Halo Infinite z większym światem - i słabą grafiką
Microsoft wczoraj podczas imprezy Xbox Games Showcase zaprezentował wczoraj Halo Infinite. Produkcja ma być "duchowym resetem" tej zasłużonej serii futurystycznych strzelanek, oferując między innymi otwarty świat. Nie obyło się bez kontrowersji - wielu przyznaje, że gra jest po prostu brzydka.
Szczególnie dzisiaj, w dobie Wiedźmina 3 czy The Last of Us, Infinite prezentowało się podczas pokazu wyjątkowo mało kreatywnie, pozbawione detali i kolorów. Część obserwatorów broni oprawy i argumentuje, że jest tak, ponieważ mówimy działaniu w 60 klatka na sekundę i w rozdzielczości 4K.
Poza tym nie da się ukryć, że mamy do czynienia z odsłoną serii Halo: jest dobrze znany karabin maszynowy (ale jakiś taki ubogi w detale), jest wolny obrót kamery ze spojrzeniem na tajemniczą budowlę kosmitów (głównie proste słupy) oraz zielone opancerzenie (kolory są dziwnie wyprane).
Nie może oczywiście zabraknąć nowości, a jedną z nich jest dostęp do wystrzeliwanej z ramienia linki z hakiem. Ten gadżet wydaje się ostatnio dość popularny, obecny także w polskim Shadow Warrior 3. W Infinite uwagę zwróciła także dużo bardziej rozbudowana mapa, co sugeruje właśnie otwarty świat.
Twórcy w wywiadzie po pokazie otwarcie przyznali, że w kwestii oprawy chcieli nawiązać do lat świetności serii. Wydaje się jednak, że to, co wyglądało dobrze na konsolach Xbox 360 nie do końca pasuje do oczekiwań na sprzęt nowej generacji, dysponujący nieporównywalnie większą mocą.
Szczególnie na jednym z oficjalnym screenshotów - tym z licznymi przeciwnikami - gra prezentuje się raczej fatalnie. Pozbawiona detali i wyprana z kolorów, zasługują na pochwałę chyba tylko jeśli mowa o modelach samych wrogów. Poza tym jest nudno i pusto, a całość chyba zadziałałaby na X360.