The Lord of the Rings: The Battle for Middle-Earth 2
Producent: EA Games
Wydawca: EA Inc.
Rodzaj gry: RTS
Data premiery: 2006 rok
Niemal każda większa produkcja filmowa pociąga za sobą kilka wzorowanych na niej gier PC. Często jednak nie film przyciąga do gry, lecz to gra ma przyciągać do obejrzenia filmu. Kiedy prace nad filmem kończą się, zaczynają powstawać gry, które tworzone w pośpiechu pełne są błędów i irytujących niezgodności. A wszystko tylko po to, by zarobić na szumie wywołanym wokół nowego filmu. Gry tego typu same się reklamują. Podobnie rzecz się miała do premier trzech części filmu Petera Jacksona, wzorowanych na powieści "Władca Pierścieni" nieśmiertelnego J.R.R. Tolkiena. Powstały ze dwie gry, których nie można do końca nazwać czymś porządnym, co pasowałoby jakościowo do niezwykłego filmu i jeszcze bardziej interesującej książki. Porażka można by rzec, choć nie wszyscy producenci pozwalają sobie na takie traktowanie graczy. Firma EA Games nie raz dała nam do zrozumienia, iż jej gry stoją na najwyższym możliwym poziomie. Podczas gdy gracze narzekali i pluli sobie w brodę, oddział EA Los Angeles wziął się rzetelnie do prac nad "The Lord of the Rings: The Battle for Middle-Earth", w którą mamy obecnie przyjemność grać. Tak, jak pewnie większość graczy spodziewała się, nowo powstały RTS jest nadzwyczaj oryginalny, lecz jego świetność niebawem przeminie przyćmiona blaskiem przygotowywanego na przyszły rok "The Lord of the Rings - The Battle for Middle-Earth 2".
Dobrą wiadomością z pewnością jest to, że EA Games wykupiło prawa do fikcji Tolkiena, dzięki czemu mogą oni wykorzystać znacznie więcej elementów niż w części pierwszej gry. Wcześniej bowiem EA miało prawa do produkcji New Line Cinema, czyli korzystać można było jedynie z informacji zawartych w filmie, a te jak zapewne wiadomo były niekompletne i znacznie ograniczały możliwości. Dzięki temu posunięciu, poza opisywaną grą przewiduje się powstanie kolejnego tytułu: "The Lord of the Rings Tactics". W grze "The Battle for Middle-Earth 2" pojawią się wreszcie dodatkowe armie - krasnoludów, elfów, goblinów, pająków, czarnych jeźdźców, a poza tym również unikalni bohaterowie, o których w wersji filmowej nawet mowy nie było, jak np. Dain, Glorfindel lub Haldir. Ciekawostką jest także fakt, iż jednego z bohaterów będziemy mogli wykreować sami, niczym typową cRPG-ową postać. Sprowadzi się to do wyboru wyglądu, imienia oraz rozdzielenia punktów umiejętności. Sami będziemy osobiście czuwać nad rozwojem naszego pupila, awansując go na kolejne poziomy i czyniąc coraz potężniejszym. Dla każdej grywalnej rasy stworzonych zostało po 15 misji. Naszą zbrojownię, poza nowymi jednostkami oczywiście, wzbogacą liczne ulepszenia broni używanej w zwarciu, na dystans, a także pojawią się nowe machiny oblężnicze. Wśród nich znajdą się nawet katapulty. Ulepszona SI pozwoli na wygodniejsze kierowanie oddziałami. Nowością mają być również zupełnie nowe terytoria, w tym lodowa kraina. Jak nietrudno zauważyć, prawa do twórczości Tolkiena otwarły przed nami zupełnie nowe perspektywy.
Nowy system wznoszenia twierdz i zamków pozwala nam na tworzenie budowli na różnych poziomach, dzięki czemu nie będą one tak proste do zdobycia, a co ważniejsze będą sprawiały wrażenie bardziej realistycznych i monumentalnych. Proste zamki z części pierwszej gry (poza pewnymi wyjątkami, jak np. Helmowy Jar) odejdą wreszcie w zapomnienie. Poza tym zakładanie naszych głównych osiedli obronnych i zaopatrzeniowych nie będzie uzależnione od specjalnych miejsc, jak miało to miejsce wcześniej. Teraz będziemy w stanie zbudować budynki w dowolnym, odpowiednim dla naszych osobistych preferencji miejscu. Zbudowaną osadę będziemy mogli otoczyć wedle uznania murem, bądź też wykorzystać rzeźbę terenu do ochrony pewnych jej granic. Otoczona z jednej strony górami, z pozostałych zaś rzeką twierdza, obsadzona łucznikami na murach będzie niemal nie do zdobycia. Twórcy gry wreszcie dadzą nam możliwość wykorzystania swoich zdolności strategicznych nieco bardziej niż poprzednio. Lepiej jest prowadzić walkę na własnych warunkach, a nie ustalonych przez programistów. Jeśli chodzi o budowę budynków, to prawdopodobnie będzie ona oparta o drzewo technologiczne, które również jest nowością w stosunku do pierwszej odsłony gry. Odpowiednie rozbudowanie struktur defensywnych przykładowo, pozwoli na produkcją gorącej oliwy skutecznie likwidującej nacierających na zamek, płonących pocisków zabójczych dla drewnianych konstrukcji i entów czy też tajnych tuneli pozwalających w razie upadku twierdzy bezpiecznie wyprowadzić zeń bohaterów i jednostki potrzebne do odbudowy fortecy. Takie "tylne wyjście" można będzie także wykorzystać przykładowo do przygotowania ataku z zaskoczenia. Podczas, gdy wróg kotłował się będzie pod murami naszej twierdzy, chroniąc łuczników za plecami wojowników, my przemkniemy tunelem na tyły wroga, by rozpocząć jego eliminacje od najsłabszych i niechronionych wówczas jednostek. Małe, a cieszy.
Jak na razie skrupulatnie trzymam się twardego podłoża, niczym szczur lądowy, podczas gdy druga część "Wojny o Śródziemie" pozwoli nam na morskie ekspansje. Kto to widział, żeby stworzenia budujące twierdze, maszyny oblężnicze i znające się na rzemiośle nie potrafiły zbudować prostego statku? Teraz ten problem zostanie wreszcie rozwiązany, a każda z ras będzie w stanie zbudować swój własny statek. Ich typów będzie oczywiście kilka - transportowe, wojenne itd. Możliwość dowodzenia okrętami w znacznym stopniu zwiększa wachlarz strategicznych możliwości i w pełni pozwoli nam rozkoszować się spektakularnym zwycięstwem. Wszystkie te wspaniałe efekty graficzne udźwignąć ma odpowiedzialny za działanie poprzedniej części gry silnik SAGE, który całkowicie został usprawniony. Dzięki temu pozwoli to na osiągnięcie lepszych efektów na tym samym sprzęcie.
Do premiery gry jeszcze trzeba będzie sporo poczekać, jednak kto by nie chciał zobaczyć tych spektakularnych walk setek potworów, ludzi, elfów, gradów strzał, iskier krzyżowanych mieczy i zabójczych czarów? Ja jestem gorącym zwolennikiem nadchodzącej gry i z niecierpliwością będę oczekiwał jej premiery.
OLO