W dużym skrócie przypominamy, że CD Projekt RED poinformowało wczoraj, że padło ofiarą ataku hakerskiego, w ramach którego w niepowołane ręce dostały się kody źródłowe Wiedźmina 3, niezapowiedzianej jeszcze wersji Wiedźmina 3 (zapewne chodzi o tę next-genową) i Cyberpunka 2077, a także wiele poufnych dokumentów firmy. Przestępcy dali firmie 48 godzin na kontakt, grożąc udostępnieniem tych informacji w sieci oraz ich sprzedażą, ale polski deweloper postanowił nie wchodzić tu w żadne układy.
Zamiast tego poinformował odpowiednie służby i rozpoczął proces zabezpieczania swojej infrastruktury, a także przywracania kopii zapasowych z zaszyfrowanych w wyniku ataku serwerów.
Cały proces nie pozostanie jednak bez wpływu na aktualne prace zespołów, które od momentu premiery Cyberpunk 2077 zajmują się łataniem gry, a także opracowywaniem jej wersji na konsole nowej generacji. Oznacza to, że pojawią się pewne opóźnienia, choć zdaniem REDów nic nie wskazuje na to, by miały potrwać długo.
Jak czytamy w odpowiedzi prezesa firmy, Adama Kicińskiego, na pytanie zadane przez PAP Biznes: "W tej chwili skupiamy się na badaniu samego incydentu, zabezpieczaniu infrastruktury i przywracaniu danych, które zgodnie z naszymi wewnętrznymi procedurami są regularnie zapisywane w formie kopii zapasowych. Jest więc zbyt wcześnie, aby oceniać długoterminowe skutki ataku. Na pewno krótkoterminowo wpłynie on na tempo prowadzonych prac deweloperskich".
Kiciński poinformował jednocześnie, że dotychczas uzyskane informacje o ataku i jego skutkach są poufne i nie będą publikowane w formie raportów, chyba że w pewnym momencie zarząd spółki uzna to za zasadne: "Obecnie podejmujemy odpowiednie działania, w tym wyjaśniające i weryfikujące, w związku z atakiem. Jeżeli wnioski wynikające z dokonania przez zarząd całościowej analizy stwierdzonych skutków ataku i ich wpływu na działalność spółki będą świadczyć o zasadności opublikowania przez nas raportu bieżącego - raport zostanie opublikowany niezwłocznie".
Daniel Górecki - ITHardware.pl
