Operation Flashpoint: Resistance

Producent: Bohemia Interactive

Wydawca: Codemasters

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Rodzaj gry: Taktyczna gra akcji

Data wydania PL: 30 sierpień 2002

Wymagania sprzętowe: P III 733MHz, 256MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 59 PLN

Ocena: 9/10

Czas, poświęcony opanowaniu roli żołnierza walczącego na froncie, podczas zabawy z grą Operation Flashpoint to godziny, których żadna inna produkcja o podobnej tematyce nie zastąpi. W swojej karierze komputerowego gracza miałem styczność z prawie każdym tytułem symulującym realne pole bitwy, jednak gdy ponad rok temu dane mi było zapoznać się z OF: Cold War Crisis, to ów twór naszych południowych sąsiadów spod szyldu Bohemia Interactive przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Czesi pokazali, że potrafią robić dobre gry, a o samym prestiżu OF mówi fakt, iż jej lekko zmodyfikowana wersja używana jest do trenowania amerykańskich Marines.

Reklama



Osoby, nie mające do tej pory styczności z omawianą tu grą, zdziwią się, iż dodatek do niej wyszedł już ponad rok po premierze, dlatego już wyjaśniam: czym tak jest naprawdę OF. Przed Wami prezentuje się jeden z najbardziej realnych symulatorów wojennych, jaki powstał do tej pory dla potrzeb komercyjnych na użytek naszych domowych blaszaków. Wcielając się w rolę żołnierza należy wykonać szereg mniej lub bardziej skomplikowanych misji, korzystając czasami z pomocy kolegów z zespołu czy sprzętu wojennego. Zadania, stawiane przed graczem, zostają na początku ściśle sprecyzowane, a on w pojedynkę lub dowodząc większym oddziałem musi je wykonać. To, co zrobimy na misji tylko połowicznie wpływa na dalsze losy i fabułę gry. Można przy tym korzystać ze środków transportu lądowego, powietrznego czy morskiego, liczonych przeważnie w kilku modelach na stronę konfliktu (Rosja vs. Ameryka w pierwowzorze oraz Rosja vs. rebelianci w omawianym tu dodatku). A więc jest w czym przebierać i przede wszystkim - uczyć się sterowania i w końcu efektywnego wykorzystywania każdego środka masowego rażenia.



Fani serii na pewno zdają sobie sprawę, iż poza dodatkiem Resistance można znaleźć w internecie całą masę innych, w pełni darmowych misji. Poza tym, na Zachodzie już dawno pojawił się oficjalny dodatek o nazwie Red Hammer, pozwalający rozegrać 20 nowych misji po radzieckiej stronie konfliktu. Niestety, rodzimy dystrybutor nie kwapił się z jego sprzedażą i w konsekwencji posiadacze oryginalnej, polskiej wersji językowej gry musieli obejść się smakiem. Jeśli zadajecie sobie pytanie, czy zamiast wydać trochę złotych na dodatek, nie lepiej ściągnąć darmowe z internetu, koniecznie przeczytajcie dalszą część recenzji.

Opracowana przez specjalistów z Czech fabuła zaskakuje nas już od samego początku. Całość wygląda jak interaktywny film - przerywników utworzonych na silniku gry znacznie przybyło, co można zaliczyć oczywiście na plus. Teraz przed rozpoczęciem gry czeka nas kilkunastominutowe oglądanie wprowadzenia, które spokojnie mogłoby rywalizować z kinowymi produkcjami, jeśli idzie o napięcie i wartkość akcji.



Zostajemy nagle przeniesieni na teren działań wojennych, widzimy nadjeżdżającego w jeepie dowódcę, który wysiada i rozmawia ze swoimi podwładnymi. Nagle akcja przełącza się na snajpera, który spokojnie siedzi ukryty w krzakach nieopodal. Z komunikatów radiowych szybko wnioskujemy, że celem całego zajścia jest zabicie dowódcy... jednak gdy akcja jest już bliska ukończenia, coś idzie nie tak i snajper ginie, a teren wokoło zamienia się w istne piekło. Wszędzie słychać świst kul, a odgłosy strzałów nie milkną przez dłuższą chwilę. Nagle wszystko cichnie i pojawia się napis: "Miesiąc wcześniej...". Narrator, w którego rolę przyjdzie Ci się zaraz wcielić, przedstawia epilog wydarzeń. Po prostu niesamowite intro!



W Resistance stajesz się weteranem, byłym komandosem sił specjalnych o nazwisku Troska. Ten świetny żołnierz osiadł na spokojnej wyspie Nogowa, by tam odpocząć od zgiełku wojny i nękających go wspomnień z tego okresu. Niestety, nic co dobre nie będzie trwało wiecznie i Wiktor będzie musiał wrócić do swojego starego fachu. Wszystkiemu winni są Sowieci najeżdżający niewielką wysepkę, na której będzie się rozgrywać cała kampania.



Resistance wprowadza wiele innowacji i udogodnień. Przede wszystkim pojawiło się więcej możliwości wyboru sposobów, na jakie można ukończyć misję. Już od samego początku dane nam będzie wybrać (wedle własnego sumienia): wydać rannego partyzanta okupantom czy spróbować stawić im czoła. Od wybranej opcji zależy rodzaj kolejnej misji, a niewłaściwe postępowanie przeważnie nie kończy się zbyt pomyślnie dla głównego bohatera. Podobnych możliwości przez cały dodatek będzie sporo, co bardzo urozmaica rozgrywkę i pozwala przejść grę kilka razy, ciągle będąc zaskakiwany jakimś szczegółem opowiedzianej tu historii.

W dodatku tak ważny element jak grafika zapiera dech w piersiach. Szczegółowość tekstur podniesiono niemalże dziesięciokrotnie, co pozwala uzyskać niesamowicie bliski realizmowi świat. Poprawiono każdy szczegół, począwszy od pojazdów i sylwetek żołnierzy, na budynkach i ukształtowaniu terenu skończywszy. Wszystko jest tak precyzyjne, na domostwach widać kolorowe plamy, na pojazdach nawet elementy mocowania niektórych części, a doskonale wymodelowane drzewa wyglądają jak te, za naszymi oknami. Niestety niesie to ze sobą podniesienie wymagań względem podstawowej gry, i to bardzo znacząco.



Wszystkie elementy graficzne można oczywiście dopasować do posiadanej konfiguracji sprzętowej, jednak bez topowego akceleratora i dużej ilości pamięci operacyjnej nie warto ustawiać opcji powyżej "normalnych". Cena postępu w tym wypadku jest bardzo wysoka. Dodam, iż na sprzęcie Athlon 2000+, GF3 i 256 RAM ustawienie jakości tekstur na "wysokie" powoduje na zabudowanym czy silnie zalesionym terenie całkiem spore stop-klatki. I nie pomoże żaden mechanizm (LOD - "level of details"), bez wymiany sprzętu się nie obejdzie.



Wiele zmian wprowadzono również do kodu programu. Poza stroną graficzną poprawiono system odpowiedzialny za trójwymiarowy dźwięk. Chociaż staremu nie miałem nic do zarzucenia, teraz całość chodzi dużo lepiej, same odgłosy natomiast dalej stoją na wysokim poziomie, podobnie jak w oryginalnym OF. Miasteczka oraz niewielkie wsie wyglądają o wiele lepiej niż w pierwowzorze nie będąc już tylko zlepkiem kilku gęsto ustawionych domków - po okolicy krążą autobusy, ludzie przechadzają się po ulicach, jak gdyby mieli coś ważnego do zrobienia. W rolniczych miejscowościach na polach natkniemy się na rolnicze traktory, z pracującymi w pocie czoła chłopami w środku. I jak to było w OF - możemy jechać dosłownie wszędzie, poza brzegami wyspy nie ma ograniczeń w poruszaniu się po okolicy.



Jeśli idzie o nowości w obrębie kampanii, pojawiło się kilka bardzo interesujących zmian. Przede wszystkim zespół, z jakim uda Ci się ukończyć pierwsze misje, przechodzi z Tobą do kolejnych - czyli jeśli stracisz zbyt wielu ludzi gra stanie się o wiele trudniejsza. Do tego z misji na misję zdobywają oni doświadczenie - z żółtodziobów stając się istnymi maszynami do zabijania. Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest tworzenie zapasów na kolejne misje - uzbrojenie, z którym kończysz jedną przechodzi do następnej. W połączeniu z możliwością przewożenia broni w pojazdach, pozwala to zebrać podczas gry niemały arsenał na całą kampanię.



Gracze mający już z OF sporo do czynienia na pewno pamiętają, jak wiele denerwujących błędów przeszkadzało w graniu zaraz po premierze. Część naprawiły kolejne łatki, jaszcze inne poprawi nowy Resistance. Niestety wiele z nich pozostało, szczególnie mało inteligentni komputerowi pomocnicy. Nie raz zdarzy się, że jeden z pojazdów odłączy się od grypy, ale jeśli będziesz chciał wjechać na wzniesienie utrzymując formację, to wszystkie zaczną o siebie uderzać i wrócą z powrotem do podnóża góry. Kilka razy zdarzyło mi się, gdy podczas gry w kampanii zaczynałem misję z rannym żołnierzem... no cóż, może jeszcze nie wydobrzał po poprzedniej potyczce. Ale do kolejnej misji miały przechodzić tylko zapasy oraz żołnierze z ekipy. Sami przyznajcie, czy wykonywanie zadań bezużytecznym wojakiem nie jest co najmniej irytujące. Najgorsza rzecz przytrafiła mi się w 10 misji, gdy należało zdobyć silnie ufortyfikowaną bazę Sowietów. Niestety jak na ironię, musiałem zaczynać kilkanaście razy wszystko od początku, ponieważ dwa transportowce BMP zaklinowały się wjeżdżając pod górkę... w odległości dwóch kilometrów od celu misji.



Do całkiem sporej puli pojazdów zawartych w pierwowzorze i wypuszczanych po jego premierze w dodatkach Resistance dodaje jeszcze cztery nowe: radiowóz, autobus, motocykl i helikopter V-80. Nie zabraknie również dodatkowego uzbrojenia, w tym dobrze znanych UZI czy karabinów HK G3A4 oraz FN-FAL. Pewną ciekawostką są pistolety - te niewielkie urządzenia pomogą nie jeden raz wyjść cało z opresji, gdy braknie standardowej amunicji. Do dyspozycji mamy między innymi takie cudeńka, jak Glock 17, Beretta 92F czy Tokariew TT.



Fani wieloosobowych potyczek będą również zadowoleni - dodatek zawiera kilka nowych mapek przeznaczonych do trybu multi-player. Dodatkowo usprawniono i tak zmodyfikowano kod gry, by całość działała jeszcze sprawniej. To kolejny plus dla Resistance, szczególnie ważny dla graczy lubujących się w walce z innymi, prawdziwymi ludźmi - a nie sterowanymi komputerowo wojakami.



Odpowiedz sobie sam, Drogi Czytelniku, na pytanie postawione na wstępie: czy warto w takim razie zapłacić za ten dodatek? Ja dałbym za niego nawet pełną cenę nowej gry, gdyż to nie tylko nowe misje i kilka pomniejszych ciekawostek - ale cała plejada nowości, udogodnień i dodatków. Tego nie znajdziecie w darmowych kampaniach, a grając w dodatek stworzony przez autorów OF macie 100% pewność, iż będzie on na bardzo wysokim poziomie, nie licząc wymienionych wcześniej błędów, oczywiście. Jeśli tylko jesteś fanem OF i gra przypadła Ci do gustu, biegnij do sklepu po Resistance. W końcu taka wspaniała okazja spędzenia dziesiątek godzin nad genialną grą może się więcej nie powtórzyć!



Zodiac

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: misje | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama