FIFA 18 - demo test
Gdy tylko w PlayStation Store pojawiło się demo FIFY, rozgrzaliśmy do czerwoności redakcyjne łącze i pobraliśmy je do testów. Oto nasze wrażenia z rozgrywki!
EA Sports udostępniło całkiem sensowne demo. Nie ograniczyło rozgrywki tylko do jednej połówki (jak to kiedyś bywało), pokazało fragment trybu fabularnego (Alex Hunter powraca), a liczba dostępnych drużyn i stadionów jest całkiem pokaźna. "Elektronicy" pozwolili nam rozgrywać mecze towarzyskie na następujących obiektach: La Bombonera (Argentyna), StubHub Center (USA), King Fahd Stadium (Arabia Saudyjska) oraz Santiago Bernabeu (wiadomo, gdzie). A lista dostępnych zespołów wygląda następująco: Manchester United, Manchester City, Real Madryt, Atletico Madryt, Juventus Turyn, Bayern Monachium, PSG, LA Galaxy, Toronto FC, Boca Juniors, C.D. Guadalajara oraz Vissel Kobe.
Po włączeniu pierwszego meczu zobaczyliśmy jedynie nieco usprawnioną graficznie FIFĘ 17. Poprawę widać przede wszystkim w odwzorowaniu twarzy zawodników oraz w ich animacjach (gwiazdy, jak Ronaldo, Robben czy Bale, mają styl biegu dokładnie taki, jak w rzeczywistości). W samej rozgrywce także na pierwszy rzut oka nie widać większych zmian. Jednak zaczyna się je dostrzegać z czasem. Przede wszystkim - tempo gry nieco zwolniło, ale piłkarze dynamiczniej zbierają się do sprintów (oczywiście w zależności od możliwości) i jeszcze aktywniej niż dotychczas szukają opcji do rozegrania. W FIFIE 18 mamy wyraźnie więcej okazji do wypuszczania kolegów w uliczkę czy rozgrywania z klepki na pełnej szybkości.
Nieco inaczej się strzela (piłkarze przykładowo częściej uderzają zewnętrzną częścią stopy), a już zupełnie inaczej - lepiej! - się dośrodkowuje i zagrywa między obrońców. W końcu można wrzucić pięknego "banana" na długi słupek albo posłać mierzone, plasowane podanie na dojście, wykorzystując dynamit w nogach skrzydłowego. Nie zmieniły się natomiast stałe fragmenty, na które gracze narzekali w poprzedniej edycji (wtedy to EA Sports wprowadziło kilka istotnych zmian w ich rozgrywaniu).
Co prawda w demie FIFY 18 nie mogliśmy posłuchać polskiego komentarza, ale polskie akcenty się w nim jak najbardziej pojawiły. Przede wszystkim mamy na myśli Roberta Lewandowskiego, który w nowej edycji serii jest szóstym najlepszym piłkarzem świata. Ponadto otrzymał on - chyba jako pierwszy Polak w historii cyklu - swoją własną cieszynkę (charakterystycznie skrzyżowane ręce). Ponadto w demie możemy zobaczyć Wojciecha Szczęsnego (który znalazł się już w składzie Juventusu) oraz Grzegorza Krychowiaka (którego "Elektronicy" jeszcze nie wytransferowali do WBA).
Rewolucje nie dotknęły FIFY 18 w żadnym aspekcie. Zmiany, które wprowadzili "Elektronicy", są odczuwalne, ale wszystkie z nich wpisują się w hasło: "ewolucja". Poprawiono sztuczną inteligencję, dośrodkowania, twarze piłkarzy i ich animacje, a także dodano drobnostki, jak możliwość cieszenia się po strzelonej bramce razem z kibicami (wystarczy do nich podbiec) czy osobiste, dynamiczne negocjacje transferowe (pojawią się w trybie kariery). To wszystko jednak w zupełności wystarczy, aby sięgnąć po najnowszą edycję i być w pełni (albo prawie w pełni) zadowolonym. Premiera: już 29 września.