Medieval: Total War

Producent: Creative Assembly

Wydawca: Activision

Dystrybutor PL: LEM

Rodzaj gry: strategia

Data wydania PL: 27 wrzesień 2002

Wymagania sprzętowe: PIII 500MHz, 128MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3D

Cena detaliczna: 169 PLN

Ocena: 9.5/10



Dawno, dawno temu... Czyż nie tak zaczynają się bajki? Tylko ja nie mam zamiaru pisać o bajkach. Właściwie taka forma mi odpowiada, ale obecnie nie jestem w nastroju. Właściwie to jestem w nastroju całkowicie odmiennym. Trochę przez moją kobietę (pozdrawiam ją na łamach - nie krępujcie się, Wy też swoje miłości możecie pozdrowić), a trochę przez poprawę pogody, która ostatnio nastąpiła. Dlatego nie zaserwuję Wam sieczki, którą miałem zamiar Wam zaserwować. Dzisiaj daniem głównym będzie Medieval z serii Total War, a ta znakomita gra wymaga ode mnie troszkę więcej zaangażowania niż zazwyczaj wykazuje. Trudna, ale jednak prawda - pokornie przepraszam za ostatni tekst o Virtua Tennis. Ten oto, którego zwą beztalenciem, nie popisał się po raz kolejny. Po tych niezwykle szczerych słowach skruchy czas wycieczkę zacząć.

Reklama



Witam państwa na niezwykłej i jedynej w swoim rodzaju wycieczce krajoznawczej. Celem naszym będzie oglądanie, oczywiście z bezpiecznej odległości klatek z najbardziej niesamowitymi przedstawicielami żarłocznych potraw, jakie udałoby się wam wyobrazić. Będziemy się przesuwali pasażem w głąb ogrodu, po drodze oglądając największe cuda świata potraw, aż osiągniemy klatkę z naszym towarem eksportowym. Nie będę teraz zbyt dużo o nim mówił przyjdzie na to czas później. W każdym razie jest to strategia, której gatunek jest obecnie trudny do określenia. Za to na pewno wiemy, że bezpośrednim przodkiem tego cudu był szeroko znany państwu Shogun. Proszę nie podchodzić do klatek i się nie zatrzymywać. Ruszajmy!



Zacznijmy więc od przystawki. Otóż w klatce po lewej siedzi intro. Nie jest jak większość intro nieruchawe i sztuczne. Można powiedzieć, że chociaż niewielkich rozmiarów jest to klasyczny i bardzo pyszny przedstawiciel swojego gatunku. Dynamiczna, ładna i realistyczna grafika, wyśmienicie wprowadza w klimat dania głównego. Przy tej przystawce poczujecie się jakby czas się cofnął się o tysiąc lat. Zresztą, co tu dużo gadać, wystarczy spojrzeć. Czyż nie urocze? Wrrrr....



Jeśli to was nie przekonuje proszę spojrzeć na klatkę po prawej. Siedzi w nim naburmuszone i troszeczkę monotonne, ależ jak przejrzyste w swojej prostocie menu (właściwe od niego powinniśmy zacząć, ale o tym nie pomyślał właściciel naszego parku - między nami mówiąc całkowity kretyn). Więc gdy już sobie wyjaśniliśmy strukturę umysłową naszego dobroczyńcy, może słów kilka o tym niezwykłym obiekcie. Mimo, że na pozór prosta jest to rzecz dosyć skomplikowana i oferująca wiele ciekawych możliwości. Otóż zawiera w sobie opcje (matko, ale ten nasz przewodnik mądry, co nie?). Między innymi tzw. SZYBKA BITWA. Ta opcja pozwala nam bez ogródek przystąpić do skopania..., eee..., znaczy się zmierzenia się z komputerowym przeciwnikiem. Pod zaskakująco oryginalną opcją SINGLE PLAYER kryją się naprawdę wielkie możliwości.



To tutaj znajdziemy opcje CUSTOM BATTLE, która umożliwi nam stworzenie naszej i wrogiej armii (przeciwników może być kilku), a później pozostaje nam już tylko radość z oglądania naszej armii wyrzynającej przeciwników. Mamy także możliwość rozegrania bitwy lub kampanii historycznej. Jeśli Państwo mają ochotę spotkać Williama Wallace'a (Stirling), lub też Joannę D`Arc (Francja, wojna 100-letnia) to trafili Państwo pod właściwy adres. Przepraszam, co Pani mówiła... A, chciałaby Pani poznać jakiegoś prawdziwego maczo. Nie ma sprawy. Myślę, że mój stary kumpel Dżyngis Chan będzie zaszczycony goszcząc szanowną Panią w swoim namiocie. Co prawda ten stary zbereźnik Saladin będzie na mnie zły, ale jakoś mu to wytłumaczę. Ghmm, mam nadzieję... Ale kontynuujmy.



Tutaj także możemy rozpocząć NOWĄ KAMPANIĘ - mamy możliwość rozpoczęcia gry w trzech okresach, różniących się poziomem zaawansowania technologicznego i dostępnymi nacjami np. Rosjanami zagrać można dopiero w późnym średniowieczu. Celem kampanii, odmiennie od reszty trybów jest podbicie całego świata (jest jeszcze alternatywa, ale osobiście stwierdzam, że to dla mięczaków), a nie wygranie pojedynczej bitwy czy też serii bitew. Tutaj dopiero mamy pełen przegląd możliwości, jakie oferuje nam program. A w porównaniu do pierwowzoru są one wręcz zadziwiające. Jest tu po prostu to, czego brakowało w Shogunie. Ogromna liczba jednostek - jednostki unikalne dostępne tylko dla konkretnej nacji powodują, że nasza armia posiada jedyny niepowtarzalny charakter. Rozbudowana dyplomacja, możliwość różnorodnego rozwoju technologicznego, tworzenia szlaków handlowych sprawia, że gra nie jest jednostronna i nie sprowadza się do toczenia kolejnych bitew. Ważny w grze jest tez aspekt wyznaniowy (zgodnie zresztą z realiami historycznymi), który sprawia, że program nabiera nieoczekiwane głębi: I TY MOŻESZ ZOSTAĆ ISLAMSKIM FANATYKIEM. Na tym zmiany się nie kończą. Wspomnę chociażby o możliwości staczania bitew morskich, nakłaniania populacji wrogich prowincji do przejścia na naszą religię, czy chociażby stanięcia na czele buntu przeciwko naszemu władcy - szczególnie pomocne, jeśli nasz władca to prostak i dureń, który robi więcej złego niż dobrego dla naszego kraju. Ostatecznie możemy posłać inkwizytora, aby go spalił na stosie - PŁOŃ, PŁOŃ NASIENIE DIABŁA! No chyba się troszkę zagalopowałem. Proszę Państwa o wybaczenie. Przejdźmy może do następnej klatki. Widzę już, że ślinka Państwu cieknie...



Oto przed nami stoi, znaczy siedzi... WSTAWAJ POTRAWO! Zacznijmy jeszcze raz. Oto przed nami stoi grrrrafika. Jak sama nazwa wskazuje jest to jedna z najbardziej niebezpiecznych potraw w naszym menu. Proszę się nie dać zwieść jej pozornej łagodności. Na pozór tylko nie różni się wiele od typowych przedstawicielek jej gatunku. Ale proszę mi uwierzyć - tak nie jest. Proszę spojrzeć tylko na te jednostki. Czyż nasi żołnierze nie poruszają się realistycznie. Ach te piki i miecze, które wznoszą przy ataku! Te realistycznie ucinane głowy! Czy przy szarży kawalerii wspaniale tratowani piechurzy! Cud, miód i orzeszki. Czy pani widziała tego wieśniaka, którego dogonił konny rycerz? Jak go pięknie ciął przez plecy. O, a tam koń dostał bełtem! Czyż nie wspaniale upadł?! Ale najlepsze dopiero nastąpi. Proszę spojrzeć na tę baterię katapult stojącą tam na wzgórzu. Widzicie na pewno także ten oddział pikinierów próbujący się na nie dostać. Ich dowódca to prawdziwy idiota. Zapomniał rozewrzeć szyk i idą kupą... No cóż tyle krwi z tych kilku ludzi? Nie wierzę!



No dobrze, wystarczy. Proszę się odsunąć. W każdym razie na pochwałę zasługuje sposób oglądania naszego światka. Jest w miarę przystępny, tylko czasami możemy mieć pewne problemy z umieszczaniem jednostek na wyjątkowo małych prowincjach. O co chodzi? Czego nie ma? Jak to nie ma, siedzi w klatce... Kto otworzył kratę?!!!! Nieeeeee.....

...Uch. No udało się. Czy są wszyscy? Nie ma Pana Waldemara? No cóż, w cenę biletu jest wliczone ubezpieczenie. Rodzina na pewno nie będzie zadowolona, ale... Skoro już jesteśmy tutaj to pozwólcie państwo, że przedstawię Wam moje ulubione stworzonko. Jest to muzyka. Większość zwiedzających twierdzi, że to najsłabsza część pokazu, ale mnie urzeka jej wrodzona łagodność. Lata pracy nad jej edukacją sprawiły, że jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. I mimo, że nie grzeszy rozmaitością, to w żadnym razie nie jest drażniąca. Jej nastrojowość i klimatyczność jest legendarna, a w odpowiednim momencie potrafi pokazać pazurki. Poza tym posiada niesamowitą zdolność mimikry i zmienia się radykalnie w zależności od wyznawanej wiary odwiedzających.



No, proszę państwa i doszliśmy do finału naszej wycieczki. Wszystkim oczywiście będzie brakowało Pana Waldemara. Bądźmy jednak dobrej myśli. W sałatkowym raju, w którym obecnie się znajduje na pewno ma lepiej niż na tym ziemskim padole. Wracając do meritum. Ta oto zasłonięta klatka kryje naszą gwiazdę, nasz Skarb. Przedstawiam Wam MY PRECIOUS!!!!! TaaDaa... Medieval z serii Total War! Enjoy!



Wysłuchał naocznego świadka i spisał:

Księżycowy Knedelek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wrzesień | Lem | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama