Borderlands 4 rezygnuje z toaletowego humoru. Jednoznaczne słowa

Humor w Borderlands 4 ma przejść rewolucję. Twórcy zapowiadają mniej toaletowych żartów i brak odniesień do wiralowych memów. Sam Winkler, dyrektor narracyjny, wziął sprawy w swoje ręce.

W skrócie:

  • Borderlands 4 ma nie zawierać prymitywnego humoru znanego z poprzednich części serii. Twórcy chcą, by żarty były bardziej przemyślane.
  • Sam Winkler przyznał, że toaletowy humor w Borderlands 3 był przesadzony i nie zamierza pozwolić na podobne wpadki.
  • W grze nie zobaczymy odniesień do "Skibidi Toilet" czy "Hawk Tuah" - memów, które, według Winklera, nie pasują do nowej wizji gry.

Borderlands od zawsze było serią pełną absurdu. Wykręceni bohaterowie, odjechane bronie i humor, który bawił, choć czasem zahaczał o skrajny prymitywizm. W trzeciej części toaletowe żarty i odniesienia do memów wywołały już więcej zażenowania niż śmiechu. Nawet recenzenci podkreślali, że twórcy przesadzili z żartami, które straciły datę ważności jeszcze przed premierą.

Reklama

Tym razem ma być inaczej. Borderlands 4 - najnowsza odsłona serii zapowiedziana na przyszły rok - chce wrócić do korzeni, jednocześnie odcinając się od memów. Sam Winkler, dyrektor narracyjny gry, zapowiedział, że podobne "skecze" nie przejdą jego kontroli.

Mem za memem? Nigdy więcej

Historia "Skibidi Toilet" czy "Hawk Tuah" brzmi jak koszmar projektanta. Absurdalne wirale, które zrobiły furorę w internecie, stawały się inspiracją dla twórców gier. W Borderlands 3 żarty inspirowane memami były wszędzie. Tyle że już w dniu premiery były przestarzałe, a recenzenci nie zostawili na tym suchej nitki.

Borderlands 4 wyciągnęło z tego lekcję. Jak tłumaczy Winkler, narracja w grze będzie teraz bardziej dopracowana. Żarty mają bawić, ale nie za wszelką cenę. Twórcy chcą stworzyć humor, który przetrwa lata, zamiast opierać się na chwilowych trendach z TikToka.

"Nie chcę być złośliwy, ale kiedy ktoś zaproponował nazwę broni 'Hawk 2A', to autentycznie chciałem wsadzić rękę do młynka w zlewie" - dodał Winkler, odnosząc się do innego mema.

Nowe Borderlands - nowy humor

Borderlands 4 to ogromne wyzwanie. Sam Winkler zapowiada, że gra ma być "najbardziej ambitnym projektem w historii serii". Czy rezygnacja z prymitywnych żartów oznacza, że gra straci swój charakter? Niekoniecznie. Twórcy nadal chcą bawić, ale w bardziej przemyślany sposób.

Winkler przyznał, że do pracy nad grą zatrudniono "najzabawniejszych ludzi, jakich zna". Nowi scenarzyści mają zadbać o to, by Borderlands 4 było równie absurdalne jak wcześniej, ale przy tym uniknęło pułapek cringe’u.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Borderlands 4
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy