I kolejna Toshiba, tym razem z nowej serii Satellite 1800, trafiła do testów. Po zabawie z notebookiem mam do niego kilka poważnych "ale". Lecz może nim zacznę czepiać się wad, dowiecie się co tak naprawdę testowałem. Otóż otrzymaliśmy notebooka Toshiba Satellite 1800-700, wyposażonego następująco:
Sprzęt jest wizualnie bardzo ładny - Toshiba skończyła z linią prostych, niezbyt urodziwych Satelitek w jednolitym szarym kolorze na rzecz urozmaiconych, trzykolorowych notebooków o dużo ciekawszej "linii". Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest dostęp (nawet po zamknięciu notebooka) do klawiszy obsługi napędu CD, który staje się w tym momencie normalnym odtwarzaczem CD-Audio. Gdzie i kiedy może się to przydać? Np. w samochodzie, kiedy chcemy posłuchać muzyki z CD a nie dysponujemy odtwarzaczem samochodowym. Wyprowadzone wyjście mini-jack umożliwia podłączenie sygnału audio do dowolnej wieży wypożonej w wejście Line-In - z racji tego, iż minigłośniczki jakością dźwięku i jego dynamiką nie powalają na kolana. Ale to tylko notebook...
Nie ma co ukrywać, że zmiana wyglądu bardzo była potrzebna w przypadku prostszych Toshib. Smutna, szara obudowa z nieszczęsnym, bardzo "plastikowym" wyglądem nie wpływała dobrze na postrzeganie tego sprzętu. Toshiba kojarzyła się z tanimi, firmowymi, ale kiepsko wykonanymi notebookami, co prawda o dość dobrej funkcjonalności, ale jednak wzrok klientów zaczął się coraz częściej kierować w stronę wymyślnych Fujitsu, HP, a ostatnio i IBM-ów. Jedynie Compaq nie zaprzestał produkowania koszmarnie kanciastych serii Armada E, oraz M.
Seria 1800 to najprostsza z Satelitek. Mocniejsze serie (2800, itp.) wyposażane są w lepsze karty grafiki, większe matryce, szybsze procesory. Są tez lżejsze, bardziej "mobilne". Często spotkać można też napędy combo DVD+CDRW. Satelitka 1800-700 jest przeznaczona dla osób szukających notebooka do praktycznie wszystkich zadań z wyjątkiem obróbki grafiki 3D. A dlaczego? Otóż pomimo znacznej mocy procesora, odpowiedniej ilości pamięci i wspomaganiu 3D nowy układ graficzny Trident Cyberblade radzi sobie w grach i programach 3D... bardzo słabo. Co przez to rozumiem? Otóż przy rozdzielczości 640*480 i 16-bitowym kolorze 3D Benchmark 2000 nie odtwarza płynnie części "Demo". Montowane do starszych wesji S3 Savage IX radziły sobie z "Demo" doskonale nawet w 1024*768. A tutaj pełne zaskoczenie - zamiast pójść do przodu, albo przynajmniej zostać przy tym co dobre i sprawdzone, Toshiba zamontowała jakieś dziwne układy odpowiedzialne za obróbkę grafiki, w dodatku producenta, który lata świetności ma daleko za sobą. Poprzez takie posunięcie odpalenie jakiejkolwiek, nawet średnio wymagającej gry 3D skończy się nerwicą u grającego z powodu braku płynności w odtwarzaniu grafiki 3D. Obraz jest co prawda doskonałej jakości, żadnych problemów z teksturami, wszystko realizowane na poziomie sprzętowym, ale szybkość pozostawia bardzo duży niesmak...
Do Satelitki 1800-700 właściwie więcej zastrzeżeń nie mam. Jako komputer biurowy sprawdziła sie doskonale, nie zanotowałem żadnych zwisów czy też padów systemu (Windows Millenium Edition), całość pracowała szybko i sprawnie. Matryca doskonałej jakości, modem świetnie sprawdzający się na polskich liniach telefonicznych, brakuje nieco złącza sieciowego, ale w końcu to jeden z najtańszych obecnie model Toshiby. Bateria litowo-jonowa pozwalała na pracę od 2 do 3.5 godzin, zależnie od włączonego trybu oszczędzania energii (Full Power / Normal / Battery Long Life ). Godny pochwalenia jest modem, który na układzie Lucent Tech. sprawdza się bardzo dobrze na polskich liniach nawet tych kiepskiej jakości. Łączenie z prędkościami 40 kbps i więcej nie sprawiało żadnych problemów.
Reasumując - gdyby nie fatalne 3D, sprzęt byłby doskonały. Ładny, funkcjonalny, ale niestety - ktoś za bardzo chciał zaoszczędzić.
Jurand