Cyberpunk 2077 - co poszło nie tak?
Nie przypominam sobie gry, którą spotkałby bardziej burzliwy los. Kuriozalne błędy wytykały znani celebryci, a Elon Musk długo nie przestawał drwić z Polaków, wytykając kolejne błędy gry na swoim profilu w serwisie Twitter. Cyberpunk 2077 zdecydowanie zasługuje na osobny artykuł.
Bynajmniej nie dlatego, że jest grą tak rewelacyjną czy rewolucyjną (choć według naszej redakcji jest co najmniej bardzo dobrą, jedynie wybrakowaną i niedopracowaną), ale ze względu na to, co działo się wokół niego od samego początku, co dzieje się wciąż i pewnie będzie się działo jeszcze długo.
CD Projekt RED to mistrzowie w tworzeniu wciągających, interaktywnych opowieści, ale także eksperci w dziedzinie budowania hype'u. Wokół Cyberpunka 2077 usnuli tak kuszącą wizję, że gracze składali zamówienia przedpremierowe w zawrotnym tempie. Jeszcze przed premierą sprzedano 8 milionów kopii gry. To jeden z nielicznych przypadków, kiedy koszty produkcji zwróciły się jeszcze przed tym, jak produkt trafił do sklepów. Do 22 grudnia ubiegłego roku już 13 milionów graczy sięgnęło po Cyberpunka.
Niestety, nie wiadomo, ilu spośród nich zdecydowało się zwrócić grę. CD Projekt RED jest jedną z niewielu firm (co akurat dobrze o niej świadczy), które pozwoliły odzyskać wydane pieniądze z powodu problemów trawiących końcowy produkt.
A było ich niestety co nie miara. Począwszy od drobnostek (jak rozliczne glitche), poprzez poważniejsze błędy (jak częste wyjścia do pulpitu), aż po błędy krytyczne (jak tragiczny wygląd i płynność animacji na konsolach poprzedniej generacji, w szczególności na Xboksach One). Żeby tego było mało, twórcy usunęli też sporą część zawartości zapowiadanej przed premierą (to temat na osobny tekst). Fakt ten nie umknął ludziom oczekującym na premierę.
Jedną z nich był Elon Musk, czyli popularny przedsiębiorca i filantrop pełniący funkcję dyrektora generalnego SpaceX. Marzący o podboju Marsa celebryta poświęcił polskiej grze sporo drwiących wpisów na Twitterze.
Wytykał on Redom wiele błędów występujący w grze. Musk odniósł się zarazem do wpisu deweloperów przepraszających za zaistniałe zamieszanie i masę glitchy. Dodał on tam komentarz jednego z graczy czującego rozczarowanie, a także pustkę po zagraniu w Cyberpunka 2077. Przyznał też, że tytuł rozpędza się dość powoli, ale wraz z biegiem czasu akcja przyspiesza.
Sporą część błędów CD Projekt RED już usunął (na mocnych pecetach i konsolach nowej generacji gra jest już i ładna, i grywalna), ale jeszcze wiele pracy przed nim. Tak czy inaczej, niesmak pozostał, a gracze wciąż czekają na ważne zmiany i poprawki. I są coraz bardziej zniecierpliwieni, czemu dają wyraz, m.in. wystawiając skrajnie niskie oceny w portalu Metacritic. O ile wersja na PC cieszy się jeszcze względnie wysoką średnią (7,1/10), o tyle na przykład wydanie na PlayStation 4 jest już niemal równane z ziemią (3,6/10).
Hejt, który wylał się na Cyberpunka z siłą tajfunu, doprowadził do kuriozalnej sytuacji, w której Sony zdecydowało się na usunięcie gry z oferty PlayStation Store. Od tego posunięcia minęły już ponad trzy miesiące, a w dalszym ciągu, chcąc poznać historię V. na PlayStation 4 lub PlayStation 5, musimy sięgnąć po wydanie pudełkowe.
Na szczęście (dla kupujących) można je obecnie dostać w bardzo uczciwej cenie. Ta wynosi blisko połowę kwoty, którą trzeba było zapłacić w dniu premiery. 10 grudnia musieliśmy być gotowi na wydatek 239 złotych w przypadku edycji na PlayStation 4. Na tę chwilę najniższa cena według portalu Ceneo to 129 złotych. A jeśli przeszukacie OLX-a, znajdziecie oferty oscylujące w okolicach stówy.
Dramatyczne losy Cyberpunka przełożyły się oczywiście także na wartość CD Projektu na giełdzie. W szczytowym momencie - w grudniu, jeszcze przed premierą gry - za jedną akcję firmy trzeba było zapłacić 464,20 zł. Obecnie - pod koniec marca - wiąże się to z wydatkiem nieco ponad 200 zł.
Doniesienia dotyczące popularności gry na pewno nie pomagają w odbudowaniu kondycji CD Projektu na giełdzie. W ostatnich 30 dniach średnia liczba graczy na Steamie wyniosła zaledwie 13,5 tys. Dla porównania - w lutym było to 24,7 tys., w styczniu 82,1 tys., a w grudniu... 332,4 tys. (w szczytowym momencie - 830 tys. - a to przecież tylko dane ze Steama!).
Powyższa sytuacja ma z kolei związek m.in. z tym, że gracze wciąż czekają na kolejną dużą łatkę, a także na pierwsze rozszerzenia. Wygląda jednak na to, że CD Projekt RED i nad jednym, i nad drugim pracuje bardzo intensywnie. W najbliższym czasie możemy spodziewać się zarówno ulepszeń w rozgrywce (ostatnia łatka o numerze 1.2 została udostępniona 29 marca i usprawnia działanie policji czy poprawia prowadzenie pojazdów), jak i pierwszych dodatków z nowymi zadaniami. Ostatnio wyciekła prawdopodobna lista rozszerzeń planowanych przez "Redów", zawierająca aż 10 pozycji.
Tak więc rozumiem tych, którzy na Cyberpunku się zawiedli, ale na ich miejscu dałbym jeszcze twórcom czas. CD Projekt RED to studio, które wspiera swoje produkcje jeszcze wiele lat po premierze. Wszystko wskazuje na to, że w przypadku tej ostatniej będzie podobnie. Możliwe, że na przykład za rok będzie to zupełnie inna gra - o wiele bogatsza, ładniejsza i lepiej działająca. W szczególności na next-genach - z myślą o nich "Redzi" przygotowują duże zmiany graficzne.
Pamiętacie historię No Man's Sky? Gry, która przed premierą wzbudzała zachwyty, po premierze przyniosła wielkie rozczarowanie, a teraz, po latach, cieszy się całkiem sporym, oddanym gronem fanów? To doskonały przykład na to, że nawet po bardzo bolesnej wpadce można się podnieść, otrzepać i pokazać klasę. "Redzi", trzymam za was kciuki.