GTA: The Trilogy - według prezesa Take-Two gra osiągnęła sukces
Uważacie, że GTA: The Trilogy poniosło klęskę? Według Straussa Zelnicka, prezesa Take-Two, wręcz przeciwnie!
GTA: The Trilogy - The Definitive Edition wydawało się "samograjem". Można by pomyśleć, że to pakiet takich gier, które wystarczy delikatnie odświeżyć, a następnie wydać razem w uczciwej cenie, aby po raz kolejny podbić serca graczy. Jednak coś po drodze poszło nie tak, bo studio odpowiedzialne za remastery nie poradziło sobie ani z ulepszeniami graficznymi, ani z optymalizacją, ani z wieloma innymi rzeczami. A cena na premierę wcale nie była uczciwa.
Nic dziwnego, że gracze są dość jednomyślni co do tego, że zremasterowana trylogia - zawierająca GTA 3, GTA: Vice City oraz GTA: San Andreas - była jednym z największych rozczarowań ubiegłego roku. Średnia ocena wersji pecetowej na platformie Metacritic to 4,9/10, natomiast średnia nota wystawiona przez użytkowników portalu wynosi... 0,6/10. A przecież taka wersja na Switcha wypadła od niej wyraźnie gorzej!
GTA: The Trilogy to porażka? Wcale nie!
Tym większe zdziwienie wywołała opinia Straussa Zelnicka, prezesa Take-Two, który w wywiadzie dla stacji telewizyjnej CNBC stwierdził, że GTA: The Trilogy "świetnie sobie poradziło". Powiedział, że gra osiągnęła doskonałe wyniki, a jednocześnie zmarginalizował wszelkie problemy, z którymi gry mierzyły się po premierze (z częścią z nich mierzą się dalej), oraz lawinę negatywnych komentarzy, która na nie spadła. Wspomniał jedynie o... jednym glitchu, z którym twórcy już sobie zresztą poradzili.
Nie wątpimy, że GTA: The Trilogy pomimo wszystkich problemów osiągnęło komercyjny sukces. Grand Theft Auto to marka tak duża, że premiera remasterów w wersji na wszystkie liczące się platformy wzbudziła olbrzymie zainteresowanie. Jednak czy nie uważacie, że chwalenie się sprzedażą przy jednoczesnym pomijaniu krytyki, która spłynęła od tysięcy, jeśli nie milionów graczy z całego świata, to lekka przesada?