Alfa Romeo to firma, która może poszczycić się wieloma nowatorskimi rozwiązaniami w dziedzinie konstrukcji silników. Słyszeliście o silniku pięciosuwowym? Jeśli nie - zapraszam do przeczytania artykułu.
Nowatorskie rozwiązanie, potocznie nazywane "piątym suwem", AR wprowadziło w silniku wyścigowej, jednomiejscowej Alfy 158/159. W obu modelach pracował 8-cyl. aluminiowy silnik rzędowy o poj. 1479
ccm (średnica x skok tłoka 58 x 70 mm); stopień sprężania 6,5:1 (niski ze względu na doładowanie), 2 sprężarki mechaniczne w układzie dwustopniowym, moc 275 KM/7500 obr./min., potem 350/8500; w 159 moc 425/9300 (warto powtórzyć: 425 koni z niecałej półtoralitrówki).
Wszystko to oznacza potworne wysilenie silnika i jego trwałość niewiele przekraczającą
czas trwania jednego wyścigu (potem kapitalka). Ponieważ od strony kolektora wydechowego nagrzewanie było jak w hucie, konieczne było jakieś wzmocnienie chłodzenia wodą. Jak odpoczywa ludzkie serce? Ano, w chwilach między uderzeniami. Tę samą zasadę przyjęli włoscy konstruktorzy (głównie Gioacchino Colombo). Silnik raz na każdy cykl pracy wpuszczał dawkę paliwa bez
zaiskrzenia - mieszanka wpadała do kolektora i potem się oczywiście spalała detonacyjnie, ale
do tej chwili zdążała trochę ochłodzić układ. Był to mówić potocznie piąty suw, choć
mówiąc dokładnie, właściwe piąty i szósty: wprowadzenie i wyprowadzenie dawki
mieszanki do i z komory spalania wymagało przecież zassania i wypchnięcia, czyli
cykl wyglądał tak:
-
ssanie - sprężanie - praca - wydech - ssanie (mieszanki
chłodzącej) - wyrzucenie (tejże), itd.
Zużycie paliwa w tych samochodach zależnie od ustawienia silnika i sposobu jazdy wahało się od ok. 60-70 do ponad 120 l./100 km. Nic dziwnego, że bak mieścił 225 litrów paliwa, a i tak postoje na
tankowanie były słabą stroną. Nie był to zatem silnik szczególnie ekologiczny - ale coś za coś - 425 KM z półtora litra pojemności to jest niewątpliwie wyczyn godny najlepszych konstruktorów...
Grzegorz Grątkowski