Jakub Różalski, urodzony w 1981 roku w Koszalinie grafik, malarz, artysta koncepcyjny oraz ilustrator. Z jego prac zrodziło się jedno z ciekawszych i od niedawna intensywnie rozwijanych uniwersów - 1920+. Być może niektórzy jeszcze nie wiedzą, co to za projekt. Czas zmienić ten stan rzeczy!
Różalski prace nad nowym światem, przedstawionym za pomocą obrazów i ilustracji, rozpoczął w 2014 roku, po tym, jak spędził jakiś czas za granicą, gdzie m.in. odpowiadał za grafiki koncepcyjne dla filmu "Kong: Wyspa Czaszki". Po powrocie do Polski chciał stworzyć coś nowego i spełnić się jako artysta. Jako inspirację dla swoich nowych dzieł wybrał wojnę polsko-bolszewicką, która toczyła się w latach 1919-1921. W swoich pracach przedstawiał swojski krajobraz, ukazujący rodzime miasta, wsie, pola, łąki i lasy, ale dodał do niego coś niespodziewanego - wielkie maszyny kroczące. Połączenie okazało się elektryzujące.
Z początku były to pojedyncze ilustracje, na których można było zaobserwować np. pracujących w polu wieśniaków oraz mechy wyposażone w silniki spalinowe i karabiny ciężkiego kalibru. Jednak Różalski z czasem rozwijał koncepcję, dodając nowe postacie, motywy czy strony konfliktu. W ten sposób powstała wizja alternatywnej Europy z lat dwudziestych ubiegłego roku, która zaczęła wdzierać się w umysły ludzi na całym świecie.
W ostatnich latach o pracach Różalskiego zrobiło się głośniej w mediach - zarówno polskich, jak i zagranicznych. Jego talent został doceniony i na podstawie jego twórczości powstała gra planszowa o nazwie "Scythe", zbiór opowiadań pt. "Inne Światy", gra wideo Iron Harvest (autorstwa niemieckiego studia KING Art), a gdzieniegdzie można natrafić na (póki co) plotki o rozmowach na temat serialu rozgrywającego się w uniwersum 1920+.
Świat stworzony (czy też przedstawiony na nowo) przez Różalskiego jest rozdarty wojną. Walki toczą trzy strony: Republika Polanii (inspirowana Polską), Imperium Saksonii (wzorowane na Niemczech) oraz Roswiecja (będąca wariacją na temat Związku Radzieckiego). Armie wykorzystują w niej nie tylko wspomniane, niewiarygodne maszyny bojowe, ale również broń typową dla tamtego okresu - to tworzy kolejny ciekawy kontrast.
Jednak trzeba też przyznać, że mechy w pracach Różalskiego nie są żadnym wynalazkiem z odległej przyszłości, całkowicie oderwanym od reszty. To ciężkie, powolne, rdzewiejące kolosy. Tak więc pomimo wszystkich futurystycznych wstawek w 1920+ wszystko do siebie pasuje. Jest to chyba jedna z głównych przyczyn popularności świata stworzonego przez Różalskiego. Z jednej strony przyciąga kontrastami, a z drugiej sprawia wrażenie spójnego, takiego, który rzeczywiście mógłby istnieć.
Podobać może się także to, że w 1920+ wojnę oglądamy przede wszystkim z perspektywy wsi przypominającej do złudzenia tę naszą, polską. Tak więc nasz wzrok może szybko odpocząć od widoku ciężkich maszyn oraz toczących się walk, gdy tylko będzie tego potrzebował. Wystarczy, że przeniesie się odrobinę w lewo albo odrobinę w prawo, by zobaczyć gęste lasy czy rwące potoki.
Jakub Różalski to bez wątpienia jedno z popularniejszych nazwisk wśród polskich artystów. Grafik zawdzięcza to w znacznej mierze temu, że żyje w epoce cyfrowej, w której jego prace mogły bardzo szybko dotrzeć do odbiorców na całym świecie i w której bardzo szybko powstało wiele możliwości rozwijania jego uniwersum poza obszarem jego działalności, ale przede wszystkim jest to zasługa jego talentu.
Nam nie pozostaje nic innego, jak tylko się cieszyć, że odniósł tak duży sukces i trzymać kciuki, aby jego pierwszy projekt rozwijał się dalej czy to z jego udziałem, czy bez niego. Wiadomo wszakże, iż Różalski pracuje już nad czymś zupełnie nowym. Jednak o tym, czym jest Wolfpack, dowiemy się dopiero za jakiś czas. A póki co obserwujmy rozwój 1920+!