Gwiezdne Wojny: Ewan McGregor mógł nie zagrać prawdziwego Obi-Wan Kenobiego

Z wywiadu z byłym pracownikiem Industrial Light and Magic, Iainem McCaigiem dowiadujemy się, że na końcu pierwszego prequela Gwiezdnych Wojen miał się znaleźć zwrot akcji, dotyczący postaci Obi-Wana Kenobiego i Qui-Gon Jinna.

Okazuje się, że George Lucas chciał, by oryginalnego Obi-Wana Kenobiego zagrał Liam Neeson, a Ewan McGregor miał się stać Qui-Gon Jinnem i... przyjąć imię Obi-Wana dopiero po śmierci postaci granej przez Neesona z rąk Dartha Maula.

Trzeba przyznać, że był to naprawdę szalony pomysł, może nawet nie do końca przemyślany. Rada Jedi mogła przecież od razu zacząć coś podejrzewać i rozpoznać, że nie mają do czynienia z prawdziwym Obi-Wanem. Trochę to przypomina inne pomysły, jakie Lucas miał jeśli chodzi o nazwy i imiona w uniwersum Gwiezdnych Wojen - używanie co jakiś czas imienia "Ben" Kenobi czy rozmowa Obi-Wana z Vaderem, w której nazywa on go Darthem, jakby to było jego imię.

Reklama

Sytuacja z zamianą imienia przypomina trochę podobne pomysły z Simpsonów - odcinka, w którym okazuje się, że dyrektor Skinner tak naprawdę przejął imię kolegi z wojska, który zaginął w akcji wiele lat temu, albo z zakończenia Metal Gear Solid 5, w którym Venom Snake dowiaduje się o swoich powiązaniach z Big Bossem. Realizacja pomysłu Lucasa idealnie pasowała do dziwacznych prequeli Gwiezdnych Wojen - oraz do zmiany "tożsamości" przez Anakina Skywalkera. 

To zdecydowanie nie jest najgorszy z porzuconych przez Lucasa pomysłów. Mogło być gorzej - legendarny reżyser chciał początkowo, by Starkiller z gry The Force Unleashed nazywał się Darth Icky albo Darth Insanius. Cały zespół pracujący nad grą niemal się wtedy na niego rzucił - chcieli jedynie, by postać miała przydomek Darth, by nabrała przez to autentyczności. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gwiezdne Wojny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy