Cooking Simulator - recenzja

Cooking Simulator /materiały prasowe

​Jeśli marzysz o karierze w stylu Magdy Gessler, Robert Makłowicz czy Karol Okrasa... cóż, prawdopodobnie masz na to małe szanse. No, chyba że odpalisz Cooking Simulator!

Obserwując rozwój gatunku symulatorów, można dojść do wniosku, że ma on niekończący się potencjał. Po tym, jak w ostatnich latach światło dzienne ujrzały m.in. symulator niedźwiedzia, symulator drwala, symulator youtubera czy... symulator robota sprzątającego, prawdopodobnie już nic mnie nie zaskoczy. Jednak tym razem w moje ręce trafił symulator trochę bardziej konwencjonalny, choć pozwalający mi robić to, czego nie robiłem nigdy wcześniej... przed komputerem. A mianowicie gotować. Cooking Simulator od polskiego producenta Big Cheese Studio wygląda jak spełnienie marzeń miłośników programów kulinarnych, ale czy jest nim w rzeczywistości?

Reklama

W Cooking Simulator wcielamy się w kucharza, który zaczyna pracę w pewnej przeciętnej restauracji. Po przejęciu obowiązków po naszym poprzedniku musimy pomóc w postawieniu lokalu na nogi. Z czasem będziemy przygotowywać coraz ciekawsze dania, walczyć o coraz majętniejszą klientelę i starać się o kolejne gwiazdki. Jednak to melodia przyszłości. Naszą przygodę z gastronomią rozpoczynamy od sprzątania bałaganu pozostawionego przez poprzedniego "mistrza sztuki kulinarnej". Pomagają nam w tym wskazówki pozostawione w różnych miejscach na żółtych, samoprzylepnych karteczkach.

Jednym z większych problemów na starcie jest zepsuty sprzęt, który musimy naprawić z pomocą fachowców. Musimy znaleźć numery telefonów do firm serwisowych, które pomogą nam przywrócić nasze narzędzia pracy do dawnej sprawności. Później wreszcie zaczynamy robić to, na czym znamy się (przynajmniej w teorii) najlepiej - czyli gotować. Pierwsze dania, na które otrzymujemy zamówienia, są naprawdę proste i powinni sobie z nimi poradzić nawet ci, którzy nigdy nie trzymali patelni w dłoni. Na ekranach znajdujących się w kuchni możemy sprawdzić, jakie produkty są nam potrzebne, jaka powinna być ich gramatura czy przez ile czasu powinniśmy je poddawać obróbce termicznej. Ale to nie wszystko. Dania wzbogacamy jeszcze o dodatki i dbamy o ich formę podania. A do tego dochodzi system rozwoju, przywodzący na myśl gry RPG!

Praca w kuchni, jak to praca w kuchni, wiąże się z nieustannym stresem. Goście odwiedzający naszą restaurację mają nadzieję, że zjedzą u nas nie tylko dobrze, ale i szybko. Tak więc potrawy musimy przygotowywać w możliwie jak najkrótszym czasie. A gdy gotujemy kilka rzeczy naraz, robi się naprawdę gorąco - dosłownie i w przenośni. Ważne, abyśmy jak najszybciej zapamiętali poszczególne przepisy, bo każdorazowe oderwanie się od patelni czy piekarnika, aby przypomnieć sobie listę składników czy ich gramaturę, to utrata cennych sekund. Na szczęście nie musimy robić zakupów - wszystkie niezbędne produkty znajdziemy w lodówce. Gdy tylko sięgniemy po któryś z nich, opłata jest automatycznie pobierana z naszego konta. To rozwiązanie niekoniecznie spodoba się gastronomicznym purystom, ale według mnie to sensowne uproszczenie.

Niestety, twórcy nie uprościli (i nie dopracowali) tego, co najważniejsze, czyli... sterowania. Gotowanie coraz to ciekawszych dań i dbanie o klientów w Cooking Simulator potrafi wciągnąć, ale i poirytować. Każda czynność, którą wykonujemy, wymaga od nas wykonania określonego gestu. W teorii jest to jak najbardziej w porządku, ale w praktyce okazuje się naprawdę trudne i wkurzające. Wystarczy, że ów ruch wykonamy odrobinę inaczej niż założyli twórcy, a nasza zupa może wylądować na podłodze, a usmażony dopiero co stek w odległej części kuchni. Sytuacji nie ratuje przypisanie funkcji do poszczególnych klawiszy. Tak więc przygotujcie się na to, że będziecie rwać sobie włosy z głowy, gdy wasi klienci będą niecierpliwie czekać na swój obiad, a wy w tym czasie w wyniku głupiej pomyłki będziecie zbierać prawie gotowe danie z podłogi...

Cooking Simulator został wzbogacony o oprawę graficzną, która przywodzi na myśl większość tego rodzaju symulatorów (nie mogę tego sprawdzić, ale one wszystkie wyglądają na stworzone na bazie jednego silnika i przy użyciu tych samych rozwiązań). Nie ma w niej niczego spektakularnego, ale prawdę pisząc, niczego takiego nie oczekiwałem. Nie przeszkadza mi to, że pomidor czy cytryna są jakby odrobinę zbyt kanciaste. Ważniejsze jest dla mnie to, że prawie każdy produkt czy gotowa potrawa wyglądają całkiem realistycznie. Autorzy wprowadzili także tryb fotograficzny, który pozwala nam uwiecznić przygotowane i ułożone zmyślnie na talerzu dania. Jego funkcjonalność jest mocno ograniczona, ale osoby, dla których #foodporn to jeden z ulubionych hashtagów, powinny być zadowolone.

Gdyby nie problemy z fizyką i sterowanie, Cooking Simulator spokojnie zasłużyłby na mocną "siódemkę". To naprawdę przyjemna, wciągająca gra, która zainteresuje wszystkich miłośników gotowania (na ekranie) i programów telewizyjnych pokroju "Kuchennych rewolucji". A część problemów twórcy mogą zniwelować łatkami. Jeśli to zrobią, chętnie wrócę do kuchni!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy