The Elder Scrolls III: Trójca

Producent: Bethesda Softworks

Wydawca: Ubi Soft

Dystrubutor PL: CD Projekt

Gatunek: cRPG

Termin wydania: 5 czerwca 2003

Cena: 59.90 PLN

Wymagania sprzętowe: PIII 700 MHz, 128 MB RAM, karta grafiki 32 MB

Ocena: 8/10



Zapewne wielu z Was miało przyjemność obcować z pierwszą częścią gry, czyli mowa o sławetnym "The Elders Scrolls III: Morrowind". Jest to tytuł na tyle wybitny, iż zapewne doczeka się niejednego dodatku. W niniejszym artykule mam przyjemność podzielenia się z Wami swoimi wrażeniami na temat pierwszego dodatku do tej gry o nazwie: "The Elders Scrolls III: Trójca".

Reklama



Zanim przejdziemy do meritum, pragnę napisać jeszcze kilka słów o pierwowzorze. "Morrowind" należy do gier z gatunku cRPG. W chwili obecnej gatunkiem tym rządzą trzy tytuły: "Gothic II", "Neverwinter Nights" oraz wspomniany "Morrowind". Jak dotąd, tylko dzieło niemieckiej grupy Piranha Bytes doczekało się kontynuacji. I przyznać trzeba, iż druga odsłona "Gothic" była dużo lepsza od - i tak dobrej - pierwszej części. Do opisywanego dodatku podchodziłem z nadzieją, iż musi być jeszcze lepiej, niż poprzednio. Jak jest w tym przypadku? - zapraszam do lektury.



"Morrowind" swoją sławę zawdzięczał ogromem świata, wielowątkowością i niepowtarzalnym klimatem. Kto choć raz spojrzał na screeny, musiało ogarnąć go dosyć dziwne, ale przyjemne uczucie pożądania. W moim przypadku było tak, iż widząc tylko pierwsze screeny z finalnej wersji, od razu udałem się do sklepu. Nie ma zmiłuj, musiałem to mieć! Potem tylko mijały godziny, dni, tygodnie... a nawet miesiące! Założę się, że po dziś dzień nie byłem wstanie okiełznać wszystkiego, co kryje w sobie ten tytuł. Gdy światło dzienne ujrzał zlokalizowany dodatek do Morrowind'a - też musiałem go mieć. Autorzy zapewniają, że doświadczonym graczom "Tribunal" zabierze z życia około 40 godzin. Jakby nie patrzeć, w porównaniu z Morrowindem jest to "marne" kilkanaście godzin. Ale nie ma powodów do obaw. Nikt przecież nie liczył godzin, które gracz poświęci na odkrywanie zakamarków świata i tym podobnych spraw.



Pierwsze, co udało mi się zauważyć, to wysoki poziom trudności. A raczej - surowe realia świata. Początkujący będą mieli naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Najlepiej byłoby rozpocząć zabawę od "Morrowind'a", a potem przejść do dodatku.

Kolejną zmianą jest dziennik zadań. W dodatku usprawniono go na tyle, że nie będzie trzeba trzymać pod myszką dodatkowych notatek... Szkoda tylko, iż questy posegregowano alfabetycznie, a nie czasowo. Powoduje to, iż znów będziemy skazani na przewijanie i szukanie odpowiednich zadań. Jeśli mowa o zadaniach, to napisać trzeba, iż są one bardzo ciekawe. Znacząco odbiegają od utartych schematów. Czasami będzie wcielić się w różne zawody, niektórych nakłaniać do pewnych decyzji i tak dalej... Prócz tego autorzy zastosowali możliwość nanoszenia własnych notatek na mapę! Jest to wielce ułatwiające rozwiązanie, które znacznie poprawia komfort zabawy. Przydaje się to na przykład wtedy, gdy ktoś zleca nam zadanie. Zaznaczamy sobie zleceniodawcę na mapie i potem, w przypadku chęci podjęcia owego zadania, nie musimy błąkać się po świecie i tracić czas na jego szukanie.



Wypadałoby przyjrzeć się bliżej fabule. Otóż życie głównego bohatera jest w niebezpieczeństwie. Twoim śladem udali się najdoskonalsi zabójcy z Mrocznego Bractwa. Teraz do Ciebie należy wyjaśnienie przyczyny zamachów oraz przeżycie w tych jakże trudnych dla Morrowind czasach... W "Tribunal" udamy się w podróż do Mournhold, starożytnego miasta Morrowind. Jak wspominałem wcześniej, autorzy postawili przed nami trudne zadania, toteż najlepiej - dla początkujących - byłoby zacząć zabawę od podstawowej wersji gry. Ponadto - żałuję, iż fabuła nie jest w żaden sposób spokrewniona z rozwojem wydarzeń w pierwszej części. Rozumiem ogrom świata, wspaniałą wielowątkowość, ale... wypadałoby zdecydować się na jakiekolwiek, nawet najmniejsze powiązanie ze sobą tych dwóch gier.

Wracając do nowych możliwości, jakie udostępnia dodatek, nie wypada pominąć możliwości przyłączania towarzyszy do podróży. Opcja bardzo ciekawa i w "Morrowind" niedostępna. Wystarczy tylko współtowarzysza opłacić i dozbroić. Wszystko byłoby bardzo piękne, gdyby nie pewne niedopracowanie. Cóż z tego, że zabierzemy ze sobą kompana, jeśli po pewnym czasie zgubi on drogę albo gdzieś się zablokuje i dalej nie ruszy. Szkoda tylko i pieniędzy i ekwipunku.



Przenieśmy się teraz do Mournhold. Jak na starożytne miasto przystało, nie dostaniemy się do niego normalnym środkiem lokomocji. Tak w ogóle to miasta nie ma na mapie. Jedyną drogą, która prowadzi do Mournhold jest teleportacja... Na widok samego miasta można... popaść w uwielbienie. Na początku recenzji pisałem o tym, jak zostałem uwiedziony przez screeny z "Morrowind'a". Gdybym nigdy ich nie widział i zobaczył te z "Tribunal"... Coś pięknego! Świątynia, bazar, rozległe place, budynki - wszystko oddano z wielką dbałością o szczegóły. Jest to coś naprawdę niesamowitego. Samo miasto tętni życiem, od każdej osoby możemy dowiedzieć się coś ciekawego, niektóre zlecą misje. Osobiście jestem pod wrażeniem.


Zapewne zastanawiacie się, z kim przyjdzie nam stoczyć boje? Na początku będziemy walczyć z zabójcami z Mrocznego Bractwa, którzy za zadanie mają skrócić nas o głowę. Poza tym - prócz przeciwników znanych z podstawowej wersji, napotkamy hordy goblinów, wielkie lisze, centuriony i tym podobne potwory.



Nadszedł czas na oprawę techniczną gry. O grafice zdążyłem już wspomnieć. Ogrom detali, wiele fajerwerków graficznych czyni grę piękną dla oka. Oprawa dźwiękowa równie dobra, chociaż na placu boju ustępuje graficznej.

Lokalizacji podjęła się firma CD Projekt. Dystrybutor zdecydował się na wersję kinową, czyli wymawiane kwestie są w języku angielskim z polskimi napisami. Myślę, że w tym przypadku było to najlepsze wyjście. CD Projekt nie po raz pierwszy udowodnił, iż potrafi z odpowiednią jakością wydawać swoje produkty.



Na zakończenie mogę napisać tylko tyle, że czas spędzony z tym dodatkiem był dla mnie wielką frajdą. Twórcy nie ustrzegli się kilku błędów, mimo to wnieśli w świat Morrowind wiele świeżości i usprawnień. Jedyną przeszkodą mogą być wymagania sprzętowe, które są bardzo duze. Nie pozostaje mi nic innego, jak stwierdzić, że świat Morrowind jest jak narkotyk. Spróbujesz raz i masz nieodpartą pokusę spróbować następny raz...



Janek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy