Nieoczekiwane problemy Electronic Arts

Najnowszy tytuł z katalogu firmy Electronic Arts - największego wydawcy gier na świecie - nieoczekiwanie stał się źródłem problemów. W Niemczech gra "Command&Conquer: Generals" będzie dystrybuowana w bardzo ograniczonym wymiarze. Strategia czasu rzeczywistego "C&C: Generals" stała się narzędziem wojny propagandowej pomiędzy Niemcami a Stanami Zjednoczonymi - tak przynajmniej twierdzą przedstawiciele Electronic Arts.



Niemieccy urzędnicy uznali, że gra jest brutalna, gloryfikuje przemoc i w związku z tym nie powinna być reklamowana oraz stawiana na sklepowych półkach. Będą ją mogły kupić tylko osoby dorosłe.

Reklama



W "C&C: Generals" gracze kierują poczynaniami amerykańskich wojsk walczących z fikcyjną organizacją terrorystyczną Global Liberation Army, która atakuje ludność cywilną z użyciem broni biologicznej. Wśród misji znajduje się m.in. "Oblężenie Bagdadu". Electronic Arts tłumaczy jednak, że prace nad tytułem rozpoczęto na długo przed wybuchem konfliktu irackiego i gra nawiązuje raczej do "hollywoodzkich filmów o wojnie", niż do prawdziwych wydarzeń. A podobne gry, tyle że osadzone w nieco innych realiach, znajdują się w sprzedaży - także na terenie Niemiec. Więc argument o dużej dawce przemocy w grze jest nieco chybiony - militarne strategie z pewnością nie należą do najbardziej brutalnych i krwawych tytułów na rynku elektronicznej rozrywki.



Przedstawiciele niemieckiego Ministerstwa ds. Rodziny są jednak nieugięci. "Gra pokazuje wojnę jako jedyny sposób rozwiązywania konfliktów. Popiera ją i nadaje jej wymiar estetyczny" - powiedziała Elke Monssen-Engberding, szefowa podległej ministerstwu agencji rządowej zajmującej się ratingiem gier.

(4D)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wydawcy | firmy | problemy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy