Gracze NBA 2K oszukani na ponad 200 tys. dolarów
Liczni gracze koszykarskiej serii NBA 2K donoszą, że stracili "co najmniej 215 tysięcy dolarów", oszukani przez osoby podszywające się pod popularnych członków społeczności. Źródłem zbrodni jest wbudowany w grę czat głosowy i tekstowy, dostępny we wszystkich wersach sprzętowych produkcji.
Sprawa zaczęła się w ubiegłym miesiącu, gdy gracze zaczęli żądać, by popularny gracz NBA 2K - Rack - oddał setki tysięcy dolarów zrabowanych rzekomo dolarów od użytkowników z Australii oraz Nowej Zelandii. Mężczyzna miał zachęcać ich do... inwestycji, z której oczywiście nic później nie wynikało.
Światło na problemy jako pierwszy rzucił youtuber Tyceno, implikując także Raangee jako drugą osobę zaangażowaną w oszustwo. "Mam mocne podejrzenia przemawiające za tym, że Rack stoi za wielką piramidą finansową wewnątrz społeczności NBA 2K" - napisał youtuber na Twitterze.
Teraz jednak nie jest do końca jasne, czy Rack oraz Raangee w ogóle zdawali sobie sprawę, że ich konta padły łupem nieznanych napastników, którzy wykorzystywali je do pozyskania "inwestycji" od nieświadomych graczy. Metoda działania była prosta i polegała po prostu na zapytaniu gracza.
Jak mówią ofiary, Rack zgłaszał się na czacie głosowym i prosił o pieniądze, obiecując zyski w wysokości 40 procent. Każda rozsądna osoba natychmiast by się rozłączyła, lecz napastnicy wyszukiwali specjalnie młodsze osoby, być może mniej świadome w kwestiach finansowych.
"Straciłem 6 tysięcy dolarów, a miałem dostać 11 tys. w ramach należnych odsetek" - narzeka jeden z poszkodowanych, 21-latek. Inny 17-latek także rozstał się z podobną sumą pieniędzy i zgłosił już sprawę do australijskiego urzędu zajmującego się przestępstwami cyfrowymi w internecie.
Raangee przyznał w jednym z niedawnych wywiadów, że... nie robił nic nielegalnego, a pieniądze - wraz z odsetkami - przybywają na konto w 7 - 14 dni roboczych, co raczej nie jest prawdą. To wydaje się sugerować, że wspomnianą teorię o "podszywaniu się" można włożyć między bajki...