Hideo Kojima potwierdza, że Death Stranding nieco się spóźnia

​Death Stranding, tajemniczy tytuł legendarnego Hideo Kojimy, jest obecnie nieznacznie opóźniony względem wewnętrznego harmonogramu studia Kojima Productions - potwierdził sam producent. W przypadku tego japońskiego twórcy takie oświadczenie nie będzie zapewne dużą niespodzianką.

Kojima ujawnił informacje w rozmowie z japońskim serwisem J-Wave. "To całkiem normalne, że studia nie nadążają za zaplanowanymi terminami, a Death Stranding jest także nieznacznie spóźnione, ale nie w jakiś większy sposób" - wyjaśniał twórca słynnej serii Metal Gear.

Nigdy nie poznaliśmy nawet przybliżonej daty premiery gry, lecz jeszcze w 2016 roku Kojima mówił, że tytuł zadebiutuje przed nowym anime "Akira", który planowano na 2019 roku. Stąd właśnie zakładano, że nowa produkcja ukaże się w sprzedaż właśnie w obecnym roku.

Reklama

Teraz takie założenia stoją pod znakiem zapytania, skoro producent przyznaje, że deweloperzy nie nadążają za harmonogramem. Nie wiadomo jednak, co dokładnie oznacza "nieznaczne" spóźnienie. Wcześniej Kojima wspominał, że chce także zdążyć przed Olimpiadą w Tokio w 2020 roku.

Gdzie indziej w rozmowie producent wyjaśnił, że tworzenie gry tego rodzaju - z otwartym światem - jest trudne, ponieważ ciągle pojawiają się poprawki i prowadzone są testy. Zwłaszcza w przypadku perfekcjonisty, jakim bez wątpienia jest japoński deweloper, zwolniony z Konami w 2015 roku.

Nieoficjalnie mówi się, że jedną z przyczyn zwolnienia Kojimy były właśnie jego nadmierne ambicje, które spowodowały, że Metal Gear Solid 5: The Phantom Pain znacznie się rozrosło i zdecydowanie przekroczyło przewidywany budżet. Widać to także w samej grze, która kończy się dość nagle.

W tym samym wywiadzie producent zgadza się z innymi przedstawicielami branży gier wideo i przyznaje, że w jego opinii przyszłość należeć będzie to strumieniowania przez sieć. Jak dodał, w jego ocenie filmu oraz gry wideo staną się w przyszłości "jedną rozrywką".

Akcja Death Stranding będzie się toczyć w niedalekiej przyszłości, na kuli ziemskiej, ale zupełnie innej od tej, jaką znamy. Świat opustoszał i stał się niezwykle niebezpiecznym miejscem w wyniku nieprawdopodobnych zdarzeń. Po pierwsze - zaczął padać deszcz (określany jako "timefall"), który wszystko, na co spadnie, szybko postarza.

Tyczy się to ludzi, zwierząt czy roślin. Po drugie - zaczęły pojawiać się niewidoczne gołym okiem, śmiercionośne istoty, przypominające duchy. W tej rzeczywistości funkcjonuje główny bohater, który pełni funkcję kogoś w rodzaju kuriera, który dostarcza przedmioty (w tym także... zwłoki) w najróżniejsze miejsca.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama