Kandydaci na prezydenta Warszawy i SimCity 3000

Stało się. W niedzielę, 20 października 6 kandydatów na prezydenta Warszawy zmierzyło się w grze "SimCity 3000". Obejrzało ich przy tym ok. 3000 wyborców. Mogli nie tylko podziwiać na zmianę wszystkie miasta na wielkim ekranie komputerów słuchać komentarza na żywo, ale także zadawać pytania, a nawet doradzać grającym.



Do komputerów na zaproszenie "Gazety Stołecznej" i Cenega Poland zasiedli: Marek Balicki (SLD-UP), Zbigniew Bujak (UW), Lech Kaczyński (PiS), Andrzej Olechowski (PO), Janusz Piechociński (PSL), Julia Pitera (bezpartyjna). Wszyscy przyprowadzili ze sobą wszelkiego rodzaju ekspertów - także studentów i młodzież, czyli najlepszych znawców gier komputerowych.

Reklama



Wszyscy kandydaci dostali do zarządzania to samo miasto, przygotowane przez Cenega Poland. Znajdowało się ono nad rzeką, przez którą przedostać się można było dwoma mostami (i jednym kolejowym). W samym centrum stał Empire State Building udający Pałac Kultury. Miasto miało też lotnisko, jeden komisariat i króciutką linię metra. Mieszkało w nim 32,7 tys. ludzi, a budżet wynosił 60 tys. simoleonów. Drogi były lekko dziurawe, a mieszkańcy niezbyt zadowoleni z życia.



Potencjalni prezydenci Warszawy z zapałem zabrali się za ulepszanie swoich miast (większość z nich zresztą ograniczała się do wydawania poleceń, samo granie pozostawiając doradcom). Każdy kandydat zaczynał od rozbudowy tego, co uznawał za priorytet w swoim programie wyborczym - czyli od komisariatów, szpitali lub dróg. Nietypowo zaczął Janusz Piechociński (wystąpił w eleganckim kasku), który najpierw zbudował... zoo.



Wirtualna Warszawa rozwijała się różnie u każdego kandydata. Niewątpliwie cieszy wiadomość, że każdemu z nich udało się wybudować obwodnicę, nowe mosty i metro. Warszawa zyskiwała także takie atrakcje, jak kopia Opery w Sydney, Park Gejzerów, elektrownia atomowa i latarnia morska. O 14.30 wszystkie miasta nawiedziły serie kataklizmów - zamieszki, pożary, tornada oraz atak UFO. Kandydaci radzili sobie z tymi katastrofami, jak mogli najlepiej.



Największym miastem mógł się na koniec gry pochwalić Lech Kaczyński - miało aż 472 tysiące mieszkańców. Drugie co do wielkości miasto miał Zbigniew Bujak - 277 tysięcy ludzi. Dalej uplasowali się kolejno: Marek Balicki (242 tys.. mieszkańców), Janusz Piechociński (232 tys.), Julia Pitera (212 tys.) i Andrzej Olechowski (111 tys.).



Jeśli chodzi o budżet miasta, największą sumą dysponował znowu Lech Kaczyński (934 tys. simoleonów). Julia Pitera miała w budżecie 240 tys. simoleonów, Janusz Piechociński - 84 tys., Marek Balicki - 80 tys., Zbigniew Bujak - 44,7 tys., a Janusz Olechowski - 432 simoleony.



Najniższy poziom bezrobocia panował w miastach Andrzeja Olechowskiego i Marka Balickiego - 9%. 10% mieszkańców nie pracowało u Zbigniewa Bujaka, 11% u Lecha Kaczyńskiego, 12% u Janusza Piechocińskiego, a 14% u Julii Pitery.



Najwięcej mostów postawili Lech Kaczyński i Julia Pitera - po 11. Andrzej Olechowski zapewnił swojemu miastu 9, Marek Balicki 8, Janusz Piechociński 7, a Zbigniew Bujak 5.



Wszystkich graczy, którzy planują w przyszłości kandydowanie w wyborach zawiadamiamy z przyjemnością, że zarówno wyjściowe miasto, jak i miasta, które przez 6 godzin wybudowali kandydaci, znajdą się na płycie dołączonej do grudniowego numeru miesięcznika "Top Secret" (w kioskach 26 listopada). Dzięki temu każdy będzie miał okazję przekonać się, czy łatwo jest zarządzać wirtualnym miastem, zmagając się z finansami, obwodnicami, inwestycjami, opinią publiczną, katastrofami naturalnymi, a nawet atakami UFO. Polecamy taki egzamin każdemu z przyszłych polityków, zanim zacznie eksperymentować na miastach prawdziwych!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prezydent
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy