Ewolucja pada

Jeżeli zdarza wam się grywać na konsoli (lub na PC, ale niekoniecznie tylko klawiaturą i myszą), stykacie się z padami. To przedmiot codziennego użytku, jak pilot do telewizora czy maszynka do golenia. Większość z nas nie zastanawia się nad jego historią. Przyjrzyjmy się pochodzeniu naszego kontrolera.

Niezależnie od tego, czy wolicie pada od Xboksa, czy też DualShocka - pady te czerpią garściami z urządzeń opracowanych przez firmy inne niż Sony i Microsoft. Aby poznać ich historię, musimy cofnąć się o ponad 40 lat. Wtedy to powstawać zaczęły pierwsze konsole domowe, na których grać można było w klasycznego i znanego nam wszystkim Ponga. Kontroler do takiej maszynki był wyjątkowo prosty - posiadał pokrętło i "prztyczek" przesuwany w poprzek. Więcej przycisków nie było potrzebne - ba, niektóre kontrolery były jeszcze prostsze - na przykład wbudowane w konsolę i składające się wyłącznie z pokrętła.

W połowie lat 70., wraz z powszechne zapomnianym już dziś urządzeniem o nazwie Fairchild Channel F, do padów dodano dżojstiki. Ten był zresztą wyjątkowo dziwny - można go było popchnąć w dowolnym kierunku, a oprócz tego wcisnąć (na przykład żeby strzelać), pociągnąć (na przykład żeby skoczyć), a także obracać, jeżeli grało się po prostu w Ponga. Mniej więcej w tym czasie pojawiły się też konsole z przyciskami ułożonymi w trzy wiersze i trzy kolumny, jak w telefonach - czasami odpowiadały one na przykład kierunkom, w jakich poruszał się gracz.

Prawdziwym hitem było Atari 2600 (1977), do którego dołączono (między innymi, bo opcji było więcej) prosty dżojstik z przyciskiem (a właściwie dwa dżojstiki - szkoda, że nie pozostało to tradycją do dzisiaj...).

Wariacje na jego temat wydawano całymi latami, aż do 1983 roku, kiedy Nintendo pokazało swój pierwszy gamepad. Wy znacie go prawdopodobnie z Pegasusa, ale dodawano go do Famicomów (w Japonii) oraz zachodnich odpowiedników - Nintendo Entertainment System. Składał się z d-pada (czyli krzyżaka), który opracował Gunpei Yokoi na potrzeby starych handheldów Nintendo, dwóch przycisków do gry (A i B) oraz dwóch dodatkowych, którymi pauzowało się lub zaczynało grę (start i select).

Pad ten ewoluował w zasadzie wyłącznie w kwestii kształtu, liczby kierunków czy przycisków (oraz ich umiejscowienie - na przykład L/R), aż w 1996 roku Nintendo po raz kolejny zmieniło zasady gry, wydając Nintendo 64 z padem wyposażonym w gałkę analogową (gałki bywały już wcześniej, ale nigdy nie działały w ten sposób - poza tym był to tak naprawdę początek 3D na konsolach, a ta nadawała się idealnie do sterowania w trójwymiarowym otoczeniu).

Pierwszy DualShock dodał kolejnego analoga, natomiast pad od Nintendo GameCube'a zerwał z symetrią i jedną gałkę umieścił wyżej. Nie podchwyciło tego Sony (dlatego w DualShocku 4 nadal analogi są ułożone obok siebie), natomiast Microsoft - owszem.

Wśród trzech najważniejszych konsol stacjonarnych dwie posiadają nietypowe funkcje, które mogą ewoluować dalej lub zostać zupełnie porzucone. Pad od Nintendo Wii U ma na środku ekran (i parę innych ciekawostek, jak wbudowany uniwersalny pilot do sterowania telewizorem, magnetometr czy zbliżeniowy czytnik NFC), natomiast DualShock 4 otrzymał panel dotykowy (oraz światełko, dzięki któremu można go używać jako kontrolera ruchowego). Czy któryś z tych pomysłów przetrwa do następnej generacji - zobaczymy za parę lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nintendo
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy