Tomb Raider: The Angel of Darkness

Producent: Core Design

Wydawca: Eidos Interactive

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Rodzaj gry: TPP / gra akcji

Data wydania PL: Listopad 2002



Większość z nas lubi oglądać filmy typu "James Bond", gdzie jedna postać potrafi zniszczyć całą armię. Nie jest to realistyczne, jednak walki i pomysły osiągnięcia celu są bardzo widowiskowe. Zawsze jednak pojawia się w myślach oglądającego pewien niesmak. W głowie odbiorcy kłębią się takie myśli jak: "ja bym to inaczej zrobił" itp. Taką właśnie możliwość daje nam cała seria "Tomb Raider". Efektowne wejścia, wprowadzanie czystki w szeregach wroga i niemniej ekscytujące wyjście. To wszystko cieszyło graczy przez długie lata, ale jak długo można kontynuować to samo? Oczywiście bez przerwy, ale nie w tym rzecz. Dwa lata minęły od pojawienia się drugiej, a zarazem ostatniej ze znanych nam części "Tomb Raider'a". Gra nie oferowała nam wiele nowych pomysłów, co odbiło się wyraźnie na sprzedaży. Dla firmy Eidos Interactive był to przysłowiowy "prztyczek w nos", który popchnął ją do ponownego zastanowienia się nad strategią. Efektem tego będzie zupełnie nowy tytuł, który od poprzednich różnił się będzie wieloma rzeczami. Dla "Tomb Raider: The Angel of Darkness" zegar zaczął tykać i to bardzo głośno.

Reklama



Podstawową czynnikiem składowym gry, który pozwala jej działać, jest oczywiście silnik. To on odpowiedzialny jest za wygląd graficzny, jakość dźwięku i wiele, wiele innych równie istotnych spraw. Ów silnik gry, o pięknym anglojęzycznym brzmieniu "engine", został stworzony od najmniejszych śrubek. Takiego silnika z pewnością nie powstydziłaby się taka firma jak Ferrari ;). Warto także od razu zwrócić uwagę na wizerunek głównej bohaterki. Od szyi w dół Lara zachwycać nas będzie tymi samymi kształtami, co w poprzednich odsłonach :>. Zmieniona zostanie jej twarz - jeśli tak to można nazwać. Jeśli o szczegółowość chodzi, to według mnie Lara zmieni nieco makijaż, dzięki czemu ma wyglądać bardziej zmysłowo (he! he!). Jeśli już od płci pięknej zacząłem, to przy niej na razie pozostanę. "Nowa" Lara oferuje nam szereg nowych możliwości. Udostępniony zostanie nam tryb walki wręcz, co za pomocą uderzeń i kopniaków pozwoli na obezwładnienie przeciwnika. Na pozór nic wielkiego, jednak czasem lepiej unieszkodliwić wartownika po cichu, aniżeli narobić trochę za dużo hałasu. Teraz także będziemy mogli zaczerpnąć pewnych informacji od... zwykłych przechodniów. Normalne jest chyba to, że ktoś z ludzi pałętających się po ulicy może znać odpowiedzi na nurtujące nas pytania, no nie? Niekiedy od takich właśnie konwersacji zależał będzie postęp gry. Czy to dobrze, czy źle? - ocenicie sami. Dziwi i zaskakuje mnie jednocześnie inna nowinka. Lara Croft będzie miała towarzysza swej niedoli. W akcjach pomagał jej będzie niejaki Kurtis (jest też taka firma produkująca telewizory, ale on nie ma z nią nic wspólnego - Chyba :>) Kent. Przyjdzie więc nam kierować poczynaniami Lary, a czasem - ku uciesze pań - Kurtis'a. Zarówno Lara jak i jej pomocnik będą powiększać swoje umiejętności bojowe oraz sprawnościowe, co sprawi, że niemożliwe wcześniej do osiągnięcia lokacje staną w zasięgu ręki.



W związku z pojawieniem się tajemniczego towarzysza mam pewne zastrzeżenia. Wynikają one nie z faktu jego istnienia - bo ten pomysł może nawet się podobać - ale z powodu szczególnych zdolności, jakie będzie on posiadał. Bo sami powiedzcie, czy możliwość "miotania dyskiem z ostrzami za pomocą telekinezy" nie będzie przesadą? Ja na to pytanko nie odpowiem, bo od tego będzie przecież recenzja.



Już na samym początku zwróciłem uwagę na nowy silnik gry. Cieszyć się będziemy zatem nową i ładniejszą grafą. Czy taką jak na screenach? Oby! Nie lubimy przecież rozczarowań. Widok kamery pozostanie niezmieniony. Zmodyfikowany natomiast został algorytm odpowiedzialny za poruszanie kamerą. Koniec z głową Lary przesłaniającą nam całe otoczenie, bo i tak się przecież czasem zdarzało. O muzyce zaś nie wiadomo nic. Trzeba więc przypuszczać, iż te dziedziny nie przeszły rewolucji.



No cóż. Ta gra z pewnością będzie niewiarygodna na jeden z dwóch sposobów. Może być niewiarygodna pod względem wymagań sprzętowych, lub może być zaskakująca w tym dobrym znaczeniu. Co będzie to będzie. (Pisząc te słowa już dawno zastał mnie zmierzch, a herbata na mym stole dawno ostygła. Zasłużyłem więc chyba na uczciwy odpoczynek...) Pamiętajcie, że premiera już tuż tuż!



OLO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: silnik | dystrybutor | design | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy