Sabotain: Złam Zasady!

Producent: Avalon Ltd.

Wydawca: Akella

Dystrybutor PL: Nicolas Games

Gatunek: FPS / cRPG

Data wydania PL: 19 listopada 2004

Wymagania sprzętowe: Pentium III 800 MHz, 128 MB RAM, karta graficzna 32 MB, CD-ROM x24, Windows 98/ME/2000/XP, DirectX 8.0

Wymagania wiekowe: 15+

Cena detaliczna: 89,90 PLN

Ocena: 3/10



Ostatnimi czasy udawało mi się testować bardzo przyzwoite gry. Wykazując się zatem sprawiedliwością w ich ostatecznej ocenie wystawiałem im niezłe noty. W myśl przysłowia "Nic co piękne nigdy nie trwa wiecznie" w końcu musiał nadejść koniec tej szczęśliwej passy. W moje ręce trafiła pozycja "Sabotain: Złam Zasady!", więc złamałem zasady i tym razem oceniłem produkt zaledwie na 3 oczka.

Reklama



Nicolas Games jest jeszcze świeżym dystrybutorem na terenie naszego kraju. Gdy pojawił się w polskiej branży, ciekawił mnie poziom, jaki zaprezentuje na rynku w przeciągu kilku miesięcy swojego istnienia. Wydał "Half-Life 2", więc już nie mogłem mieć wątpliwości - Nicolas Games z pewnością będzie godną pochwał firmą, walczącą o polskiego konsumenta. Stwierdziłem zatem, że "Sabotain: Złam Zasady" nie może być zły, więc nie miałem nic przeciwko, gdy dowiedziałem się, iż to ja zostałem przydzielony do testowania tej gry. Jednak nie minęło nawet dziesięć minut mojego kontaktu z produktem, a ja już byłem gotowy zapoznać go z kilkoma ptaszkami za moim oknem.



Pozory mylą



Tak naprawdę fakt, że firmie Nicolas Games udało się podpisać umowę z Valve i wydać na terenie Polski "HL2" w małym stopniu wpłynął na pryzmat, przez jaki zapatrywałem się na "Sabotain". Reakcja publiczności na premierę wszelkich produktów w dużym stopniu zależy od fachowców związanych z reklamą i Public Relations. W przypadku "Sabotain" chłopcy poradzili sobie całkiem nieźle - kilka miesięcy wstecz w specjalistycznych czasopismach pojawiały się ciekawe reklamówki o erotycznym zabarwieniu i hasła podkreślające niemoralność gry. W pudełku z "Sabotain" znalazł się przedstawiający to samo plakat, ale czterokrotnie złożony i upakowany do pudełka DVD jakoś najlepiej się nie prezentował. Zmierzam do tego, że wszelkie te dwuznaczne motywy na reklamach nijak się mają do samego produktu, który okazał się najzwyklejszym żerującym na naszych portfelach kiczem.



Cyberpunk epoki kamienia łupanego



Rozpoczynając przygodę w świecie "Sabotain" już od początku nie wiemy, o co w tej grze chodzi i jaki jest cel naszych działań. Namiastki wprowadzenia w należyty klimat posiada wstępne intro z całkiem niezłą ścieżką muzyczną. Z niego wnioskujemy, że nasza zabawa polegać będzie na zabijaniu dziesiątek organizmów zamieszkałych w pewnej futurystycznej utopii. Po wyborze jednego z bohaterów (kobieta lub mężczyzna) rozpoczynamy przygodę jako swojego rodzaju najemnik, aby za chwilę otrzymać zlecenie odnalezienia pewnego faceta w barze, który pomoże nam rozwikłać główne zadanie w misji. Jednak aby polecenie zostało wykonane, barman będzie chciał, byśmy z nocnego klubu uwolnili jego córkę. Później zamiast jasnej i konstruktywnej odpowiedzi uradowany tatuś odeśle nas do kolejnego gościa, który aby nam pomóc, wymagał będzie świstka papieru z burdelu - tam łańcuch się nie kończy... Cała zabawa w "Sabotain" sprowadza się właśnie do takiego nużącego chodzenia "od Annasza do Kajfasza" i raczej nie spotkamy tutaj innych ciekawszych zajęć.



Pomijam zabijanie, ale ten aspekt gry idzie w parze z ogólną prezencją fabuły. Przeciwników likwiduje się bez żadnych emocji, a wręcz przeciwnie - po raz enty pojawiająca się postać z bronią skierowaną w naszym kierunku rodzi w naszych głowach kolejną myśl zmęczenia: "jeszcze ich nie zabiłem...?" Wrogowie latają po mapie, jakby przed chwilą zostali wypuszczeni ze szpitala dla ludzi ciężko myślących i na próżno doszukiwać się w nich jakichkolwiek pokładów sztucznej inteligencji. Samo strzelanie do oponentów zostało katastrofalnie wykonane - te proste dźwięki, dziwne problemy z trafieniem z lepszych jakościowo broni. Koszmar!



Ściema tylko naiwnym się przydaje!



Wydawca "Sabotain" napisem na pudełku przyrównał swój produkt do "Deus Ex" i "Fallout 2", zagwarantował nam także kolejny krok w grach akcji. Owszem, z drugim zdaniem się zgodzę, jeśli autorzy pragnęli kroczyć do tyłu. Jednak usadzanie "Sabotain" wśród tytułów firm Ion Storm i Black Isle jest zwykłym profanowaniem znakomitości tych gier. Proszę mi podać choćby jedną cechę "Sabotain", która upodabnia go do wymienionych produkcji! Jeśli jest to gra cRPG, to tylko w symbolicznych detalach, mało wpływających na rozgrywkę.



W "Sabotain" cały czas poruszamy się po raczej marnie wykonanych mapach (chociaż czasami pojawiają się na nich ciekawe obiekty), po których bezmyślnie jeździ kilka brzydkich wozów i spacerują klonowani przechodnie. W dodatku próby nawiązania rozmowy z ludźmi mogą najwyżej śmieszyć - powtarzające się wypowiedzi nagrano ze znikomą dbałością o oddanie należytych emocji. Może wersja kinowa prezentowałaby się lepiej? Przez całą grę jesteśmy dosłownie prowadzeni za rączkę i możemy udać się tylko i wyłącznie do wyznaczonych przez producentów miejsc. Również dialogi w znacznych ilościach nie pozwalają nam wpłynąć na tok rozmowy. Z tego wszystkiego wynika, że "Sabotain" wymaga od nas tyle myślenia, ile w Sejmie w dzisiejszych czasach prezentuje większość polskich polityków!



Mówiąc krótko: gra ta przyda się tylko ludziom, którzy chcieliby popatrzeć na oprawę audiowizualną, jednak tacy się nie znajdą, bowiem i ona - jak wspomniałem wcześniej - głośno woła o pomstę do piekła. Jedynym plusem w sferze spraw technicznych jest ścieżka muzyczna, której w niektórych lokacjach całkiem przyjemnie się słucha.



Ma ktoś poduszkę?



Nuda, nuda, nuda - tak można króciutko skwitować najnowsze dzieło firmy Avalon. Aby to stwierdzić, nie potrzebowałem dużo czasu. Nie pałałem również radością, gdy zabierałem się za recenzję tego tytułu. Jednak ktoś to musiał zrobić, szczególnie teraz, gdy zbliżają się święta, a Wy nie chcielibyście bliskiej osobie włożyć pod choinkę gier z rodzaju "kup mnie i wyrzuć przez okno". "Sabotain" do nich należy.



Plusy: plakat w pudełku?

Minusy: nudna, oprawa audiowizualna, mizerne dialogi, sztuczna rozgrywka



Base

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | nicolas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy