Lords of the Realm III

Producent: Impression Games

Wydawca: Sierra

Dystrybutor PL: Play It

Rodzaj gry: strategiczna / RTS

Data wydania: wrzesień 2003

Wymagania sprzętowe: nieznane

Sugerowana cena: 99 PLN



Średniowiecze to bardzo ciekawy okres czasu, jakże barwny w daty i interesujące wydarzenia. Ci z Was, którzy uczyć się muszą historii, bardzo dobrze wiedzą, co mam na myśli. Czasy te pełne były wojen, traktatów, unii, polityki, zamków, rycerzy i pięknych księżniczek (choć nie zawsze). Jakby to ująć, dla każdego coś miłego. Jeszcze pięć wieków temu ludzie mordowali się, by zostać królem. Dzisiaj ma się już "tylko" miejsce w rządzie. Wystarczy zerknąć do gazety. W naszej cudnej erze komputeryzacji wystarczy już tylko podłączyć maszynę do źródła zasilania i wydawać jej polecenia dziwnymi urządzeniami, zwanymi przez niektórych klawiaturą i myszką. Nikt walczyć nie musi, a każdy porządzić sobie może. Tyle tyko, że w wyimaginowanym świecie gier komputerowych, a nie w rzeczywistości (choć niektórym ta granica się zaciera). Wyobraźmy sobie dla przykładu, że chcemy zostać królem Anglii. Nic prostszego. Włączamy sobie komputer i uruchamiamy tylko grę "Lords of the Realm III". Oczywiście musi być i haczyk (i nie chodzi o ten ze sklepu wędkarskiego). Otóż owa gra jest jeszcze w produkcji, więc by zostać angielskim królem przyjdzie nam jeszcze poczekać.

Reklama



"Lords of the Realm III" będzie szczególnie bliski sercom zwolenników RTSów, w przeciwieństwie do poprzednich - turowych - wersji tego cyklu. Z doświadczenia wiem, że inaczej gra się w "turówki", inaczej w RTS'y. Miłośników gier turowych można przyrównywać do szachistów, którzy na wykonanie odpowiedniego ruchu potrzebują całej masy czasu. RTS'y zaś to oczko w głowie ludzi żywiołowych. Jak widać, szachy ostatnio wyszły z mody (mimo, iż popularne są ostatnio warcaby online). Wcielimy się w postać Lorda (z tym królem u góry troszeczkę przesadziłem), który rozpoczyna swą ekspansję na terenie całych Wysp Brytyjskich. Na tym nie skończą się nasze wojaże, bowiem otrzymamy również możliwość interwencji we Francji (czyżby odniesienie do wojny 100-letniej?).



A o co w ogóle w tej grze chodzi? Więc jak nie wiadomo, o co chodzi, to zawsze chodzi o pieniądze. Dochody będą przynosić nam miasta, które - niczym kury - będą znosić złote jajka (nie dosłownie oczywiście). Ekonomia gry opierać będzie się na zdobywaniu złota, wydobywaniu cennych surowców, oraz zadawalaniu naszych poddanych. By wyżywić wszystkich naszych wasali, trzeba będzie budować farmy i zatrudniać w nich ludzi, by dbali o plony. Jak na razie wszystko przypomina każdego innego RTS'a, ale to nie wszystko. Jak sami zapewne wiecie, w średniowieczu żaden król nie rozkazywał chłopom. Nigdy nie robił tego bezpośrednio. Miał on pod sobą możnych i rycerstwo, które zajmowało się tym. Również i tutaj będziemy mieli swoich ludzi, którzy podstawowymi rzeczami zajmą się sami. Dla przykładu, nie trzeba już będzie kazać każdemu robotnikowi gdzie i co ma zrobić. Wybierzemy sobie naszego zausznika, który będzie sam patrolował powierzony mu teren i mobilizował nierobów do pracy. A po co to? A po to, żeby można było się skoncentrować na bardziej ciekawych aspektach gry. Bardzo istotną rolę w rozgrywce odgrywał będzie Kościół. Ludzie będą chcieli mieć swój kościół i nie będzie można im tego odmówić. Brak świątyni w mieście będzie prowadzić, tak jak niedorzeczne traktowanie poddanych, do powstawania buntów. Kiedy zażegnamy wszystkie czyhające niebezpieczeństwa, to wreszcie będziemy mogli budować swą armię. Jeśli zaś czas na to pozwoli, to będziemy mogli zainwestować w naszych robotników, kopalnie i farmy, co zaowocuje zwiększeniem sprawności ich pracy. Drwale będą rąbać szybciej większe ilości drewna, wzrośnie wydobycie z kopalni i dochody z handlu. Tak przygotowana gospodarka pozwoli na budowanie tego, co nam na myśl przyjdzie.



Prowadzenie walki będzie dość ciekawą sprawą, bowiem na naszych wojaków oddziaływały będą wszystkie współczynniki otoczenia. Szczególnie chodzi mi o teren gry. Często drogą do sukcesu okaże się dobre ustawienie swoich ludzi tak, by teren najbardziej odpowiadał im w walce. Mile widziane będą ataki łuczników umieszczonych na wzgórzach na przechodzących w kotlinie wrogów. Takich pomysłów można będzie zastosować z pewnością znacznie więcej. Na wynik walki wpłynie również morale walczących. Jeśli na początku starcia stracimy połowę (nawet znacznie przeważającej liczebnie) armii, to trudne do wykonania będzie przekonanie ludzi, że warto nadal walczyć. W takich sytuacjach nasi dzielni wojownicy wezmą nogi za pas. Jak więc widać, wynik batalii uzależniony będzie tylko i wyłącznie od naszych przemyśleń i pomysłów. Nie będziemy kupować setek jednostek i nacierać na wroga, bo to nic nie da. Siądziemy nad polem walki i dobrze wcześniej ocenimy, gdzie najlepiej zaatakować, którymi jednostkami, a które oddziały poczekają na później. Rola stratega w tej grze została postawiona na bardzo wysokim poziomie, porównywalnym z takimi grami, jak np. "Shogun: Total War", czy "Medieval: Total War". Do dyspozycji otrzymamy kilka wybitnych typów jednostek, czyli kawalerie, piechotę, kuszników, łuczników, katapulty i inny sprzęt ciężki. Podczas walki na ekranie będzie mogło znaleźć się jednocześnie pół tysiąca jednostek. Każda z nich posiadać będzie własne kwalifikacje, które wraz z rozkwitem gry będą wzrastały. Poza nimi ramię w ramię walczyć będą z nami postacie historyczne, czyli takie, które w naszej historii miały miejsce naprawdę. Jak mniemam, będzie to przykładowo Joanna d'Arc, której los znamy z filmów, czy książek. Tego typu bohaterowie posiadali będą wysokie statystyki i wpływać będą na morale całej brygady. Ten fakt z kolei przypomina grę, jak chociażby "Warcraft III", ale nic podobnego. "Lords of the Realm III" będzie miał swój własny klimat, którego nie można będzie porównać do żadnej innej gry.



A jak tam z grafiką? Otóż ta strona medalu jest również świetnie dopracowana. Piękne niziny angielskie, pastwiska i wiecznie zielona trawa (nic, tylko wziąć ze sobą piłeczki i kije do golfa). To wszystko podziwiać będziemy w przestrzeni trójwymiarowej, co ułatwi planowanie wszystkich działań. Nie ma się zaś co dziwić. Teraz pojawiają się już niemal tylko gry 3D. Może to i lepiej? Sami zobaczycie. Jeśli chodzi o wizualną prezentację gry, jak zwykle zapraszam do obejrzenia screenów. One są wystarczająco wymowne (w tym pozytywnym znaczeniu).



Podsumowując powiem tylko, że jak na RTS'a jest to dość ambitny produkt. Jeśli podobał się Wam "Warcraft III", albo któraś gra z serii "Total War", albo jedno i drugie, to powinniście być pewni, że "Lords of the Realm III" spełni Wasze oczekiwania. Zresztą, jeśli Was gra zainteresowała, to sądzę, że jest warta kupna i tyle. Co zaś będzie z pojedynkami sieciowymi? Się okaże!



OLO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Guardian | wrzesień | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy