ZOO

Bezrobotny mechanik przyszedl do zoo i poprosil o posade.

Dyrektor ogrodu bardzo sie ucieszyl.

  • Z nieba nam pan spadl. Wlasnie wczoraj zdechl goryl. A

    czym jest zoo

    bez goryla? Mozemy panu dac jego skóre i bedzie

    pan odgrywal wielka malpe.

  • No, nie wiem - powiedzial bezrobotny. - Ale to dziwna praca.

  • Jak pan chce, ale placimy zupelnie dobrze. Zje pan banana,

    potrzasnie krata i na tym koniec panskich wysilków -

    zachecal dyrektor.

    Bezrobotny postanowil sie zgodzic. Zalozyl skóre goryla i wszedl

    Reklama

    do klatki. Jadl banany, bil sie wpiersi, porykiwal. W koncu tak sie

    rozochocil, ze zaczal podskakiwac. Nagle podloga sie pod

    nim zalamala i

    pechowiec wyladowal w klatce z... lwami. Natychmiast

    przeszla mu ochota do zartów. Dopadl krat i zaczal krzyczec.

  • Ludzie, ratujcie! Pozra mnie lwy! Jestem czlowiekiem, a nie

    gorylem!!! Pomocy !!!!

    Na to podchodzi najwiekszy lew i mówi polglosem:

  • Zamknij się kredynie, bo wszyscy przez ciebie stracimy

    robote...

  • INTERIA.PL
    Reklama
    Reklama
    Reklama
    Reklama