Epic Games rozdaje kolejne dwie gry. Wystarczy się pospieszyć!

To produkcja, która debiutowała równo trzy lata temu z ramienia studia Something We Made. W tej przygodówce wdajemy się w niespotykaną wyprawę, w której naszym głównym sprzymierzeńcem będzie... aparat fotograficzny. To właśnie dzięki temu urządzeniu możemy odkrywać nawet najbardziej skrywane tajemnice miejsca, w którym się znajdujemy.

TOEM oferuje urzekającą ręcznie rysowaną oprawę wizualną, która wyróżnia się sporym minimalizmem. Podczas rozgrywki, sterując głównym protagonista, eksplorujemy różne zakątki, nawiązujemy interakcje z postaciami, pomagając im w problemach i zwiedzamy nieodkryte zakątki.

TOEM zebrał na platformie Steam przytłaczająco pozytywne recenzje. Gracze chwalili w dużej mierze prostotę gry oraz jej relaksujący wymiar okraszony dodatkowo spokojną ścieżką dźwiękową.

Ten tytuł trafił na sklepowe półki zaledwie kilka tygodni po opisanym wyżej TOEM. The Last Stand: Aftermath oferuje jednak zupełnie odmienny gameplay od omówionej pozycji. To dzieło wpasowujące się w kanony survivalowej gry typu roguelite.

Przyjdzie nam wcielić się w głównego bohatera zakażonego śmiertelnym wirusem. Pomimo tego naszym zadaniem jest niesienie pomocy ocalałym na terenach postapokaliptycznych. Po drodze czekają na nas liczne zagrożenia w postaci zombie grasujących po ulicach. Hordy zarażonych dysponują zabójczymi w konfrontacji do nas zdolnościami.

Sam gameplay opiera się w dużej mierze na eksploracji mapy, zbieraniu materiałów, co pozwoli nam wytwarzać zapasy i materiały. Twórcy pokusili się o zaimplementowanie ciekawej mechaniki - po śmierci wcielamy się w innego ocaleńca i przystępuje do tej samej katorżniczej pracy. Dużym atutem The Last Stand: Aftermath jest proceduralnie generowany świat, przez co każda rozgrywka wygląda inaczej.