Mille Miglia

Obiecanki cacanki a ...

Czy pamiętacie może baaardzo dłuuugo wyczekiwaną konwersję z blaszaka pt. Carmageddon. Po doczekaniu się i obejrzeniu finalnej wersji miałem ochotę powiesić kogoś ze stajni SCI za....!#$%&*#! (cenzura: obraźliwe określenie narządu płciowego). Tym razem błagam o nie wystawianie mych nerwów na kolejną ciężką próbę, gdyż drugiego zawodu bym nie zniósł bez odreagowania - pomyślałem przed zatopieniem się w hełm motocyklowy (no raczej motorowerowy - z czasów posiadania Ogara. Mmm... jak to dumnie brzmi).

Reklama

Powtórka z historii ...(przy okazji musimy dbać o Wasz rozwój intelektualny)

Tytuł gry nawiązuje do legendarnych włoskich wyścigów Mille Miglia (1000 milowy wyścig), gdzie mężni i "szybcy" w mgnieniu oka, na granicy zdrowego rozsądku, pokonywali w swych bolidach uliczki Bresicy i Rzymu. Po tragicznym wypadku, jaki miał miejsce na trasie rajdu, rozgrywki zawieszono na czas nieokreślony (w karambolu zginęło 12 widzów). Wznowienie rozgrywek nastąpiło jednak w roku 1977. Historia historią, a gra toczy się dalej, więc przytoczę kilka konkretów, na które będziecie mieli okazję się natknąć grając w tę pozycję. Dosiadać będziemy pojazdy w wieku zaawansowanym tzn. datowane poniżej 1957r. Ilość ich powinna usatysfakcjonować każdego fanatyka "starych samochodów" - 18 szt. (jak na pozycję przecierającą szlak to i tak nieźle). By grało się dobrze, muzycznie wspierać nas będą m.in. Fat Boy Slim & Chemical Brothers. Pozycja miała trafić w nasze ręce w okolicach maja 2000, jednak pewne problemy techniczne spowolniły fazę produkcyjną. W ten oto sposób z poślizgiem pięciomiesięcznym możemy wreszcie dosiąść tych zabytkowych maszyn.

Czy opłaciło się wyglądać spóźnialskiego....?

Gra oferuje nam standardowe tryby rozgrywki od arcade, time trial, championschip zakończywszy na 2 players battle. Pojazdy, którymi w założeniu mamy zdobyć wieniec laurowy pogrupowano w trzech kategoriach (z co ciekawszych warto nadmienić):

CLASS A 1927 - 1930 : Mercedes SSK (1930), Mercedes SSKL (1928)

CLASS B 1931 - 1945 : Alfa Romeo 2300 SPIDER (1932), BUGATI TypeS9 (1954),

JaguarSS100 (1937), BMW 328 (1940)

CLASS C 1946 - 1957 : Mercedes 300SL ROADSTER (1957), Porsche 550 Spider (1953),

Ferrari 250GT (1958), Porsche 356 ROADSTER (1948),

Fiat 500 (1957) czy chociażby Lancia Aurelia B24 Spidster (1955).

Mmmm...gdy patrzy się na taką kolekcję to można się rozmarzyć...lecz nie na długo, bowiem odpalenie jakiegokolwiek trybu daje siarczystego kopa z trepa w ryj - tak, że trudno jest się pozbierać! Konkrety! Pierwsze co się rzuca w oczy to anemiczność i jałowość tej niby zabawy. Pojazdy zbudowano ze zbyt małej ilości polygonów, co niestety odbija się na braku kształtności oraz detali (modele nie zachwycają - a powinny). Trudno się oprzeć takiemu stwierdzeniu, ale całość sprawia wrażenie (sorki SCI) amatorszczyzny - ludziska, znacie sprzęt już pięć lat i pokazujecie taki marny efekt swej pracy! Toż to nie jest lunch - title! A propos... Czy pamięta ktoś może Rally Cross 1 lub Porsche Challenge, gdy nasz szarak stawiał pierwsze kroki na tym niewdzięcznym globie? Choć gry te awansowały już dawno do rangi weteranów to z czystym sumieniem (oj... czyste to ono już dawno nie było) mogę stwierdzić, że zżerają Mille Miglia na śniadanie z pasztetem.

Fizyka........zaraz jaka fizyka?! Modele zachowują się jak gdyby zostały przyklejone do podłoża - nie ma mowy o oderwaniu się choć jednego koła od nawierzchni np. na ostrym zakręcie lub zderzeniu ( a fee ). O dachowaniach nawet nie rozmyślaj - ich tu po prostu nie uświadczysz. Jazda pod prąd (choć wiem, że zabroniona) powinna obfitować w smakowite karambole (już mam przed oczyma te dziesiątki, setki części walających się po torze z rozbitych stalowych wraków skręconych - zmielonych w bolesnych konwulsjach). A co napotykamy podczas samobójczych tournee? Nieeeeeee... No ludziska! To jest nie do przyjęcia! "Czołówka" z nadjeżdżającym z ogromną prędkością pojazdem ukazuje ubogość kodu odpowiedzialnego za fizykę. Efekt zderzenia: nic się nie dzieje................... nic............... nic............... nuda........... jak w polskim filmie..............aż ma się ochotę wyjść z kina........ . No żeby chociaż zderzak odpadł, lakier się zarysował. A gdzie tam - deformacje karoserii też gdzieś wcięło (wstyd).

Jakby tego było mało...

No tego już za wiele! Miarka się przebrała! Graficy zamiast opracować elementy scenerii w 3D, karmią nasz wzrok jakimiś chłamowatymi, obskurnymi bitmapami przestawiającymi niby drzewa, krzewy, latarnie, pomniki, rzeźby oraz wiele innych elementów dekoracyjnych. Użyte tekstury, również nie są najwyższych lotów - ich ziarnistość i ubogość kolorystyczna dobija i tak już zaniedbaną całość.

Z publikowanych screenshotów (w fazie produkcyjnej) wynikało, że szykuje się: prawdziwy killer miodności & grafiki. Niestety wszystko to okazało się tylko fatamorganą wyklutą w naszych chorych wyobrażeniach. Jedyne co pozostało to tragedia na resorach... Ups... jednak znajdzie się jedna rzecz w tym wielkim nieporozumieniu, której nie można zbesztać - to soundtrack! (is COOL) Małe "ale"... gry nie kupuje się po to, by słuchać muzyki.

rozczarowany MartineZ

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Milla | pojazdy | porsche | obiecanki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy