Shadow Hearts: Covenant - PS2

Producent: Nautilus
Wydawca: Midway
Dystrybutor PL: EA Polska
Platforma: PlayStation 2
Gatunek: RPG
Ilość graczy: 1
Wykorzystuje: kartę pamięci
Data wydania: 11 marca 2005
Ocena: 9/10

Jeśli kiedykolwiek myśleliście, że osadzenie akcji japońskiego RPG-a w realiach pierwszej wojny światowej jest pomysłem co najmniej dziwnym i taka gra nie mogłaby być dobra, czym prędzej powinniście sprawdzić w akcji "Shadow Hearts: Covenant". Kontynuacja dość dobrej, choć nie pozbawionej błędów gry jest pozycją przemyślaną, dobrze wykonaną i praktycznie nie ma słabych stron. Poza tym nie trzeba znać poprzedniej części, żeby zrozumieć, o co chodzi tym razem. Każdy odnajdzie się w realiach tej pozycji.

Rok 1915. Jak można było się spodziewać (w końcu mamy do czynienia z RPG), Ziemię zaczęły nękać tajemnicze stwory i demony. Od razu też pojawiają się śmiałkowie gotowi do walki i zaczyna się zabawa. Nie mam zamiaru zdradzać szczegółów fabuły, ale muszę przyznać, że dawno już żaden RPG tak mnie nie wciągnął. Mogę powiedzieć tylko tyle, że bohaterowie podróżować będą po Europie (Włochy, Hiszpania) i odwiedzać znane miasta, jak chociażby Paryż. I naprawdę nie ma w tym nic złego, że akcja rozgrywa się nie w jakimś nieokreślonym świecie, tylko na Ziemi z początku poprzedniego wieku. Połączenie realiów pierwszej wojny światowej, świata magii i demonów wyszło grze na dobre, ale i tak najważniejsze jest to, że postacie nie są plastikowe i sztampowe. Widać sporą pracę włożoną w to, by dało się odczuć, że każdy z bohaterów jest bardzo ludzki i przy okazji, żeby nie dało się go łatwo zaszufladkować według schematów. Nie ma zimnych indywidualistów, nie ma niepoprawnych optymistów bez problemów. Każda postać pełna jest emocji, nierzadko sprzecznych ze sobą, co sprawia, że ich losy śledzi się z wielkim zainteresowaniem, tym bardziej, iż akcja jest bardzo ciekawa, nie brakuje nagłych zwrotów. Do tego dochodzi jeszcze świetny humor. Czy trzeba czegoś więcej?

Jasne. Przydałoby się, żeby system gry był równie udany. Mam dobrą wiadomość - rozgrywka nie zawodzi. Drużyna składa się z czterech postaci, a takich drużyn można mieć trzy - w dowolnym momencie można je wymieniać, co przypadnie do gustu "strategom" lubiącym planować swoje walki. Podobnie jak to, że pod względem rozwijania postaci, ich umiejętności i wyboru wyposażenia "Shadow Hearts: Covenant" jest grą bardzo rozbudowaną i daje graczowi naprawdę ogromną swobodę.

Każda postać może wyprowadzić ataki fizyczne, które da się łączyć w combosy - tutaj po prostu trzeba wspomnieć o najważniejszym elemencie walki, czyli "Judgement Rings". Cała zabawa polega na tym, że podczas pojedynku, przy próbie wyprowadzenia ciosu, na ekranie pojawia się tarcza z poruszającą się dość szybko wskazówką, a zadanie gracza polega oczywiście na wduszeniu przycisku w odpowiednim momencie, tak by wskazówka zatrzymała się w wyznaczonym miejscu. Naturalnie, jeśli chodzi o słabe ataki nie ma problemu z wyczuciem, kiedy nacisnąć przycisk, ale gdy chce się naprawdę mocno uderzyć, trzeba się namęczyć, by dobrze trafić. Pole, w którym musi się zmieścić wskazówka, jest niewielkie - lepiej się postarać, bo braki w celności karane są stratą kolejki. Na szczęście są różne rodzaje tych "tarcz" i poza tym da się też rozszerzać pola, w które trzeba trafić, więc wygranie pojedynku nie jest aż takie trudne, jak mogłoby się wydawać. W każdym razie pomysł jest bardzo, ale to bardzo ciekawy i świetnie sprawdza się w akcji.
Oczywiście nie brakuje ataków magicznych i specjalnych zdolności - każdy z bohaterów potrafi takowych użyć podczas walki, ale to chyba nic, czego nie moglibyście spodziewać się po RPG, prawda?

Ciężko nie uznać "Shadow Hearts: Covenant" za grę bardzo dobrą. Prócz świetnej fabuły, naprawdę ciekawego systemu walki i bardzo głębokiego systemu rozwoju postaci, nie zabrakło dodatkowych questów i elementów, które przedłużają czas, jaki spędza się z tym tytułem. Standardowo do znalezienia są specjalne umiejętności, nowe bronie i pozostałe części wyposażenia. Ważne jest, że szukanie tych rzeczy jest ciekawe i wciągające, a co najważniejsze, odnalezienie ich daje satysfakcję. To nie tylko jakiś marny dodatek, a część gry i nagroda dla najbardziej wytrwałych.

Ciężko coś złego powiedzieć o oprawie gry. Modele postaci są bardzo ładne i szczegółowo wykonane, miejscówki urzekają swoim wyglądem, a także jakością tekstur. Nie jest to oczywiście najpiękniej wyglądająca gra na PS2, ale nie można się jakoś specjalnie doszukać błędów. Całkiem nieźle też prezentują się efekty świetlne podczas walk.
Jeśli zaś chodzi o stronę dźwiękową "Shadow Hearts: Covenant" muszę przyznać, że totalnie zaskoczył mnie fakt, iż lektorzy naprawdę wczuli się w swoje role, co tylko sprawiło, że postacie nabrały jeszcze większej głębi. Duże brawa za to, bo naprawdę bardzo nie lubię, gdy do tego elementu gier podchodzi się bez zaangażowania. Poza tym pochwalić należy osoby odpowiedzialne za dobór muzyki, która idealnie komponuje się z wydarzeniami, jakie obserwujemy na ekranie. Nie zdarzyło się, bym chciał wyłączyć głos w telewizorze - wszystkie kawałki wpadają w ucho i za to również należą się brawa.

Na siłę mógłbym się doczepić do tego, że postacie czasem bardzo nienaturalnie się poruszają lub że mimo umieszczenia gry na dwóch płytach DVD wciąż większość kwestii nie jest czytana. Jasne, wiadomo, że potrzeba na to bardzo dużo miejsca, ale skoro są już te dwie płytki. Trudno, być może kolejna generacja konsoli rozwiąże ten problem. W każdym razie zbyt wielu uwag do "Shadow Hearts: Covenant" nie mam i gorąco tę pozycję wszystkim polecam.

Vento

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama