Doom: Wszystko, czego na razie dowiedzieliśmy się z Quakeconu

Po pierwsze: nazwa gry to Doom, a nie Doom 4. Teraz już wiemy to oficjalnie i możemy oficjalnie narzekać, że przecież taka gra jak Doom już była.

Po drugie: idTech 6, 1080p, 60+ FPS-ów na PC, konkretów na temat wydania XBO i PS4 nie znamy, chociaż wiemy, że będzie. W skrócie: mnóstwo flaków na ekranie, szybka walka, nacisk na widowiskowe finishery.

Fani podzieleni na dwa obozy: jedni narzekają, że id Software zamiast zastanowić się nad tym, co sprawiło, że Doom jest jednym z najlepszych FPS-ów w historii, postanowiło inspirować się darmowym modem - Brutal Doomem - który zmienił klasykę w Widowiskowe Nic Konkretnego.

Gra zacznie się przed placówką badawczą UAC na Marsie. Podobno wewnątrz widać same szare, stalowe ściany, a do tego sporo ognia - ekran przysłania jednak "komiksowo ogromny shotgun". Prezentacja rozpoczęła się zresztą walką z shotgunem w łapie, ale w trakcie znaleziono też super shotgun (krzyki radości wśród widowni) oraz szybkostrzelny karabin plazmowy. Pojawiła się też wyrzutnia rakiet.

Reklama

Okazuje się, że wielki nacisk położono na walkę wręcz: podobno manewr rozwalania demonom łbów nogami (mechanika opierająca się na ogłuszeniu ich nabojem i dobiciu kopem) przewinął się przez gameplay ładnych kilka razy.

Niektórzy twierdzą, że to źle, inni mówią, że nieźle wpasowuje się w ogólną dynamikę rozgrywki: podobno finishery nie zajmują dużo czasu. W odbiorze ich pomaga też mobilność bohatera, który może sprintować, korzystać z podwójnych skoków i tym podobnych akrobacji.

Zapowiedziano też powrót piły łańcuchowej: ilość flaków i krwi na ekranie sprawiła, że niektórym zrobiło się niedobrze. Widowiskowość brutalności ma być komiksowo przerysowana: jeden z demonów wyrwał postaci gracza ręce i zaczął przerabiać go nimi na krwawą miazgę. Gracz z kolei urwał rękę z jakichś zwłok i za jej pomocą otworzył sobie drzwi, które wymagały identyfikacji.

Pokazano dwa poziomy - jeden rozgrywał się w placówce badawczej, drugi w jaskiniach na Marsie. Podobno i jeden i drugi przypominał klimatem Dooma 3, ale ten drugi kończył się otworzeniem jakichś drzwi, za którymi stał znany z teasera 20/30-metrowy Cyberdemon.

Gdzieś przewinął się też jakiś latający potwór (podobno Revenant z jetpackiem), pojawił się Mancubus i dwóch Baronów. Dodatkowo: niektóre potwory mają umiejętności wyciągnięte z Dooma 3.

Wiemy, że niektóre bronie (na padzie wybierać się je będzie charakterystycznym kółkiem... wiecie: klikacie i pojawia się kółko z arsenałem, wybieracie analogiem) będą miały alternatywny tryb strzelania: shotgun można naładować i wystrzelić kilka razy pod rząd.

Plusem jest brak regeneracji zdrowia, minusem to, że - z tego, co wiadomo - odzyskuje się je za wykonywanie finisherów. Wszystkie informacje, którymi obecni na prezentacji dzielili się na Twitterze wskazują na to, że chociaż będziemy bardzo dużo biegać, to przez większość czasu będziemy usiłowali podbiec do kogoś tylko po to, by wykończyć go z bliska.

CD Action
Dowiedz się więcej na temat: Doom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy