Counter-Strike: Twórcy banują społecznościowe serwery

Valve znów postanowiło pomachać szabelką. Czy to może odbić się negatywnie na ich reputacji?

No dobrze, ekonomia gry zarabiającej 200 milionów rocznie jest ważna, ale co z aktualizacjami? W lipcu 2015 roku zespół odpowiedzialny za prace nad CS:GO wysunął do właścicieli serwerów społecznościowych prośbę o "zaprzestanie oferowania usług fałszujących zawartość profilu bądź ekwipunku graczy", czytaj - pozbycia się modyfikacji, które pozwalały graczom wypróbowywać skórki, których nie posiadali.

Valve ogłosiło właśnie, że wszyscy operatorzy serwerów, którzy nie dostosowali się do tej prośby, mają odtąd wyłączone GSLT (Game Server Login Tokens) i otrzymują dożywotni zakaz ich tworzenia. Jeśli chcą stworzyć nowe tokeny logowania na serwery, będą musieli założyć nowe konta.

Reklama

Jakie jest tego uzasadnienie? Regulamin mówi między innymi o "zakazie udostępniania graczom niestandardowych modeli i/lub skórek broni, które nie istnieją w ekosystemie CS:GO" ze względu na "dewaluację ekwipunku i/lub stanu matchmakingu".

Czytaj - nie masz co liczyć na to, że nawet na swoim serwerze pobawisz się wyglądem broni, bo zagraża to związanym ze skinami przychodom firmy Gabe'a Newella. Teoretycznie można to bronić typowymi hasłami w stylu "wielkie firmy muszą dbać o swoje interesy", ale Valve zawsze chlubiło się reputacją organizacji będącej za pan brat z fanatykami modyfikowania gier, a serwery społecznościowe służyły głównie do nietypowych zabaw (posiadacze cennych skinów i tak spędzają czas głównie na oficjalnych serwerach).

Ta decyzja na pewno nie przysporzy im fanów - zwłaszcza, że społeczność już jest poirytowana brakiem nowych operacji czy sensownych aktualizacji w ogóle (w ostatnim roku było ich zaledwie kilka, a ostatnia była zupełną porażką). No cóż - au revoir, custom serwery i custom skiny.

CD Action
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy