Elden Ring – znamy długość gry
Producent Elden Ring, Yasuhiro Kitao, przedstawił przybliżone szacunki czasu potrzebnego graczom na ukończenie nadchodzącego tytułu od FromSoftware.
FromSoftware nie należy do najbardziej wylewnych firm. Studio raczej chroni swoich tajemnic, uważa na przecieki i bardzo ogranicza informowanie o nowych produkcjach. Nie inaczej jest w przypadku Elden Ring. Na ten moment niewiele wiadomo, ale przecież odkrywanie tajemnic, jest jednym z najważniejszych elementów w grach FromSoftware. Tym razem jednak Kitao udzielił kilku odpowiedzi. Miało to miejsce podczas Taipei Game Show 2022.
Długość gry oczywiście będzie wahać się w zależności od sposobu gry i umiejętności gracza, ale należy przyjąć, że średni czas potrzebny na ukończenie Elden Ring wyniesie około trzydziestu godzin. Pokrywałoby się to z długością innych tytułów - gry od FromSoftware zwykle oscylowały wokół 25-35 godzin.
Na ostateczny wynik na pewno wpłynie też to, w jakim tempie gracze będą odkrywać rozległy świat Elden Ring. Do tej pory gry FromSoftware słynęły ze swojej labiryntowej, metroidvaniowej konstrukcji świata. Rozległe obszary połączone były w bardzo pomysłowy sposób z innymi zakątkami mapy. I tak będąc niemal pod koniec gry, mogliśmy odkryć tunel prowadzący do pierwszej lokacji.
Warto też wspomnieć, że studio potwierdziło niedawno, że jednorazowe przejście gry nie pozwoli ukończyć jej w 100%. Otwarty świat zapewnić ma masę opcjonalnych obszarów, do których gracze w ogóle nie będą musieli zaglądać, by poznać historię opowiedzianą w grze. Należy więc przyjąć, że wspomniane trzydzieści godzin dotyczy czystej rozgrywki, bez czasu poświęcanego na dokładne zwiedzanie każdego zakątka mapy.
Wszystko wskazuje na to, że Elden Ring będzie pewnym zwieńczeniem doświadczeń studia. Mamy więc znane mechaniki, podobny rozwój postaci i ikoniczne walki z bossami. Z tą różnicą, że FromSoftware stara się zrobić krok podobny do tego, który zrobiło Nintendo z serią The Legend of Zelda. Czy przeniesienie Dark Souls do otwartego świata się uda? Przekonamy się już 25 stycznia.