Escape from Tarkov - najbardziej realistyczna strzelanka?
Sieciowa strzelanka MMO w wykonaniu studia Battlestate Games robi furorę wśród osób oczekujących od gier przede wszystkim realizmu.
Escape from Tarkov znajduje się w fazie zamkniętej bety od 28 lipca 2017 roku. Producent w dalszym ciągu nie podał planowanej daty premiery. Jednak już teraz pozycja ma wierne grono fanów (ciągle rosnące między innymi za sprawą licznych transmisji na Twitchu), którzy cenią w niej między innymi realistyczne podejście do rozgrywki, pasujące jak ulał do tematyki gry.
Wcielamy się w niej bowiem w członków dwóch spierających się ze sobą korporacji militarnych, które muszą nieustannie walczyć o przetrwanie. Escape from Tarkov łączy w sobie elementy strzelanki, RPG-a oraz survivalu. W połączeniu ze wspomnianym, ponadprzeciętnym realizmem stanowi wyjątkowo interesującą propozycję dla graczy lubiących wyzwania.
Escape from Tarkov powstał wyłącznie z myślą o pecetach. Nic dziwnego, to właśnie na komputerach gra główna grupa docelowa tej produkcji. To osoby, które nie potrafiłyby bawić się w sieciowe strzelanki przy użyciu pada, bo cenią sobie precyzję oraz możliwości, jakie daje im połączenie klawiatury z myszą. Battlestate Games stworzyło grę właśnie dla takich purystów. W Escape from Tarkov nie zobaczycie niemal żadnych elementów HUD-u, a większość czasu spędzicie na zbieraniu ograniczonych surowców, które pozwalają wam przetrwać - zjeść, wyleczyć rany czy przygotować się do walki.
A walka to nie tylko strzelanie do wszystkiego, co się rusza. Owszem, do otwartych starć w Escape from Tarkov też dochodzi, ale nie mamy co marzyć o przetrwaniu, jeśli nie nauczymy się poruszać po cichu (oraz - przeciwnie - nasłuchiwać grasującego gdzieś nieopodal wroga). Nie chodzi tylko o kucanie we właściwym momencie, ale też o dostosowanie tempa poruszania się (im szybciej idziemy, tym łatwiej nas usłyszeć). Robimy to, posługując się scrollem w myszce. To daje nie tylko poczucie realizmu, ale także zwiększa immersję i czyni rozgrywkę bardziej taktyczną. Szczególnie, gdy gramy drużynowo. A w Escape from Tarkov trzeba grać drużynowo.
Gdy już dochodzi do walki, Escape from Tarkov również nie zawodzi i pokazuje się od realistycznej strony. Już w pierwszej chwili docenia się odczucia wynikające ze strzelania. Nieco później zaczyna dostrzegać się, czym ta gra różni się od konkurencji. To ogólna atmosfera, która pojawia się zaraz po tym, jak padają pierwsze strzały. Trafiamy wówczas w sam środek oka cyklonu i zaczynamy mieć trudności w zorientowaniu się, co się wokół nas dzieje.
Na ekranie (i poza jego krawędziami) panuje jeden wielki chaos. Oczywiście im dłużej nam zajmie odnalezienie się, tym większe ryzyko, że polegniemy. Co więcej, broń w każdej chwili może się zaciąć, któryś z naszych kompanów może potrzebować pomocy, a sam dobór wyposażenia może mieć kluczowy wpływ na przebieg starcia. Tak właśnie wyobrażam sobie prawdziwą walkę.
Battlestate Games wprowadziło cały szereg mechanik, które czynią z Escape from Tarkov świetną alternatywę dla osób znudzonych zręcznościowymi strzelankami. A kolejne prawdopodobnie będą się w niej pojawiać. Na przykład w październiku pojawiła się aktualizacja opatrzona numerem 0.12.8.9457, w której pojawiły się nowe przedmioty, rodzaje broni, kompas, umiejętność craftingu i zarządzania kryjówką oraz... dodatkowy, ciężki typ krwawienia, który wymaga nowego podejścia do leczenia i sprawia, że na ziemi zostawiamy za sobą ślady.
Jeśli chcecie spróbować tej niezwykle realistycznej formy rozgrywki przez sieć (gra nie ma single playera), Escape from Tarkov w postaci cyfrowej kupicie już za niespełna 140 złotych. Preorder gwarantuje wam natychmiastowy dostęp do bety. Na oficjalnej stronie znajdziecie też dodatkowe wydania: Left Behind, Prepare for Escape oraz Edge od Darkness. Kosztują kolejno 57,99 euro, 79,99 euro i 109,99 euro, ale zawierają szereg bonusów.