Iron Harvest: Historia projektu - od obrazów Różalskiego do gry wideo

Iron Harvest /materiały prasowe

​Ścieżka, jaką przeszły prace Jakuba Różalskiego, urodzonego w Koszalinie grafika, malarza i ilustratora, musi robić wrażenie.

To niesamowita historia o tym, jak obrazy czy ilustracje mogą zacząć żyć swoim życiem i stać się podstawą do powstania całego uniwersum. To inspirujący przypadek, który pokazuje, że nieruchome grafiki mogą stać się inspiracją dla wielu twórców, działających na zupełnie innych obszarach.

Wszystko zaczęło się w 2014 roku, po powrocie Różalskiego do Polski (zagranicą pracował m.in. nad grafikami koncepcyjnymi do filmu "Kong: Wyspa Czaszki"). Na ojczystej ziemi zaczął prace nad projektem malarskim 1920+, inspirowanym wojną bolszewicką (1919-1921), w którym rodzimy, wiejski krajobraz z tamtego okresu połączył z motywami armii oraz... napędzanymi ropą maszynami bojowymi (mechami). Obraz po obrazie, jednostka po jednostce, postać po postaci, 1920+ z czasem przestawało być tylko ciekawostką, a zaczynało przeradzać się w całe uniwersum.

Reklama

Jedną z pierwszych osób, które postanowiły wykorzystać talent i prace Różalskiego, był Jamey Stegmaier, który w 2015 roku zaczął na Kickstarterze zbiórkę na grę planszową inspirowaną twórczością polskiego grafika. Cała akcja była świetnym barometrem popularności jego dzieł. W zbiórce wzięło udział 18 tysięcy osób, zebrano 1,8 miliona dolarów. Wystarczyło nie tylko do stworzenia planszówki (wydanej pod tytułem "Scythe"), ale także puzzli przedstawiających reprodukcje obrazów.

To pierwsza, ale nie ostatnia zbiórka, w której prace Różalskiego - oraz stworzone przez niego uniwersum 1920+ - trafiły na pierwszy plan. Kolejną zorganizowało w 2018 roku niemieckie studio KING Art Games, które wcześniej umówiło się z Polakiem na stworzenie gry wideo inspirowanej jego pracami. Iron Harvest - bo takim tytułem ją ochrzczono - także wzbudził niemałe zainteresowanie na Kickstarterze. Ponad 16,5 tysiąca osób, które wzięły udział w zbiórce, zebrało w sumie 1,3 miliona dolarów. To o wiele więcej niż potrzebowano (450 tysięcy dolarów).

Nie było to jedyne interesujące wydarzenie z punktu widzenia miłośnika twórczości Różalskiego, które miało miejsce w 2018. W maju tego roku uniwersum 1920+ zawitało do świata literatury. Nakładem wydawnictwa SQN do księgarń trafiła antologia "Inne Światy", w której można było nie tylko podziwiać obrazy bohatera tego artykułu, ale również przeczytać dziesięć opowiadań napisanych przez takich autorów, jak Jacek Dukaj, Jakub Żulczyk, Remigiusz Mróz czy Łukasz Orbitowski.

W końcu 1 września 2020 roku do sklepów trafiła wspomniana gra strategiczna - Iron Harvest. To duże przedsięwzięcie, które zakończyło się wstępnym sukcesem. Średnia ocen w mediach, wyliczona przez portal Metacritic, wynosi na tę chwilę 7,5/10. To naprawdę przyzwoity wynik. Gracze narzekają wprawdzie, że gra nie jest jeszcze dokończona, ale gdy autorzy wprowadzą do niej całą zaplanowaną zawartość (chodzi o tryby sieciowe), jej notowania powinny tylko rosnąć. Chcielibyśmy bardzo, aby któregoś dnia KING Art Games mogło zacząć prace nad sequelem.

A co dalej? Jakub Różalski pracuje już nad nowym projektem, ale to nie znaczy, że 1920+ przestanie być rozwijane. Przeciwnie, uniwersum może zacząć żyć swoim życiem, a jego twórca będzie występował w roli konsultanta. W sieci można natrafić na plotki mówiące o serialu inspirowanym światem stworzonym przez polskiego malarza. Jesteśmy pewni, że mogłaby z tego powstać świetna produkcja.

Jednak 1920+ daje tak szerokie pole do popisu, że kto wie, na jakie jeszcze pomysły z nim związane natrafimy w kolejnych latach. Może powieść? Film? Gra karciana? A może gra wideo z zupełnie innej perspektywy? Pozostaje uzbroić się w cierpliwość, śledzić doniesienia, a póki co... pograć w Iron Harvest!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Iron Harvest
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy