Panzer Elite: Edycja Specjalna

Producent: Wings Simulations

Wydawca: JoWooD

Dystrybutor PL: CD Projekt

Gatunek: symulator czołgu

Cena detaliczna: 29.90 PLN

Data wydania PL: 17 kwiecień 2002

Wymagania sprzętowe: PII 350 MHz, 64 MB RAM, karta dźwiękowa zgodna z Direct Sound 7, karta graficzna 4 MB, Windows 9x/98/Me/2000/XP, DirectX 7.0, 750 MB wolnego miejsca na HDD

Ocena: 5/10



Pewnie słyszeliście już kiedyś nazwę 'Panzer Elite'. Bez względu na to, czy słyszeliście lub nie pamiętacie, o czym traktuje gra, to przypomnę, iż PE to scalenie symulatora czołgu z elementami taktycznymi i strategicznymi, a do tego można dodać, że wszystko to zostało przyprawione drobnym wątkiem menedżerskim. Całość uważana jest przez wielu graczy za jeden z najlepszych, a nawet najlepszy produkt tego typu gier. Ledwo skończyłem walkę o oceny, a teraz rozpocznie się kolejna wojna - twardsza, wirtualna. Szeregowy M@N wraz z ekipą zasiadł do Tygrysa...

Reklama



Panzer Elite nie poruszył nowego tematu w grach komputerowych, ponieważ symulatory czołgów tworzone były już od dosyć długiego czasu. Pamiętam jeszcze odległe dni, gdy przed Amigą 500+ męczyłem się nad dziwacznymi i trudnymi w opanowaniu 'tankami'. Sam PE nie jest nową grą. Produkt ten bowiem został wydany w okolicach września ubiegłego roku. Niedawno wypuszczono go ponownie z dodatkowym wyrazem w tytule - 'Gold' oraz 'Special Edition'. Ten program od pierwotnego PE różni się głównie ulepszeniami w grafice, w realizmie oraz kilkoma dodatkami, jak edytory i MOD'y, o których wspomnę później. Przyznam się szczerze, że pierwszy raz grałem w 'Panzer Elite', więc pozwolę sobie podzielić się z Wami wrażeniami, jakie wyniosłem sprzed monitora.



Jak już można było się domyśleć, rozgrywka w PE osadzona jest w realiach II Wojny Światowej. Przenieśmy się więc do czasów III Rzeszy, w których miało miejsce wiele wydarzeń wpływających na losy ludzkości i wielu narodów... Udajmy się do miejsca akcji. Mam tu na myśli front wojenny, na którym toczy się walka o życie. Gracz przybiera postać dowódcy plutonu składającego się z wielkich maszyn, których głównymi cechami jest waga, siła oraz odgłos chrzęstu gąsienic - jednym słowem czołgi. To one odgrywają główną rolę w 'Panzer Elite' i nimi właśnie będzie trzeba dobrze dowodzić, aby pomyślnie zakończyć sześć kampanii, które umożliwiają walkę na czterech frontach II Wojny Światowej: północna Afryka, Włochy, Normandia i Związek Radziecki. PE daje graczowi możliwość wyboru jednej z dwóch dostępnych narodowości: rozpocząć zabawę można jako brygada pancerna Stanów Zjednoczonych lub Niemiec. Kampanie podzielono na długość ich trwania (krótkie, średnie, długie), aczkolwiek w obu przypadkach nawiązują one do tych samych wydarzeń historycznych i przedstawiają tylko nieco odmienne zadania. Dla każdej ze stron konfliktu przygotowano ok. 40 scenariuszy, które zawsze rozpoczyna kilka archiwalnych filmów, prowadzonych mową polskiego lektora. Następnie przychodzi kolej na część menedżerską PE - przed rozpoczęciem każdej misji będzie trzeba dobrze zadbać o nasz pluton. Jeżeli po bitwie czołgi zostają uszkodzone, to należy je naprawić lub po prostu kupić nowe, a jest ich coraz więcej wraz z kolejnymi scenariuszami. Ważne jest także kupno paliwa i odpowiedniej amunicji oraz uzupełnianie jej, gdy w czasie gry będziemy prowadzić nieskuteczną ofensywę. Ostatnim, a zarazem najważniejszym elementem w przygotowaniach do misji jest dobór odpowiedniej załogi. Każdy żołnierz ma swoje doświadczenie i może wykonywać tylko jedną funkcję w czołgu, a ich umiejętności są nieco zróżnicowane... Wielu z nich to niewiele potrafiący rekruci, chociaż niektórzy są bardzo dobrzy i to właśnie ich będzie nam żal, kiedy zostaną straceni, a na miejsce doświadczonych wojaków usiądą zwykłe żółtodzioby. Oprócz opcji Campaign (aby wygrać, należy wykonywać kolejno wszystkie misje), programiści udostępnili nam "Potyczkę z nieprzyjacielem" oraz "Pojedynczy scenariusz". Ta druga opcja to nic innego, jak wybór jednej z osiemdziesięciu misji i rozegrania jej bez potrzeby kończenia pierwszych scenariuszy w kampanii. "Potyczka z nieprzyjacielem" pozwala na natychmiastowe rozpoczęcie gry. Polecam ją tym osobom, które nie przepadają za myśleniem, chciałyby jedynie pomęczyć swoje działa. Taka prosta zabawa wynika z możliwości dowodzenia tylko jednym czołgiem, co zdecydowanie ułatwia rozgrywkę, gdyż obchodzą nas wówczas losy tylko jednej maszyny. Więcej zaangażowania wymaga dowodzenie całym plutonem. Warto wiedzieć, iż niemiecka brygada składa się z czterech pojazdów, a amerykańska z pięciu. Opiekowanie się grupą machin wojennych jest nie lada zadaniem i z pewnością przydadzą się tutaj umiejętności strategiczne. Dobre ustawienie czołgów i umiejętne kierowanie nimi to połowa drogi do zdobycia sukcesu. W rzeczywistości dowodzenie plutonem nie jest tak straszne, jak mogłoby się to wydawać. Polega ono przede wszystkim na wydawaniu ważnych rozkazów typu: "strzelać do każdego celu". Drugą częścią do zdobycia victorii jest zachowanie pojazdu, do którego zasiada gracz. Należy objąć funkcje wszystkich stanowisk w czołgu. Mówiąc prościej, to gracz musi (co jest oczywiste) kierować czołgiem, szybko podejmować decyzje, strzelać z głównego działa oraz z karabinu maszynowego. Może jedyną rzeczą, o którą nie trzeba się martwić, to ładowanie dział. Sytuacja robi się dużo gorsza, gdy ktoś z załogi pada ofiarą. Jeżeli zdarzy się wypadek strzelcowi, całkowicie tracimy kontrolę nad głównym działem itp. Aby uniknąć takich przypadków, co w pewnych momentach gry jest praktycznie niemożliwe, należy chronić swój "metal" za pagórkami, drzewami oraz w uskokach.



'Panzer Elite' odznacza się stosunkowo dużym realizmem. W czasie gry odczułem fakt, iż do czynienia nie miałem z byle pojazdem, lecz z potężnym i ciężkim czołgiem. Gra potwierdza to, że 'tanki' znakomicie radzą sobie zarówno z nierównymi terenami, jak i przeróżnymi budynkami. W dotarciu do celu nie przeszkodzi im żadne wzniesienie - będą cały czas brnąć do przodu, a gdy będzie trzeba, nasze czołgi "staną dęba". Nie warto jednak przesadzać, gdyż te metalowe potwory mogą w skrajnych momentach przewrócić się kołami do góry i będzie trzeba powtarzać scenariusz. Jak już wspomniałem, z łatwością można przebić się przez budowle, niszczyć drzewa, itp. Ta kwestia nie została jednak dopracowana. Powiem więcej - programiści z Wings Simulations zawalili, gdyż przejeżdżaniu przez wszelkie przeszkody nie towarzyszą żadne animacje. Po prostu: natrafiamy na budynek, jest ściana i po chwili znika. To samo dotyczy drzew i krzewów. Nie wiem czemu zostało to tak zrobione, ale za przeproszeniem śmierdzi mi to kompletnym brakiem profesjonalizmu! Aha, i jeszcze jedno: do gry została wprowadzona piechota. Od razu stwierdzam, że nie jest ona wykonana ładnie, wręcz przeciwnie - powstydziłby się jej prawie każdy producent gier komputerowych. Ktoś pewnie teraz powie, że ważne, iż w ogóle po terenie biegają jacyś żołnierze. No niby i racja, ale nie wiem, czy te ich skakanie można nazwać bieganiem. W dodatku owa piechota, po prostu przebiega sobie przez czołgi! A zauważyłem to, gdy chciałem przejechać paru ludzi swoim kilkutonowym pojazdem. Co się dzieje? Plus, który chciałem przydzielić PE za pojawienie się piechoty, konsekwentnie znika. Jestem ciekaw, czy te wszystkie żołnierzyki posiadają jako taką inteligencję, w co wątpię. Ba! - one nie reagują no moją obecność, a czasem nic im się nie dzieje, gdy strzelam prosto w nich. A piechota to przecież, zaraz po czołgach, najważniejszy cel ataku w grze!



Samo sterowanie czołgiem jest całkiem łatwe w opanowaniu oraz przyjemne. Jak już wcześniej wspomniałem, musimy zająć się kilkoma funkcjami w czołgu, a do każdej z nich przygotowany został inny widok kamery. Tak więc grając jako strzelec działa głównego lub karabinu maszynowego, na ekranie monitora pojawia się jedynie okrągły otwór i celownik, którym rzecz jasna możemy poruszać przy pomocy myszy. Oprócz wielu widoków od wewnątrz, dostępnych jest również kilka "z poziomu trzeciej osoby", które znacznie ułatwiają rozgrywkę. Dzięki temu istnieje możliwość spostrzeżenia położenia czołgów z perspektywy swojego plutonu. Podczas gry cały czas widoczny jest kursor myszki, który przydaje się tylko do zarządzania tzw. makietą czołgu. Informuje nas ona o położeniu kokpitu, głównego działa, karabinu maszynowego oraz samego pojazdu.



Cały proces ataku na przeciwnika został odpowiednio przygotowany. Najpierw cel zostaje zlokalizowany oraz oceniana jest jego odległość, po czym można przystąpić do wysyłania przeciwnikowi 'prezentów' przeciwpancernych. Programiści zadbali o to, aby niektóre warunki pogodowe (jak np. wiatr) miały wpływ na miejsce wylądowania pocisku. Niezależnie od tego, jakiej amunicji będziemy używać, to po trafieniu w ziemię nic się strasznego nie stanie - pojawi się mała brązowa plamka. Większe są jedynie skutki ataków na czołgi. Wróg od razu zareaguje na strzały ze strony gracza i odpowie tym samym. Wymiana ognia jest dosyć interesująca i trudno przewidzieć, która maszyna jako pierwsza utraci swój kokpit...



Wygląd tanków jest chyba najładniejszym elementem graficznym w PE. Zostały one bowiem szczegółowo dopracowane i nie mam do ich wyglądu żadnych zastrzeżeń. Każdy czołg jest inny, różni się od pozostałych kolorem itp., a warto wiedzieć, że tych wszystkich Shermanów czy Tygrysów jest wiele - bo jak podaje CD Projekt - gra udostępnia ponad 100 pojazdów opancerzonych. Gorzej jest z wyglądem innych obiektów, takich jak drzewa czy domy. Przypominają one pomalowane kartonowe pudełka, a przecież ta "moda" już dawno jest nieaktualna. Ziemia, po której się poruszamy również pozostawia wiele do życzenia, gdyż jest to coś podobnego do zwykłej wykładziny, co tylko troszeczkę przypomina trawę, śnieg lub pustynny piasek. W dodatku piechota wygląda, jak wiele biegających deseczek pomalowanych kilkoma odcieniami zieleni. Nad oprawą dźwiękową firma Wings Simulations długo nie pracowała i w rezultacie praktycznie nie usłyszałem muzyki (tylko w krótkim intrze grała jakaś gitara elektryczna). Efekty dźwiękowe są nieco prymitywne i nie warto słuchać odgłosów wydobywających się spod kół podczas potrącania drzew czy jazdy po gruzach.



Do gry została dołączona druga płytka i to głównie dzięki niej ukazała się edycja specjalna PE. Co się na tym CD znajduje? Ano - różne bajery, które z pewnością gdzieś się w sieci szwendają. Może wspomnę o tych MOD'ach... Wielu graczy (szczególnie wielbiciele QIIIA) miało do czynienia z tym pojęciem i wiedzą, co ono oznacza, ale na wszelki wypadek przypomnę, że MODy, to nakładki na grę, które częściowo lub całkowicie ją zmieniają. Do produktu został załączony bardzo prosty w obsłudze program, dzięki któremu można łatwo zarządzać naszymi MOD'ami. Dodatkowo ludzie z CD Projektu na płytce umieścili zestaw różnych edytorów, pozwalających na tworzenie własnych obiektów w grze, a także scenariuszy oraz pola bitewne. Jeśli komuś PE spodobał się, to proponuję załadować na swój pulpit dodatki z gry w postaci tapet, które również znalazły się na specjalnej płycie.



Na tym zakończę recenzję 'Panzer Elite Edycja Specjalna'. Jako małe podsumowanie dodam, iż według mnie 'Panzer Elite' nadal jest bardzo dobrym symulatorem czołgów, ale niestety, ciągle niedopracowanym. Liczę na to, że następnym razem autorzy gry dużo bardziej się postarają i wypuszczą podobny produkt, jednak nie zawierający tak wielu błędów, które ujemnie wpłynęły zarówno na miodność gry, jak i na jej końcową ocenę. Pomimo tego, produkt warto kupić ze względu na jego cenę, a i samo granie powinno przynieść wiele radości osobom o upodobaniach militarnych. Tak więc można stwierdzić, że pomyślnie zakończyłem wojnę z 'Panzer Elite'. Szeregowy M@N jako jedyny wyszedł z Tygrysa i udał się na spoczynek...



Plusy: realizm oraz fizyka, wiele rodzajów czołgów

Minusy: przestarzała grafika, brak muzyki i słaby jakościowo dźwięk



M@N

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: symulator | dystrybutor | wydawca | edycja | Parlament Europejski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy