Sled Storm

O tym tytule głośno było już od dłuższego czasu, więc podszedłem sceptycznie z odrobiną dystansu, gdyż produkcję tą firmuje logo Electronic Arts. Nie znaczy to wcale, że jestem uprzedzony, tylko znając ich ostatnie poloty zbytnio nowatorskich rozwiązań się nie spodziewałem.

A ja myślałem, że oferta wyścigów na przeróżnych pojazdach została już wyczerpana, bo poganialiśmy się już: samochodami, samolotami, czołgami, pojazdami futurystycznymi, na dzikach, kangurach, resorakami..., ale nie na skuterach śnieżnych !



Kotara w górę, famfary proszę, nadchodzi Sled Storm !

Reklama

Prawdziwą zawieruchę rozpoczyna przerąbiste intro, serwując nam odpowiednią dawkę adrenaliny potrzebnej do przełamania się z postawy pasywnej w krwiożerczego kierowcę skutera śnieżnego.

Menu prezentuje się czytelnie, bez zbędnych fajerwerków (tak trzymać), jedynie w tle, pod napisami generowana jest w realtime eskapada po wirtualnym terenie górskim. W opcjach możesz m.in. uaktywnić lub przeciwnie funkcję "dościgania" albo zmienić skalę podawania speed'a - mph/kph itd. Co natomiast tyczy się samej rozgrywki to mamy możliwość rozegrania "szykiego" wyścigu, wzięcia udziału w championship, pyknięcia multiplayerowego pojedynku lub zawodów i na koniec nie mogło zabraknąć time trialu. Targać tymi maszynami przyjdzie nam na początek po dwóch stokach, gdzie dostępne będą cztery zjazdy widokowe oraz cztery tory z przeznaczeniem na super snocross. W miarę zdobywania doświadczenia i konkretnych pozycji będziesz miał okazję tuningować swój pojazd i zwiedzić nowe obszary zalesione. Po wybraniu jednego z sześciu typków dosiadających swe maszyny, losuj trasę i GO!

Gdy oczekujesz z niecierpliwością na doczytanie gamesa, możesz w międzyczasie zdecydować się na odpowiadający Ci soundtrack, którym przyjdzie Ci pieścić Swe małżowiny uszne podczas zaciętej walki.



Napisy znikają, kamera robi najazd, pada strzał!



YEEAAHH! Ryk (400cm3) silnika zagłusza odliczanie startera. Dopiero przeraźliwy huk pistoletu sygnalizuje, że pojedynek zaczyna nabierać tępa. Automatycznie, jak bym miał to we krwi, mocnym pociągnięciem dłoni dosunąłem analogową gałkę do przodu. Pad zaskrzypiał z bólu. Poczułem jak całe me ciało dociska siła pędu do fotela motocykla na płozach. Zamieć śnieżna waliła bezlitośnie po oczach, a rywale oczekujący czyjejś wpadki ocierali się o mój pojazd zrywając z niego resztki lakieru. Niestety nie pomagały nawet okrzyki wysyłane w ich kierunku. Rywalizacja stawała się coraz bardziej napięta! Pot spływał mi po skroni, choć temperatura była grubo poniżej zera a serce wydawało się wyskoczyć plerami. Puch śnieżny wyrzucany spod gąsienicy zmniejszał widoczność tak, że byłem zmuszony przecierać ekran co jakiś czas nawilżoną szmatką. Gdy na chwilę poczułem, że rywale zostali za zakrętem, postanowiłem wykonać jakiś trick. Pech chciał, że najechałem na muldę, co spowodowało utratę konroli i niekontrolowany lot (ależ tu kontroli). Po szybowcowym wybiciu nadeszła kolej na soczysty upadek. Skuter zarzęził pionowo przednimi płozami i przedachował. Straciłem przytomność...

To nie sen! To się nazywa grywalność!



Sterowanie nie przysporzy problemów nawet największemu lamerowi. Wyobraźcie sobie, że mój ojciec, który trzyma pada od niechcenia, gdy raz usiadł za sterami, tak przez najbliższe pełne cztery godziny miałem rywala do deathmach'a. Nie mówię, co dopiero się dzieje na imprezach zalewanych piwem oczywiście bezalkoholowym, gdzie multi-tap jest w stanie rozpadu pourazowego.

Engine, który panuje nad wszystkim jest wyśmienity. Przez niego, podczas grania należy moczyć konsolę w wannie wypełnionej po brzegi lodem, ale wyciąga ze 110% mocy obliczeniowych. Frapsy nie gubią się, nawet na chwilę w wyświetlaniu ultra-płynnej animacji, najważniejsze, że w chwilach gdy na ekranie panuje maxymalny chaos, przy podzielonym ekranie na czterech! BRAVO! W grze znajdziemy masę ukrytych przejazdów, skrótów oraz miejsc, na które możemy się wdrapać. Jest ich niezliczona ilość a jedynym motorem napędowym do odnalezienia ich, niech będzie nasza wyobraźnia i brawura. Aby ślina pociekła szerokim strumieniem z waszych szczelin ustnych powiem tylko tyle, że m.in. będzie można wjechać po schodach schroniska aby w następstwie tego wzbić się na 6m w powietrze, można wjechać do tunelu zapomnianej kopalni lub odnajdować zapomniane trasy ukryte pod taflami lodu. To tylko ułamek całego show, które na was czeka. Widzę, że inspiracją do zrobienia tylu niespodziajek był BEETLE ADVENTURE RACING wydany również przez Electonic Arts na Nintendo 64. Jednym słowem pomysł się sprawdził.

Od czego może rozboleć głowa?

Szukając mankamentów tej gry, mało co a rozbolałaby mnie głowa. Do czego by się tu dopieprzyć? Czyżby ta gra była ideałem w swej klasie? Nie widząc już żadnego wyjścia, u granic histerii poprosiłem o pomoc w ocenie(tzw. obiektywnej) osoby trzecie. Miałem akurat pod ręką (hłe,hłe) swą kobietę, więc słuchajcie co ona mi rzecze: "Szkoda tych wiewiórek, które są rozpłaszczane przez skutery". W tym momencie czarno zrobiło mi się przed ślepiami, ciarki przelazły po plecach i pomyślałem, że gdyby ona wiedziała co we mnie drzemie, to nie pytajcie co byłoby dalej. Ja to bym dołożył do tych pojazdów ze dwa karabiny maszynowe, bazukę, wiadro granatów i plecak wypchany minami przeciwpiechotnymi a rozpierducha byłaby że cho cho! Bo nic tak nie cieszy jak seria z pepeszy. Ale poważnie mówiąc, to brakuje bogatszego wachlarza tricków powietrznych, licencji na śnieżne fury i to tyle jeśli chodzi o mnie. Reszta jak na chwilę teraźniejszą rządzi pełną parą i z czystym sumieniem daję tej pozycji maxymalną notę za grywalność , nowatorstwo, którego brakowało ostatnimi czasy EA i czad power!

Przed każdym odpaleniem tego tytułu ubieram mamine futro, zarzucam szal na szyję i wypatruję kumpla, któremu mógłbym złoić skórę w wirtualnym świecie ozwanym SLED STORM. Nie ma rady Plejakowcy, trzeba lecieć do sklepu po tą pozycję, bo gdy śnieg spadnie, to tytułu pewnie nie ujrzycie tak będzie rozrywany. Tak na marginesie, ciekawe ile kosztuje taki skuter? Może by się przerzucić z biletu miesięcznego? Lecz znając życie, pewnie będzie mnie tylko stać na taki, który ujrzycie w CREDITS, gdzie gorąco was odsyłam do obejrzenia wygłupów ludzi odpowiedzialnych za ten kawał dobrej roboty.



Napalony śnieżnym szaleństwem
MartineZ

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: logo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy