Amerykanin przegrał sprawę sądową z Nintendo. Spłata odszkodowania zajmie mu 3,5 tys. lat
Matthew Storman, właściciel serwisu ROMUniverse, pozwalającego pobierać kopie gier retro, przegrał sprawę z Nintendo. W maju kalifornijski sąd ogłosił, że Amerykanin musi wypłacić japońskiemu gigantowi 2,1 mln dolarów w ratach... po 50 dolarów miesięcznie. Jednak już pojawiły się kolejne problemy. O całej sprawie pisze serwis Ars Technica, zdradzając nieco więcej szczegółów niż do tej pory wyszło na światło dzienne.
Spłata całości odszkodowania w tym tempie zajmie Stormanowi około 3,5 tys. lat, nie wliczając odsetek oraz inflacji. Co ciekawe, mężczyzna już zalega ze spłatą pierwszej raty. Z powodu braku wpłaty prawnicy japońskiej korporacji w czerwcu ponownie zawitali do sądu. Wykorzystują to jako powód do przekonania sądu, by ten wydał całkowity zakaz prowadzenia ROMUniverse.
William Rava z kancelarii Perkins Coie zdradził, że po wydaniu wyroku przez sąd w maju oskarżony zastanawiał się nad wznowieniem działalności serwisu. Jednak wpadł na pomysł, by po reaktywacji umieszczać w nim gry innych wydawców niż Nintendo. "Pan Storman stwierdził, że wciąż zastanawia się, co zrobić z ROMUniverse i czy nie reaktywować strony tak, by oferowała gry innych wydawców niż Nintendo" - wspomniał prawnik.
Nintendo pozwało Stormana w 2019 roku. Mężczyzna postanowił bronić się przed sądem samodzielnie. Nie skończyło się to dla niego najlepiej, choć oczywiście nie wiadomo, jak zakończyłby się proces, gdyby zatrudnił adwokata. Prawdopodobnie również zostałby uznany za winnego i ukarany. Pierwotnie Nintendo domagało się 15 mln dolarów odszkodowania. Ostatecznie sąd uznał tę kwotę za zbyt wysoką.
ROMUniverse było (serwis na tę chwilę jest aktywny, ale jego zawartość została usunięta z serwerów) agregatorem ROM-ów starszych gier. Znajdowało się wśród nich wiele tytułów wydanych lata temu przez Nintendo.
Właściciel strony chwalił się, że można na niej znaleźć gry retro stworzone z myślą o przeszło 110 urządzeniach. Pliki można było pobierać za darmo, ale istniał też abonament, po wykupieniu którego otrzymywaliśmy dostęp do szybszego i nieograniczonego pobierania.