Electronic Arts ma działać jak Google i Facebook
Plany "Elektroników" robią wrażenie. Koncern znany z produkcji takich serii, jak FIFA czy Battlefield, zamierza być pewnego dnia jak Google, Facebook czy Apple.
Nie chodzi tu tylko o rozmiary czy wartość spółki, ale o sposób prowadzenia działalności. Jak zapowiedział Peter Moore, jedna z najważniejszych osób w firmie, Electronic Arts zamierza powoli przekształcić się z typowego wydawcy gier w usługodawcę działającego w systemie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Proces ten już się rozpoczął, ale z kolejnymi latami ma się tylko nasilać.
"Elektronicy" planują odejść od wydawania gier w pudełkach i sprzedawania ich jako jednorazowe produkty w kierunku wydawnictwa gier w postaci cyfrowej i rozwijanych stale, na bieżąco, niczym usługi. W sytuacji, gdy EA nie będzie już typowym wydawcą gier, tylko ogromnym, dbającym o jakość usługodawcą w trybie 24/7, konieczna będzie obsługa klienta na najwyższym poziomie. W tym celu koncern otwiera w Irlandii nowe, ogromne centrum obsługi klienta, w którym pracować mają na co dzień setki konsultantów.
Moore przyznał, że obecnie Electronic Arts nie porównuje się już raczej do konkurentów ze swojej branży, takich jak Take-Two, Activision czy Ubisoft, ale do największych koncernów dzisiejszego świata - Google'a, Apple'a, Amazona czy Facebooka.
W ciągu ostatnich trzech lat Electronic Arts zainwestowało mnóstwo środków w rozwój cyfrowej dystrybucji (czego efektem było m.in. powstanie usługi Origin, konkurencyjnej dla Steama) oraz rozszerzenie swojego portfolio. Jednym z ważnych kroków było rozpoczęcie aktywnej działalności w sektorze gier społecznościowych.
Choć większość przebojów Electronic Arts, takich jak FIFA, Mass Effect, Dragon Age, Battlefield czy Dead Space, sprzedawała się głównie w formie pudełkowej, koncern zanotował bardzo duże wzrosty w sprzedaży cyfrowej. Z kolejnymi latami różnica między tymi dwoma kanałami ma się zmieniać na korzyść tego drugiego.
