Licencjonowane gry są robione w pośpiechu
Studio Eurocom ma już dość wymagań stawianych przez gigantów rynku gier. Tworzenie tytułów związanych z filmami, książkami i artystami muzycznymi musi ulec zmianie - twierdzi Hugh Binns, jeden z założycieli firmy.
Brytyjski zespół Eurocom należy do najlepszych firm w branży. Według ostatniego rankingu Develop Magazine, firma zajmuje obecnie 33 spośród 100 najlepszych pozycji. Grupa ma w swoim dorobku wiele gier stanowiących adaptację - część z nich było spektakularnymi hitami, część zaskakującymi porażkami.
Przykładowo "Batman Begins" i "Harry Potter and the Chamber of Secrets" były wysoko ocenionymi przez prasę produkcjami, które odniosły komercyjny sukces. Tymczasem o takich grach, jak "Robots" i "Predator: Concrete Jungle", szybko zapomniano.
Taki stan rzeczy - zdaniem deweloperów - frustruje graczy. Jednakże winę za to ponoszą nie producenci gier, lecz ich wydawcy.
"Wciąż jest zbyt wiele bzdurnych licencji na gry, które są tworzone w pośpiechu i na odwal, nie wyglądają na dobrze zaprojektowane, aby dotrzeć do swoich odbiorców" - powiedział Hugh Binns dla GamesIndustry.biz.
Zdaniem dewelopera wydawcy nie chcą utracić dochodów, jakie mogą osiągnąć za sprawą np. premiery filmu, z którym jest związana gra. W efekcie jakość produkcji spada, a kod gry nie przechodzi zbyt wielu testów. Stąd też późniejsze recenzje w prasie są przepełnione goryczą i słabymi notami.
Jednakże sytuacja zmierza ku lepszemu: "Standardy dla licencjonowanych gier znacznie wzrosły w ostatnim czasie i wiele z nich stanowi dobrą mieszankę innowacyjnych rozwiązań ze znanymi już opcjami".