Capcom pozwał Koei Tecmo
Raz na jakiś czas słyszymy o różnych pozwach w branży gier.
Część z nich - przynajmniej na ten powierzchowny, pół-laicki rzut oka - zdaje się być trochę na wyrost. Nie chciałbym nazwać Capcomu trollem patentowym, ale podstawy pozwu wobec Koei Tecmo są co najmniej zastanawiające.
Capcom twierdzi, że Koei Tecmo naruszyło wiele patentów. Jednym z nich jest "funkcja, która pozwala pozyskiwać nową zawartość poprzez łączenie istniejącej gry z innym oprogramowaniem".
Brzmi to strasznie ogólnie i jestem w stanie wskazać pewnie kilkadziesiąt innych firm, które dopuściły się czegoś podobnego. Możliwe więc, że przy sprecyzowaniu nabrałoby to sensu. W każdym razie, Koei Tecmo miało naruszyć ten patent w aż 50 grach.
Drugi patent związany jest z wibracjami kontrolera w przypadku, gdy zbliża się przeciwnik. Pytanie, czy takie rzeczy w ogóle powinny być traktowane jako naruszanie cudzej własności intelektualnej. Bo tego typu pozwy zdają się nie tylko służyć pozywającemu, ale i szkodzić branży gier.
Gdzie znajduje się granica między inspiracją a kradzieżą? Capcom żąda, by Koei Tecmo zapłaciło około 9,43 miliona dolarów.