Brytyjski fundusz domaga się dymisji zarządu CD Projekt

​Cyberpunk 2077 wywołał burzę, której echa słychać jeszcze ponad pół roku po premierze. Ostatnie grzmoty nadeszły znad Wielkiej Brytanii.

Abri Advisors to brytyjska firma inwestycyjna będąca akcjonariuszem CD Projektu. Jej szefowie wystosowali do polskiej spółki list, w którym wyrażają swój zawód ostatnimi wynikami i domagają się dymisji zarządu. Poinformował o tym portal biznesowy Bloomberg.

Jeffrey Tirman, dyrektor generalny Abri Advisors, nie pozostawia na włodarzach CD Projektu suchej nitki. "Nie wydaje mi się, abyś był w stanie celowo popełnić tyle błędów, ile popełnili ci goście" - mówi. Określa działania szefów rodzimej spółki jako szokujące.

Głównym powodem rozczarowania (łagodnie rzecz ujmując) są problemy Cyberpunka 2077, które rozpoczęły się tuż po premierze. Gra, na którą czekał cały świat, okazała się w dużym stopniu niegrywalna (przede wszystkim na konsolach poprzedniej generacji). Gracze byli wściekli i sprzedaż nowej produkcji studia CD Projekt RED błyskawicznie spadła na łeb na szyję. Według analityków, w lutym stanowiła już zaledwie 1 proc. poziomu grudniowego.

Reklama

W efekcie drastycznie spadła także wartość akcji CD Projektu. Od premiery Cyberpunka 2077 obniżyła się aż o 57 proc., co przekłada się na stratę w kwocie 22,6 mld złotych. Abri Advisors jest do tego stopnia zawiedzione, że Tirman chce namówić innych akcjonariuszy do wymiany rady nadzorczej, jeśli prezes Adam Kiciński (który piastuje swoją funkcję od listopada 2010 roku) oraz jego druga ręka Marcin Iwiński (który wiceprezesem w CD Projekcie jest od początku 2010 roku) nie zostaną odwołani w trybie natychmiastowym.

Co więcej, Tirman oczekuje, że CD Projekt przedstawi szczegółowy plan odbudowy swojej dawnej pozycji. Chce wiedzieć, w jaki sposób deweloper naprawi popełnione błędy i w jaki sposób chce przywrócić marce blask, a także odzyskać zaufanie wśród klientów i akcjonariuszy.

To ciąg dalszy problemów CD Projektu. Sprzedaż gier spadła, a wraz z nią dochody; Cyberpunk 2077 w dalszym ciągu ma problemy (przez które Sony wciąż odmawia przywrócenia go do oferty PlayStation Store); a w czerwcu poznamy prawdopodobnie ostateczną treść pozwu zbiorowego, dotyczącego komunikatów przedstawianych przez CD Projekt przed premierą Cyberpunka 2077, rzekomo wprowadzających w błąd. Ta ostatnia historia rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych.

W ubiegłym roku CD Projekt osiągnął 2,14 mld zł przychodu oraz 1,15 mlnd zł zysku netto, ale wszystko wskazuje na to, że 2021 nie będzie już tak wesoły dla zarządu, pracowników i akcjonariuszy. Pomimo tego spółka zdaje się mieć na tyle duże zapasy finansowe, że może równolegle prowadzić prace nad kilkoma nowymi grami, w tym nad produkcjami AAA.

Jednocześnie blisko jedna trzecia składu CD Projekt RED skupia się obecnie na poprawianiu Cyberpunka 2077. Jeszcze w tym roku studio planuje wypuścić next-genową aktualizację nie tylko dla RPG-a akcji osadzonego w futurystycznym Night City, ale także dla swojego największego przeboju - Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy