Jak cła Donalda Trumpa wpłyną na branżę gier? Nadchodzi drożyzna

Decyzja Donalda Trumpa związana z cłami odbija się bardzo szerokim echem. Analitycy i ekonomiści wskazują, że w dłuższej perspektywie czasowej obywatele Stanów Zjednoczonych mocno odczują skutki tych decyzji. Branża gier wideo również ma mocno oberwać rykoszetem. W jaki sposób?

Wojna handlowa to część dalszej strategii Trumpa

Trump ogłosił skonkretyzowane stawki cła na import uwzględniające praktycznie wszystkie kraje na świecie. Prezydent USA podkreślił w przemowie, że jego kraj od 50 lat był okradany przez innych partnerów handlowych. Dodał, że nadszedł dzień wyzwolenia Ameryki, na który obywatele długo czekali. Zapowiedział także nadejście złotych czasów dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych.

W ramach rozporządzenia przedstawiono pakiet ceł na różne kraje świata. Unia Europejska (w tym Polska) otrzymała taryfy na poziomie 20%. Przykładowo Tajwan objęty został cłami w wysokości 32%, Wielka Brytania - 10%, Wietnam 46%. Bardzo mocno ucierpiały też Chiny i Japonia z cłami na poziomie odpowiednio 34 i 24%. Trump nie kryje się z tym, że te dwa państwa to "najgorsi przestępcy" względem USA. Chiny już zdążyły zapowiedzieć odwet. Od 10 kwietnia pojawi się dodatkowa 34% stawka cła na towary z Ameryki.

Reklama

Przedstawiciele Chin zaapelowały również do administracji Trumpa o natychmiastowe zniesienie ceł i poszukanie dialogu z poszanowaniem równych zasad. Czy dojdzie do konsensusu? Tego nie wiemy.

Amerykanie odczują to na własnych portfelach

Pewnie jest jednak to, że obywatele USA w istotny sposób odczują drożyznę w branży gier wideo. Analitycy podtrzymują, posiłkując się świeżymi przykładami, że nawet konsola Nintendo Switch 2 mogła mieć ustaloną niższą cenę wyjściową niż 449,99 dolarów za egzemplarz. Producenci obawiali się jednak decyzji Trumpa i jego nonszalanckiej polityki opartej o toczenie wojny handlowej.

Tak twierdzi Serkan Toto, założyciel Kantan Games i jednocześnie analityk sektora gamingowego z Japonii. "Cena ta sugeruje, że Nintendo buduje bufor na wypadek, gdyby cła uderzyły w łańcuchy dostaw mocniej, niż oczekiwano" - przyznał w analizach.

O konsoli Nintendo Switch 2 wyciekło jeszcze więcej smaczków, tym razem za sprawą raportu Financial Times, który powiela teorie, że Nintendo przeniosło proces produkcji swojego nowego urządzenia z Chin z uwagi na niepewną i niestabilną sytuacją gospodarczą na linii Państwa Środka z USA.

Nawet 25% wzrostu cenowego?

Szacuje się, że na spore straty narażony jest szerszy przemysł technologiczny powiązany z grami wideo. Ogromni producenci laptopów czy komputerów stacjonarnych będą ratowali się w prosty sposób - przenosząc produkcję do krajów objętych mniejszymi stawkami cła. W gargantuicznych tarapatach znajdą się z kolei amerykańskie firmy montujące pecety w swoich siedzibach, korzystając z podzespołów pochodzących z Azji, w tym również oczywiście z Chin. Mowa o takich podmiotach jak iBuyPower czy Maingear.

O tym, że ostateczne skutki wprowadzonych przez Trumpa ceł odbiją się istotnie na portfelach Amerykanów, przekonuje Wallace Santos, szef wspomnianej firmy Maingear. "Cła mają bezpośredni wpływ na naszą strukturę kosztów... które musimy przerzucić na naszych klientów" - stwierdził. Dodał też, że ceny komputerów składanych w jego firmie mogą wzrosnąć nawet o 25%.

Na rynku USA może być prawdziwe trzęsienie ziemi. Wojna handlowa uderzy przede wszystkim w portfele obywateli, siejąc ogromny zamęt w wielu sektorach gospodarki. Ekonomiści przekonują, że Polska w marginalnym stopniu odczuje efekty wdrożonych ceł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Donald Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Przejdź na