Fragment z gry Arma III wykorzystano w rosyjskim reportażu na temat Syrii

/AFP

Media głównego nurtu wielokrotnie w swoich reportażach o prawdziwych wydarzeniach nieświadomie wykorzystywały ujęcia z gier. Do kolejnej pomyłki doszło niedawno w rosyjskiej stacji Channel One.

W najnowszym odcinku emitowanego na antenie telewizji programu Voskresnoye Vremya pokazano materiał na temat wojny w Syrii. W jednym z fragmentów zaprezentowano scenę, w której ciężarówka widoczna jest w celowniku broni.

Okazało się jednak, że sekwencja nie jest prawdziwa, bo w rzeczywistości pochodzi z Arma III - produkcji autorstwa developerów ze studia Bohemia Interactive, której akcja odbywa się na niewielkiej wyspie zlokalizowanej na Morzu Śródziemnym. Błąd zauważyli użytkownicy rosyjskiego odpowiednika Twittera - portalu Pikabu.

Reklama

Przedstawiciele stacji Channel One w oficjalnym oświadczeniu potwierdzili, że doszło do pomyłki. Wyjaśniono, że za wpadkę odpowiada reżyser reportażu, który ujęcie wziął z archiwum. Niewykluczone, że nagranie było już wcześniej wykorzystywane przez telewizję.

Rzecz jasna nie jest to pierwsza tego typu sytuacja. W listopadzie ubiegłego roku rosyjskie ministerstwo obrony opublikowało fotografie, które miały wskazać, ze Amerykanie współpracują z terrorystami z tak zwanego Państwa Islamskiego.

W przeszłości materiały z gier mylono z rzeczywistymi w mniej poważnych przypadkach. Przykładowo w 2013 roku duńska telewizja TV2 okrasiła relację z konfliktu w Syrii grafiką, która pochodziła z pierwszej odsłony cyklu Assassin’s Creed. Poniżej można obejrzeć fragment reportażu z fragmentem pochodzącym z Arma III:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Arma III
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy