Czy rozmiar w grach ma znaczenie?
Pewnie nie raz mieliście już okazję spotkać się z tym pytaniem, może nawet zadawaliście je sobie sami w innych kontekstach na przykład. My zajmiemy się dzisiaj tym najbliższym naszemu hobby, czyli branży elektronicznej rozrywki.
Spróbujmy więc jeszcze raz - czy rozmiar w grach ma w ogóle znaczenie? Osobiście, z własnej nieprzymuszonej woli, opowiadamy się za zdecydowanym, szeroko rozumianym postępem. Zawsze tak było i to nie tylko z racji pełnionych funkcji. Warto jednak zaznaczyć w tym momencie, że, jeśli chodzi o rozwój, to bardziej byliśmy zainteresowani jego walorami artystycznymi niż stroną techniczną. Powód? Dla nas oczywisty - jeśli chodzi o tę ostatnią to nie trzeba wkładać aż tak dużo sił, by uzyskać zadowalające rezultaty.
Wiadomo, cały świat idzie naprzód, pędzi wręcz w zatrważającym tempie, jakikolwiek sprzęt elektroniczny kupiony dzisiaj, dosłownie za miesiąc może być już spokojnie zastąpiony nowszym, lepszym. Dlatego nie dziwi nas to, że wraz z nadejściem nowej generacji w naszych ulubionych markach wszystkiego będzie więcej - nam zależy na tym, żeby było sensowniej! A z tym, jak wiemy, bywa różnie. Szczególnie w dobie taśmowo wypuszczanych sequeli popularnych serii.
Patrząc na ogrom niektórych projektów przeznaczonych na PlayStation 4 i Xboksa One, zaczynamy się tak naprawdę zastanawiać, czy w tym wypadku określenie danego świata "dużym" nie będzie niedopowiedzeniem oraz czy "duży" nie oznacza zbyt wielkiego? Czy przypadkiem nie ziści się czarny scenariusz, w którym tak rozbudowane produkcje zostaną odrzucone przez użytkowników, którzy najzwyczajniej w świecie nie mają zbyt wiele czasu na zabawę?
Spróbujmy zobrazować sobie to na naszej rodzimej marce - trzeciej części kultowego Wiedźmina z podtytułem Dziki Gon. Ostatnio mieliśmy okazję spotkać się z samymi twórcami i zwiedzić krakowski oddział firmy. Sama gra zapowiada się wręcz rewelacyjnie, a dostępne podczas rozgrywki uniwersum po prostu jest ogromne. Jak zapewniali twórcy, świat w Wiedźminie 3 będzie aż 35 razy większy od tego, który mogliśmy zwiedzać podczas zabawy z poprzednią odsłoną - co więcej, ten wynik spokojnie przebija nawet ostatnią część legendarnego RPG-a The Elder Scrolls V: Skyrim! Brzmi niesamowicie, prawda? W dodatku zero jakichkolwiek ekranów "ładowania", tylko nasz bohater i mnóstwo możliwości skorzystania z udostępnionych przez twórców opcji.
Widzieliśmy już fragment kodu z wersji alfa w akcji i jesteśmy więcej niż pewni, że ta gra będzie jedną z najlepiej dopracowanych produkcji w historii. Nie zmienia to jednak tego, że z praktycznego punktu widzenia, kto tak naprawdę będzie dysponował czasem, umożliwiającym zanurzenie się w zaprojektowany przez Polaków świat i docenienia naprawdę każdego, najdrobniejszego aspektu gry? Według naszej opinii, liczba tych graczy będzie w pewnym sensie ograniczona. Większości dorosłych, pracujących osób, raczej ciężko będzie wygospodarować wystarczającą liczbę godzin. Ta gra będzie po prostu zbyt duża i rozbudowana.
W pewnym sensie przeraża nas nawet szumnie zapowiadane na wrzesień Grand Theft Auto V. Nie zrozumcie nas źle, to jedna z naszych ulubionych marek, ale zastanawiamy się, czy już stosunkowo duże środowiska mogą (i powinny) być jeszcze większe? Gdzie jest granica, po przekroczeniu której gra przestaje być wciągająca, a zaczyna przytłaczać? Ktoś pewnie teraz mógłby powiedzieć, ale w czym problem, od czego jest opcja "błyskawicznej podróży", która przeważnie po zaznaczeniu odpowiedniego punktu na mapie przenosi nas do niego w mgnieniu oka (lub wolniej, w zależności od kodu i dostępnego sprzętu). Jasne, takie opcje funkcjonują już od dłuższego czasu i chyba wkrótce przezywać będą ogromny boom! Tylko powiedzmy sobie szczerze, korzystanie z takich udogodnień raczej nie pomaga w budowaniu klimatu, ani też nie pozwala w pełni doświadczyć gry.
Warto zapamiętać, że nie tylko wielkość świata ma znaczenie, ale także, a nawet bardziej, to, co jest w nim do zrobienia. W produkcjach na next-geny, twórcy będą mogli dostarczyć nam dużo więcej możliwości niż kiedykolwiek wcześniej. Każdy element będzie bardziej realistyczny i dynamiczny. Krótko mówiąc, czeka nas masa roboty. Jeżeli grając (lub też właśnie z tego powodu nie grając) w Skyrima, mieliście wrażenie, że świat jest zbyt rozległy, to zacznijcie się już przyzwyczajać do tego, że tytuły na PS4 i Xboksa One będą jeszcze większe. Tej machiny nie da się już zatrzymać, zresztą obawiamy się, że projektanci nawet nie mają takiego zamiaru. Czy to dobrze, czy źle, osądzicie sami - teraz głos należy do was. Dajcie znać w komentarzach poniżej, co o tym wszystkim sądzicie?