Iron Harvest: Bij Rusvieta z klasą i nie daj się zabić Saksończykowi

Iron Harvest /materiały prasowe

​Iron Harvest szybko zyskało rzeszę fanów. Liczby nie kłamią. W kampanii prowadzonej na popularnym serwisie crowdfundingowym, w projekt przeniesienia twórczości Jakuba Różalskiego do świata gier zainwestowało ponad 16 tysięcy osób, którzy łącznie przeznaczyli na produkcję ponad 1,5 miliona dolarów.

To bardzo dobry wynik. Nostalgia do rzadko eksploatowanego gatunku strategii czasu rzeczywistego, unikalny świat 1920+, wciągająca fabuła - prawdopodobnie wszystkie wspomniane czynniki w mniejszym lub większym stopniu miały wpływ na decyzje sponsorów o podjęciu wsparcia finansowego twórców gry - firmy King Art Games. Z udostępnionych do tej pory materiałów wynika, że ta lokata zdecydowanie się opłaci, niemieckie studio nie zawiedzie inwestorów.

Akcja gry rozgrywa się w okresie tuż po zakończeniu I wojny światowej. W alternatywnym świecie utrzymanym w klimatach diesel punku. Wątek historyczny w Iron Harvest obraca się wokół konfliktu między trzema frakcjami: Republiką Polanii, Rusvietami i Imperium Saksonii, które są odpowiednikami Polski, Rosji i Niemiec.

Reklama

Między cesarskim orłem, a bolszewickim sierpem

Republika Polanii to duży kraj słynący z uprawy roli o długiej i niełatwej historii. Stara się utrzymać status niepodległego terytorium, walcząc z agresywnymi najeźdźcami - od zachodu z Cesarstwem Saksonii, a od wschodu z Rusvietami. Pomimo przebywania w znacznej części pod ruską okupacją, Polanii udało się zainicjować program modernizacji armii. Polskę reprezentuje bohaterka Anna, zdolna snajperka i symbol ruchu oporu.

Oddziały, którymi dowodzi są mocno zróżnicowane. Piechotę wspierają "Rycerze" - ciężka jednostka zmechanizowana wyposażona w działka i tarcze balistyczne. Jednak najbardziej potężną wydaje się dwunożna machina wojenna, duma Rzeczpospolitej Polanii o wymownej nazwie "Tur" - to jeden z największych mechów w grze.

Chociaż wydawać by się mogło, że im większa jednostka, tym potężniejsza, to nie ma to zastosowania do walecznych jednostek "Śmiały". Kompaktowe mechy na dwóch nogach Polanii uzbrojone w długi karabiny zakończone bagnetami tylko na pozór wydają się łatwym celem. W rzeczywistości to niesamowicie szybkie oddziały, które w łatwy sposób są w stanie przejąć kontrolę nad zastępami wroga. W szczególności, kiedy pracują w grupie. Na wyższych poziomach doświadczenia można nauczyć je nowych umiejętności, jak np. rozcinania innych mechów za pomocą bagnetu.

Młot na liberalizm

Rusvieci z kolei to ogromny i potężny kraj z niezrównoważonym potencjałem przemysłowym i populacyjnym. Jednak jest to także kraj zmęczony i wyczerpany długą wojną. Społeczeństwo jest sfrustrowane, a siła cara Nikołaja słabnie z dnia na dzień. Przewrót zdaje się być nieunikniony, jej autorem ma być niezwykle potężny Grigorij Rasputin. Bohaterką frakcji staje się Olga, oddany szpieg cara, działający z ukrycia.

Jej działania na polach bitewnych wspierają niszczycielskie jednostki "Groza" - ciężka piechota uzbrojona w egzopancerze, które umożliwiają łatwe omijanie przeszkód za pomocą rakietowych skoków. Kiedy tylko znajdą w swoim zasięgu wrogie jednostki, rozrywają je za pomocą swoich ostrzy. Ich domeną jest walka w zwarciu, prawdopodobnie nie ma drugiej tak brutalnej jednostki.

Rusvieci dysponują także znacznie silniejszą bronią, jak na przykład mech "Serp" dwunożny, żelazny kolos z ciężkim opancerzeniem, niszczącym wszystko, co tylko stabie na jego drodze. Biada tym, co znajdą się w obszarze jego ogromnych sierpów. To bardzo powolna jednostka, ale na tyle wytrzymała, że jest w stanie przyjąć solidny ostrzał i kiedy tylko dotrze do celu, pozostawi po sobie śmierć i pożogę.

Przewaga dzięki dieselpunkowej technice

Cesarstwo Saksonii to ostatnia z dostępnych podstawowej wersji frakcji, jeden z najbardziej wpływowych krajów w Europie, z potężnie rozwiniętym przemysłem, bogatymi miastami, nowoczesnymi fabrykami i silnie zakorzenioną w społeczeństwie tradycją wojskową. Po kapitulacji w niesprzyjających warunkach podczas Wielkiej Wojny nastroje w Imperium ulegają dramatycznemu pogorszeniu. Elity i arystokracja czują się upokorzone uległą polityką Cesarza i rozpoczynają knuć potajemny spisek. Na czele armii staje legendarny dowódca Gunter.

Nazwy saksońskich mechów w wielu przypadkach pochodzą od legendarnych postaci ze starych opowieści i mitów. Patrząc na ogromną siłę rażenia, jaką generują takie jednostki, jak "Brunhilde" (wygląda jak imperialne AT-AT z "Gwiezdnych Wojen), "Isegrim" (czołg, w którym za napęd nie służą gąsienice, a odnóża) czy choćby "Stiefmutter" (lekkouzbrojony mech na sześciu nogach, który po namierzeniu celu wypuszcza samonaprowadzające monocykle z materiałami wybuchowymi) można sobie tylko wyobrazić, z jak mrocznych baśni mogą się wywodzić. Saksonia dysponuje drogimi, ale dobrze zbalansowanymi i przemyślanymi jednostkami, które świetnie sprawdzają się zarówno w walce jak i obronie.

Za przykład posłużyć może powolna jednostka Eisenhans - ciężka piechota saksońska, z wyglądu przypominająca żołnierzy Helghastów z popularnej serii Killzone. Ich mundury zasłonięte zostały egzoszkieletami, które dzięki moździerzom na plecach, pozwalają na przeprowadzanie druzgocących ataków na daleki zasięg - doskonale sprawdzają się przeciw celom o niskiej mobilności.

Wyścig zbrojeń

Poza wymienionymi wyżej ciężkimi mechami do dyspozycji gracza oddane zostaną dziesiątki różnego rodzaju jednostek. Jak na przykład najbardziej wszechstronna grupa - piechota. Może zostać wyposażona w rozmaite bronie i narzędzia, które odblokują nowe umiejętności i wpłyną na zmianę rodzaju zadawanych obrażeń. Oddział żołnierzy z karabinami nie jest w stanie zniszczyć mecha, ale, kiedy zdobędzie granaty, miny lub działka ręczne, rozrzucone na mapie, pozwolić to odblokować specjalne umiejętności, które wpłyną na zwiększenie siły ognia. Jednostki te mogą także obsługiwać inne systemy uzbrojenia znajdujące się w poszczególnych częściach otoczenia, jak ciężkie karabiny maszynowe, armaty czy moździerze.

W każdej z kampanii gracze śledzą historie jednego głównego bohatera, któremu towarzyszą pozostałe, poboczne jednostki. Nie są to nieśmiertelne postaci, a jedynie wojownicy ze specjalnymi zdolnościami, które pozwalają na dodatkowe opcje w walce. Poza podstawową piechotą, uzbrojonymi po zęby mechami w Iron Harvest każdy z protagonistów, reprezentujących daną armię posiada także "pupili", gotowych stanąć w obronie swoich właścicieli i ojczyzny - polską snajperkę wspiera niedźwiedź "Wojtek", niemieckiego dowódcę dwa wilki "Dzień" i "Noc", a rosyjską szpieg tygrys syberyjski "Changa".

Niekończąca się zabawa w wojnę

Pomimo ciągle rosnącej w ostatnich latach popularności gier wieloosobowych, twórcy Iron Harvest postanowili nie poddawać się trendom i wydać grę, jakiej od pewnego czasu brakowało na rynku - RTS-a, z którego cieszyć będą mogli się zarówno fani fabuły i rozgrywki w pojedynkę, jak i miłośnicy rywalizacji sieciowej. Producent poświęcił mnóstwo czasu na dopracowywaniu narracji oraz przerywników filmowych, jednocześnie cały czas rozbudowując tryby multiplayer. Czas ukończenia kampanii szacowany jest na około 20 godzin. Jednak to nie koniec wrażeń. Na wytrwałych czekać będzie tryb Nowa Gra Plus - po zakończeniu głównej linii fabularnej da możliwość zagrania ponownie, ale z nowymi wyzwaniami i nagrodami, co powinno wpłynąć na znaczne przedłużenie zabawy.

To nie jedyne co Iron Harvest będzie posiadać do zaoferowania dla samotnego gracza - do dyspozycji oddany zostanie dodatkowy tryb Wyzwania Single Player - zbiór map dla doświadczonych graczy, podczas których będą musieli stawić czoła konkretnym zadaniom; oraz tryb Skirmish - umożliwiający spróbowanie sił przeciwko w rozmaitych misjach przeciwko wojskom sterowanym przez AI (wg wcześniej ustawionych w opcjach zasad). Główny tryb zabawy - kampanię - będzie można rozegrać w kooperacji z drugim graczem, na przykład dzieląc się obowiązkami między działaniami ofensywnymi a obroną i rozbudową armii.

W duecie będzie można także wziąć udział w tzw. Wyzwaniach, które pozwolą potrenować skoordynowane ataki na bazy wroga czy utrzymanie się przy życiu, odpierając kolejne fale wroga, zanim partner dotrze z odsieczą. Nie zabraknie także trybu sieciowego z mapami stworzonymi do potyczek dla wielu graczy (1 v 1 i 2 v 2) z całego świata. Autorzy obiecują także stworzenie systemu meczy ligowych opartych na rankingach, w których będzie można zdobyć dodatkowe skórki, odznaczenia i co ważniejsze - walczyć o najwyższą pozycję w regionie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Iron Harvest
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy