Kontrowersyjna promocja

Choć producenci gier wideo od lat próbują uwolnić się od stereotypu branży propagującej przemoc, to równocześnie doskonale zdają sobie sprawę, że kontrowersje wokół poszczególnych tytułów powodują wzrost sprzedaży. Dlatego firma Acclaim zdecydowała się na dość niezwykły sposób reklamowania swej najnowszej gry - "Gladiator: Sword of Vengeance".



Koniec roku to dla wydawców gier okres rekordowej sprzedaży. Praktycznie każda licząca się firma wprowadza w tym okresie do sprzedaży przynajmniej kilka potencjalnych hitów. W efekcie konkurencja na rynku staje się niezwykle silna - w listopadzie i grudniu na sklepowe półki trafia więcej dobrych gier, niż w ciągu wcześniejszych 10 miesięcy roku. Aby nie zginąć w tłumie produktów konkurencji, wydawcy decydują się na najbardziej wymyślne formy promocji. Jedną z najgłośniejszych tegorocznych kampanii ma szanse się stać promocja towarzysząca w Wielkiej Brytanii premierze gry "Gladiator: Sword of Vengeance" firmy Acclaim.

Reklama



Wspomniana gra to podlana "antycznym sosem" historia gladiatora, który ma wyzwolić Cesarstwo Rzymskie spod rządów despotycznego władcy. Tym, co na wyróżniać "Gladiatora" spośród produkcji innych firm, jest wyjątkowa brutalność prezentowanych scen. Producent twierdzi, że to jedna z najbardziej krwawych gier w historii. Kampania promująca ten tytuł ma nawiązywać do podstawowego wyróżnika gry. Specjaliści od marketingu stworzyli na jej użytek nawet nowe określenie - "bloodvertising" (od połączenia słów "blood" - krew i "advertising" - reklama). W ciągu dwóch najbliższych tygodni w Wielkiej Brytanii, która jest największym europejskim rynkiem gier, na autobusach komunikacji miejskiej pojawią się plansze reklamujące "Gladiatora". Oprócz samych plakatów, pod warstwą folii umieszczone zostaną w nich pojemniki z czerwoną farbą imitującą krew. "Krew" z autobusowych reklam będzie stopniowo wyciekać na ulice, plamiąc jezdnie i chodniki. Po tygodniu plansze zostaną zdjęte, a na ulice ruszą specjalnie wynajęte ekipy sprzątające, które usuną czerwone plamy. Taka metoda promocji gry wywoła zapewne falę oburzenia i protestów w mediach. I choć dział marketingu firmy Acclaim mówi, że projekt jest przede wszystkim spójny z koncepcją gry, nie ma cienia wątpliwości, że właśnie o wzbudzenie kontrowersji tutaj chodzi.

(4D)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przemoc | kontrowersje | krew | wideo | promocja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy