Belgia domaga się zakazu skrzynek z losową zawartością w Unii Europejskiej

Belgia chce wprowadzić zakaz sprzedaży tzw. loot boxów /123RF/PICSEL

​Kilka dni temu Belgia wszczęła śledztwo w sprawie oferowanych przez Star Wars Battlefront II i Overwatch skrzynek z losową zawartością. Dochodzenie zakończono, a efektem mogą być istotne zmiany na rynku wirtualnej rozrywki.

Komisja do spraw gier we wspomnianym kraju ogłosiła werdykt - kontrowersyjne kufry z cyfrowymi przedmiotami do wykorzystania podczas rozgrywki uznano za hazard.

Stwierdzono, że nabywanie pakietów w celu zdobycia upragnionej rzeczy może stać się uzależniające.

Polityk chce doprowadzić do zakazu sprzedaży gier z płatnymi skrzynkami, w skład których wchodzi losowa zawartość. To jednak nie wszystko - oznajmił, że postara się, by podobne regulacje wprowadzono w innych krajach.

Wyjaśnił, że muszą "udać się do Europy", by zainteresować tematem Unię Europejską.

Reklama

Nie da się ukryć, że gdyby przepisy blokujące produkcje ze wspomnianym systemem zaczęły obowiązywać na terenie wszystkich państw Wspólnoty, rynek mógłby się diametralnie zmienić. Do tego jednak jeszcze długa droga.

Próbę zakazania skrzynek zdaje się podejmować też amerykański stan Hawaje. Chris Lee z tamtejszej Izby Reprezentantów - polityk koncentrujący się na zwiększeniu bezpieczeństwa najmłodszych - ostro skrytykował Star Wars Battlefront II.

Lee dodaje, że obecnie rozważane jest wprowadzenie ustaw, które zakazałyby tytułów ze skrzynkami z losową zawartością na terenie Hawajów. Szczegółów na razie nie podano, ale polityk nie wyklucza, że regulacje mogłyby wejść w życie w przyszłym roku.

W Star Wars Battlefront II początkowo obecne były mikropłatności. Okazało się jednak, że system postępów jest zbyt mocno uzależniony od transakcji cyfrowych - osoby wydające dodatkową gotówkę zdobywali przewagę na polu bitwy i szybciej odblokowywali specjalne postacie pokroju Luke’a Skywalkera.

Pod wpływem krytyki Electronic Arts postanowiło tymczasowo wyłączyć opcję dokonywania zakupów za prawdziwe pieniądze. Spekuluje się, że wpływ na decyzję miał jednak Disney - właściciel "Gwiezdnych wojen". Koncern najprawdopodobniej nie chciał, aby afera ze strzelanką odbiła się negatywnie na postrzeganiu marki, zwłaszcza w obliczu grudniowej premiery filmu "Ostatni Jedi".

Poniżej można zaś obejrzeć wystąpienie wspomnianego Chrisa Lee z Hawajów:

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Belgia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy