Gry wideo ponownie obwiniane za masakrę w Teksasie

​Kilka dni temu świat obiegła wstrząsająca wiadomość. Na jedną ze szkół podstawowych w miejscowości Uvalde w stanie Meksyk napadł 18-letni mężczyzna. Podczas ataku zabił on bestialsko łącznie 21 osób. Teraz pojawiają się głosy, że gry wideo mogły mieć wpływ na dokonanie czynu przez tego człowieka.

Broń w USA budzi kontrowersje

Niestety tego typu zdarzenia w Stanach Zjednoczonych nie są rzadkością. Każdego roku możemy usłyszeć doniesienia zza oceanu o tym, że młoda osoba strzela do niewinnych osób ze skutkiem śmiertelnym. Wynika to na pewno w dużej mierze z łatwiejszej dostępności do broni palnej, niż w innych krajach. Niektóre stany mają bardzo liberalne prawo w kwestii posiadania broni.

Stany Zjednoczone od wielu lat słyną z tego, że broń jest elementem ichniejszej kultury i posiadanie jej na terenie prywatnym, w domu czy na działce nie jest niczym specjalnie zaskakującym. Najważniejszą rolę powinni wtedy odgrywać dorośli, którzy muszą chować pistolet czy karabin w miejscu niedostępnym dla dzieci i osób, które nie powinny mieć z bronią nic wspólnego (na przykład po odebraniu prawa do posiadania).

Reklama

Regularne masakry w Ameryce Północnej wskazują jednak na to, że nie do końca zawsze tak jest. Broń często wpada w niepowołane ręce. Nic nie wskazuje jednak na to, by podejście do broni za oceanem miałoby się radykalnie zmienić w najbliższych latach.

Wprawdzie Joe Biden jest reprezentantem lewicy, w przeciwieństwie do prawicowego poprzednika, to fascynacja bronią jest na tyle mocno wpisana do kultury amerykańskiej, że raczej trudno będzie to zmienić za sprawą politycznych decyzji. Dodatkowo Teksas od wielu lat słynie z tego, że na mapie USA jest oazą wolności. Jednak coraz częściej również gry wideo obwiniane są za to, że prowadzą do zbrodniczych czynów. To wydaje się być jednak przestrzelonym zarzutem.

Strzelanina w Teksasie to wina gier wideo?

Politycy różnego szczebla w Stanach Zjednoczonych coraz częściej wskazują na gry wideo, jako czynniki winne zbrodni dokonywanych przez młodych ludzi w tym kraju. Tego typu narracja obecna już była ponad dwie dekady temu. Wówczas to gaming dopiero rozrastał się, kolejne tytuły pojawiały się na półkach sklepowych jak grzyby po deszczu, a twórcy bardzo często tworzyli bardzo kontrowersyjne pozycje, byleby zaistnieć na rynku.

Później jednak wszystko wskazywało na to, że amerykańskie społeczeństwo dobrze zrozumiało, że to nie gry wideo mają decydujący wpływ na to, czy człowiek jest zdolny do zabicia drugiej osoby. Aktualnie branża gamingowa jest jedną z czołowych wśród tych rozrywkowych - mowa tu między innymi o muzyce, kinie czy innych atrakcjach, w które uciekają się zazwyczaj młodzi ludzie na co dzień.

Tym razem o grach wideo w nieprzychylnym tonie wypowiedział się szef Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego w Teksasie - Steven McGraw.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, co miał na myśli, mówiąc o grach "grupowych", lecz można zinterpretować to jako gry ze znajomymi. Jednak fakt, iż młody mężczyzna był zafascynowany gamingiem, nie powinno być żadną istotną poszlaką odnośnie jego predyspozycji do wielokrotnego morderstwa.

Aktualnie wiele milionów młodych ludzi na całym świecie przebywa na różnych serwerach, ciesząc się tym samym wirtualną rozgrywką. Jednak malutki procent z nich dokonuje bestialskich czynów, dlatego też argument podparty gamingiem nie wydaje się być szczególnie celny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy