Dragon Quest 3: projektant nie rozumie decyzji dotyczących remake’u

Yuji Horii odniósł się m.in. do zmienionego opisu płci w Dragon Quest III HD-2D Remake.

Reżyser i game designer Yuji Horii uznawany jest za ojca Dragon Quest, wieloletniego rywala Final Fantasy - serie te rywalizowały ze sobą do momentu gdy Square i Enix połączyły się w jedną markę w 2003 roku. Więc kiedy Horii wypowiada się na temat marki Dragon Quest, fani z uwagą słuchają. Dokładnie to stało się niedawno, kiedy japończyk odniósł się w pewnym krótkim, ale naładowanym emocjami tweecie do jednej ze zmian, jakich dokonano w nadchodzącym remake’u trzeciej części serii.

Reklama

Dragon Quest III HD-2D Remake, pierwszy z trzech zaplanowanych remake’ów oryginalnych gier zmienia m.in. opis postaci przy wyborze bohatera na starcie gry. Zamiast płci męskiej i żeńskiej mamy dwie inne opcje - Type A i Type B. Dla niektórych jest to nieznacząca zmiana, ale u wielu graczy wywołała srogie oburzenie. Fani odebrali zmiany jako atak na oryginalny zamysł artystyczny, dokonany po to by, jak twierdzą, “zadowolić zwolenników progresywnych wartości". Zresztą to nie pierwsza taka sytuacja, bo podobne oburzenie wywołała już wcześniej zmiana designu jednej z postaci, która sprawiła, że jedna z bohaterek jest bardziej zakryta.

Kontrowersje wokół projektu postaci

Temat zmian był komentowany m.in. w rozmowie pomiędzy Horii’m i byłym redaktorem naczelnym magazynu mangowego Weekly Shonen Jump, Kazuhiko Torishimą. Stream z tej dyskusji był prowadzony przez DJ Naz Chris, przebraną za jedną z postaci z gry i miał miejsce podczas tegorocznego Tokyo Game Show, ale był wydarzeniem całkowicie odrębnym w stosunku do panelu dyskusyjnego o grze, który toczył się na scenie głównej. Rozmówcy omawiali zmiany wprowadzane przez remake, czyli m.in. właśnie projekty postaci oraz opisy płci.

Naz Chris stwierdziła, że nie rozumie potrzeby zmian, a Horii najwyraźniej się z nią zgodził. Torishima dodał, że zmiany wyglądu mogą mieć związek z zagranicznymi ocenami zawartości pod kątem wieku graczy i trudności jeśli chodzi o dopuszczenie do sprzedaży na amerykańskim rynku. “To przyszło z Zachodu; sposób podejścia do edukacji seksualnej niemalże religijny istnieje w Ameryce, prawda? Ich sposób myślenia o zgodności [prawdopodobnie chodzi tu o zgodność z wytycznymi przy nadawaniu oceny wiekowej - dop. mój] jest naprawdę bardzo wąski." - miał powiedzieć Torishima według tłumaczenia rozmowy opracowanego przez serwis RPG Site.

Wybór płci

Horii, który był odpowiedzialny za nowe elementy fabularne w remake’u wrócił do kwestii samego Dragon Quest III: “Możesz wybrać męską lub żeńską [wersję] bohatera, ale nie możemy napisać wprost “Wybierz kobietę lub mężczyznę" - zamiast nich mamy Typ 1 i Typ 2. Zastanawiam się kto u licha będzie narzekał na “mężczyznę i kobietę"? Nie rozumiem tego." To właśnie ten fragment rozmowy niemal stał się wiralem wśród przeciwników zmian w remake’u. Do sprawy odniósł się nawet Elon Musk, udostępniając ten fragment rozmowy z podpisem “To szalone". 

Fragmenty rozmowy stały się w ten sposób przyczynkiem do szerokiej krytyki “cenzury" w Dragon Quest III, a w ślad za nią poszły teorie spiskowe i cenzurowaniu japońskich gier i innych dzieł kultury.

Zamieszanie

Jednak do tego momentu wszystko było jeszcze przewidywalne - ot, po prostu dwóch starszych twórców, z bardzo konserwatywnego kraju nie za bardzo rozumie pewne zmiany. Dziwnie zaczęło się robić w momencie gdy prowadząca rozmowę Naz Chris umieściła 2. października wpis, w którym oskarżyła twórców klipów o błędne tłumaczenie niektórych wypowiedzi i wyciąganie ich z kontekstu. Wkrótce po tym konto Valute News, które jako jedno z pierwszych opublikowało przetłumaczone fragmenty, skasowało wpis i przeprosiło:

"Chcielibyśmy szczerze przeprosić za nieprawidłowe angielskie napisy stworzone na potrzeby wypowiedzi pana Kazuhiko Torishimy. W momencie gdy wypowiada się o edukacji seksualnej, tak naprawdę chodziło o purytańskie podejście. Błąd wyniknął z przesłyszenia się. Głęboko przepraszamy za wszelkie niedogodności u każdej z zainteresowanych stron." Głos zabrało także konto twitterowe audycji radiowej, którą Horii i Torishima razem prowadzą - wezwali oni ludzi do zaprzestania rozprowadzania wyciętych fragmentów rozmowy i zasugerowali, że zostały one błędnie przetłumaczone i zrozumiane. Tu również głównie chodziło o fragment dotyczący “edukacji seksualnej" i purytańskiego podejścia. Ciężko określić jednak w całym tym zamieszaniu na ile tak bardzo błąd tłumaczenia zmienia wydźwięk całej rozmowy, szczególnie w kontekście wypowiedzi Horii’ego o zmianie opisów płci.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama