Piotruś Pan: Wielki Powrót

Producent: Disney Software

Wydawca: Disney Interactive

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rodzaj gry: dla dzieci

Data wydania PL: 19 czerwiec 2002

Wymagania sprzętowe: PII 300, 64 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 79.90 PLN

Ocena: 7.5/10

Każdy z nas (dorosłych, lub prawie dorosłych), choć raz słyszał o wiecznie młodym Piotrusiu, który potrafi tylko jedno - bawić się! Nie znam osoby, która by nie słyszała o krainie mlekiem i miodem płynącej - Nibylandi. Przygody Piotrusia zostały zaprezentowane szerszej publiczności w wersji animowanej oraz jako film pełnometrażowy. Każda z tych pozycji na trwałe zagościła w wideotekach młodych widzów. Czy gra podbije młode serca? Trudno na to pytanie odpowiedzieć gdyż jak to często w grach dla dzieci bywa wszystko zależy od rodziców. Od ich wyboru pomiędzy Piotrusiem a np. Warcraftem III. Teoretycznie odpowiedź jest oczywista, jednak jak się okazuje w praktyce nie dla wszystkich.

Reklama



Wielu producentów nie chce ryzykować oskarżeń ze strony rodziców, iż gry przez nich wydane negatywnie wpływają na kształtująca się psychikę ich dzieci. Jednak taka firma jak Disney Interactive jest już doświadczona w tego typu przedsięwzięcia. Toteż darzę tą firmę wielki zaufaniem i już przed otwarciem pudełka bez oporów mógłbym podobne wręczyć swojemu siedmio letniemu kuzynowi. Wielu może zdezorientować napis na pudełku, który mówi, iż gra jest dozwolona od lat sześciu. Ale czy jakiś pięciolatek będzie w stanie posługiwać się komputerem? No chyba nie.



Gra jest pozbawiona przemocy oraz wszelkiego rodzaju niebezpiecznych treści, co w grach dla dzieci jest kwestią priorytetową. Jest to wielkie osiągnięcie, gdyż w komputerowej opowieści Piotruś walczy z piratami, którzy nie są do niego pokojowo nastawieni. Na przykład, gdy wirujący miecz trafi w wirtualnego bohatera nie ma efektu krwi lub jakiejkolwiek rzeczy, która mogłaby źle wpłynąć na młodego użytkownika. Miecz przelatuje na wylot a tytułowy bohater zaczyna migać sprawiając ważenie użycia nieszkodliwej magii. Kiedy limit energii zostanie wyczerpany Piotruś nie umiera tylko podsumowuje sprawę tymi słowami - chyba coś Ci nie wyszło? i zaczynamy poziom od nowa.



Mógłbym się jeszcze długo rozpisywać nad zerową szkodliwością tej gry, ale myślę, że to nie ma sensu. Wiele razy widziałem gry, które znakomicie rozwiązywały problem przemocy, jednak zabiegi te powodowały znaczne obniżenie grywalnościco. A dzieci są wymagającymi klientami i nie zadowolą się byle, czym. Na szczęście tym razem wszystko udało się wspaniale. Fabuła bardzo prosta, ale na początek wystarczy, jednak z czasem wszystko zaczyna się rozkręcać. W tempie przystosowanym do możliwości siedmiolatków.



Piotruś już dawno nie przeżył żadnej przygody i bardzo się nudził. I tak pewnie było by do teraz gdyby nie Dzwoneczek. Pewnego wieczora opowiedziała Piotrusiowi o skarbie, który jest ukryty na wyspie. Jednak kapitan Hak też o tym wiem i ma mapę. Jednak, aby nie dopuścić, by Piotrek jako pierwszy odnalazł skarb Hak pociął mapę na cztery części i wyrzucił. Na domiar złego kapitan porwał kompanów Piotrusia i ukrył ich na wyspie. Musisz uratować chłopców i znaleźć skarb przed Hakiem. Nie zawsze będziesz mógł sprostać wszystkim zadaniom, ale na szczęście wierny dzwoneczek jest do twojej dyspozycji.



Disney Interactive dokładnie odwzorował cały świat nibyladi w bardzo przystępny sposób. Wyspa jest podzielona na pięć oddzielnych obszarów, w których możemy znaleźć cztery kawałki mapy, które po złożeniu doprowadzą cię do skarbu. W grze zdobywa się piórka, które później można zamienić w Indiańskim Sklepiku na Magiczny Pył, dodatkową energię lub cenna podpowiedź twojego starego przyjaciela (czyżby jakaś aluzja do znanego teleturnieju?). Ogólnie Piotruś jest grą przygodowo - zręcznościową, w której mało jest "żywych postaci" natomiast jest wiele przeszkód nieożywionych, np. beczki z prochem, które zagradzają drogę i dopiero po rzuceniu w nią nożem wybucha tym samym odblokowując przejście.



Grafika prezentuje się całkiem nieźle, choć niekiedy widać drobne niedoróbki. Ścieżka dźwiękowa bardzo dobrze sprawdza się w tej grze, również odgłosy świata zewnętrznego są OK. W grze nie zabrakło kultowych postaci jak choćby uwielbiany przez Haka Krokodyl. Mam już swoje lata, ale grając w Piotrusia Pana poznałem nibylandię na nowo, odkrywając jej nowe jeszcze wspanialsze oblicze. Jedyną wadę, jaką zauważyłem jest brak jakichkolwiek wątków edukacyjnych. poza dokładniejszym poznaniem wyspy, dzieciaki oprócz przyjemności nic z tej gry nie wyniosą. Ale może to nawet dobrze. Niepokojącą rzeczą jest fakt, iż podczas testowania tej gry kilka troszkę starszych osób (15-45 lat) zainteresowało się tym produktem. Ale to nie koniec, jak tylko dopuściłem ich do komputera to musiałem użyć siły, aby dostać się do mojej maszyny. Ale na szczęście, od tej gry uzależniają się tylko osoby powyżej piętnastego roku życie. Wszyscy młodsi użytkownicy z umiarem korzystają z tej rozrywki?



Już na poważnie mówiąc, jeśli miałbym swojemu dziecku kupić jakąś grę komputerową to byłby to na pewno Piotruś Pan. Moim zdaniem obecnie najlepsza gra dla dzieciaków.



KirkoR

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: szczęście | dystrybutor | wydawca | wielki powrót | Piotruś | Disney
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy