Główna aktorka The Witcher: Blood Origin opuszcza obsadę
Wygląda na to, że Netflix ma poważny problem ze swoim nowym serialem z wiedźmińskiego uniwersum, bo z powodu zmiany terminu kręcenia musiał pożegnać się z jedną aktorek.
Zdjęcia do drugiego sezonu serialu Wiedźmin w brytyjskim Arborfield Studios zostały zakończone i wiele wskazywało na to, że ekipa jest na dobrej drodze, by w maju w tej samej lokacji rozpocząć zdjęcia do 6-odcinkowego prequela, The Witcher: Blood Origin (te miały zakończyć się we wrześniu). Niestety jak się właśnie dowiadujemy termin został nieco przesunięty, co pociągnęło za sobą utratę jednej z głównych aktorek, a mianowicie Jodie Turner-Smith.
Miała ona zagrać Eile, którą twórcy serialu opisywali w następujący sposób: "Elitarna wojowniczka pobłogosławiona głosem bogini, która zostawiła swój klan i pozycję strażniczki królowej, żeby podążać za głosem serca jako wędrowny minstrel. Wydarzenia na kontynencie zmuszają ją jednak do powrotu na drogę miecza, a także zemsty i odkupienia".
Jak jednak poinformowała Turner-Smith, nowy harmonogram gryzie się z jej innymi planami zawodowymi, w związku z czym Netflix nie ma innego wyjścia, jak ponownie przeprowadzić casting.
"Z powodu zmian w planie produkcyjnym The Witcher: Blood Origin, Jodie Turner-Smith nie będzie w stanie zaprezentować się w roli Eile" - tłumaczy rzecznik platformy w wywiadzie dla Deadline.
Na ten moment druga z głównych rol pozostaje jednak niezagrożona, więc na ekranie zobaczymy Laurence O’Fuarain, który wcześniej pojawił się w epizodycznych rolach choćby w Grze o tron czy Wikingach.
Kiedy poznamy nowe nazwisko, które dołączy do niego na ekranie? Trudno powiedzieć, ale od pewnego czasu w sieci pojawiają się głosy, że cała marka Wiedźmin dla Netflixa przechodzi właśnie duże zmiany i być może to właśnie to jest przyczyną opóźnienia The Witcher: Blood Origin.
Niewykluczone też, że podobnie będzie z trzecim sezonem Wiedźmina, co z kolei może kłócić się z kalendarzem Henry’ego Cavilla i doprowadzić do kolejnej obsuwy - miejmy nadzieję, że tak się nie stanie, chociaż z drugiej strony jeśli te duży zmiany oznaczać mają lepszą jakość, to jesteśmy za, bo jest tu wiele pola do poprawy.
Daniel Górecki - ITHardware.pl