Iron Storm

Producent: 4XStudio

Wydawca: Wanadoo Edition

Dystrybutor PL: CD Projekt

Gatunek: gra akcji / FPP

Data wydania PL: 15 styczeń 2003

Wymagania sprzętowe: PIII 600 MHz, 256 MB RAM, CD-ROMx8, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta graficzna Geforce2 z 64 MB RAM , Windows 95/98/2000/ME/XP, 1 GB wolnego miejsca na twardym dysku

Cena detaliczna: 99.90 PLN

Ocena: 7.5/10



Ciekaw jestem, czy potraficie wyobrazić sobie następującą sytuację: mamy lata 60-te, a I wojna światowa wciąż trwa i wcale nie widać jej końca? Prawdopodobnie nie. W związku z tym musicie szybko zmienić zdanie, gdyż ukazała się właśnie gra Iron Storm, która prezentuje takie alternatywne ujęcie wydarzeń historycznych. W sumie, gdyby dokładnie przyjrzeć się intrydze, na jakiej zbudowano grę, można powiedzieć, że jako całość kompletnie nie ma sensu. Jednak powiedzcie sami. Czy to jest aż tak bardzo istotne w chwili, gdy otrzymujemy świetną grę i zaczynamy się doskonale bawić?

Reklama



Akcja gry toczy się na terytorium Niemiec w 1964 roku, który to rok, jak łatwo obliczyć, jest 50 w historii wciąż trwającej I wojny światowej. Spokojnie, spokojnie. Poczekajcie chwilę zanim zaczniecie jęczeć, że to już przecież było. Co ciekawe, nawet jeśli zupełnie nie interesuje Was historia, to i tak poczujecie się jak w domu. Zaawansowane technologie i nowoczesne, futurystyczne uzbrojenie dostępne w grze, tworzy atmosferę niezbyt odległą od reszty typowych shooterów. Jedynymi prawdziwymi nawiązaniami do I Wojny Światowej są granaty z gazem musztardowym i typowe dla tego okresu okopy. Cała reszta ekwipunku i uzbrojenia to całkiem nowoczesne urządzenia i nijak nie można ich znaleźć w wyposażeniu wojaka walczącego na frontach Wielkiej Wojny.



Gameplay Iron Storm to krzyżówka typowego, dynamicznego shootera i gry przygodowej. Mimo tego, iż czeka Was mnóstwo strzelania, w grze pojawia się całkiem spora dawka zagadek do rozwiązania. Sześć oferowanych przez grę poziomów zapewnia nielinearną przygodę, rozwijającą się w zaskakujący i interesujący sposób. Zdarza się, że wypełniając powierzone zadanie, kilkakrotnie odwiedzamy te same miejsca. Zresztą najczęściej mamy do dyspozycji kilka sposobów ukończenia misji.

Zagadki nie należą do wybitnie skomplikowanych i zróżnicowanych. Zazwyczaj polegają na przełączeniu jakiejś wajchy albo przycisku lub wysadzeniu czy rozwaleniu przeszkody w celu dalszego kontynuowania misji.

Namiary na kolejne zadania otrzymujemy drogą radiową z odległej bazy. Zazwyczaj są to dość oszczędne komunikaty, które nie opisują wszystkich szczegółów dotyczących zadania. Warto, więc korzystać z terminali komputerowych, rozrzuconych po levelach, gdyż najczęściej oferują pożyteczne podpowiedzi, które znakomicie uzupełniają polecenia dowódcy.

Jak już zostało wyżej napisane, zagadki nie są trudne. W zasadzie pełnią rolę "spowalniaczy" akcji, dzięki którym tempo gry spada i pozwala na chwilę wytchnienia. Myślę, że zawiedzeni będą zwolennicy niekończących się strzelanin, bo co jakiś czas zmuszani będą do krótkiej przerwy w opróżnianiu kolejnych magazynków i ruszeniu szarych komórek.



Niestety twórcom gry nie udało się uniknąć kilku znacznych błędów, które strasznie utrudniają grę i odbierają kilka punktów z mojej oceny. Zdarzają się takie błędy, które doprowadzają do białej gorączki. Dla przykładu, na jednym z leveli drzwi, mimo że powinny, nie otworzyły się . W związku z tym trzeba było przeładować grę, wczytać save'a z poprzedniego poziomu i od początku pokonywać spory kawał mapy prowadzący do feralnych drzwi. Takie numery zdarzają się kilkakrotnie i co gorsza momentami dotyczą także zagadek, których albo nie można rozwiązać, albo ich pomyślne wypełnienie i tak nie pozwala przejść dalej. Najlepszym lekiem na opisywane bolączki jest bardzo częste zapisywanie stanu gry. To oczywiście pozbawia nas sporej części frajdy grania, gdyż zamiast myśleć o zabawie, zastanawiamy się czy już zapisaliśmy grę.



Walka w Iron Storm to jest to, co na pewno polubicie. Przeciwnicy mają bardzo przyzwoity poziom inteligencji. Potrafią się ukrywać i unikać ostrzału. Znakomicie wykorzystują w tym celu wszelkie przeszkody terenowe, budynki i zaułki. Wiedzą też, do czego służą granaty i co trzeba robić, gdy jeden z nich wyląduje w pobliżu. Oczywiście zdarzają się tradycyjne potknięcia jak choćby postaci uwięzione między jakimiś przeszkodami. Taki delikwent zamiast szukać drogi wyjścia, uparcie biegnie przed siebie i staje się łatwym celem.

Bardzo przypadli mi do gustu snajperzy. Ci faceci są naprawdę dobrzy i śmiertelnie skuteczni. Moment nieuwagi kosztuje kulkę. W grze spotykamy sporo snajperów przyczajonych w najrozmaitszych miejscach. Szczególnie na najwyższym poziomie trudności spotkanie ze snajperem zazwyczaj przeradza się w prawdziwy, emocjonujący pojedynek. Właśnie to jest bardzo mocną stroną Iron Storm, gdyż w większości gier tego typu spotkanie z takim przeciwnikiem to istna gehenna. Nic poza irytującym zapisywaniem i odczytywaniem stanów gry. W wypadku Iron Storm to raczej zabawa w kotka i myszkę. Kiedy przełączymy się w perspektywę trzeciej osoby i mamy szeroką panoramę widzenia otoczenia, walka ze snajperem jest troszkę ułatwiona, ale nadal intrygująca.



Dla potrzeb Iron Storm, jego producent, 4XStudio wprowadził własny engine. Trzeba przyznać, że ten silniczek odwala kawał dobrej roboty, bo gra wygląda bardzo dobrze. Nie ma przy tym różnicy, czy znajdujemy się w pomieszczeniach, czy na otwartych przestrzeniach. Wszystko wygląda bardzo, bardzo dobrze, a momentami wręcz imponująco. Doznacie tego niejednokrotnie. Engine jest w stanie przetworzyć wiele bardzo dobrze prezentujących się efektów specjalnych. Nie brakuje tu niczego, mamy: wybuchy, rozbłyski światła, fruwającą ziemię i odłamki otoczenia, falującą wodę, ślady stóp, ruchome niebo i efekty pogodowe. Z tymi ostatnimi jest naprawdę doskonale. Zawsze, gdy ktoś mnie o to pyta podaję jako przykład pewną imponującą scenę. Otóż z chmur nad zrujnowaną bombardowaniem, momentami jeszcze tlącą się ulicą zaczyna lać deszcz. To jest naprawdę coś. Dla scen jak ta warto kupować gry.

Modele postaci nie są aż tak dobre jak reszta grafiki. W zasadzie nie można przyczepić się do ich wyglądu, bo faktycznie jest niezły, choć niektórzy twierdzą, że zbyt kanciasty. Wszystko jest pięknie dopóki postać nie zaczyna się poruszać. Nie ma, co ukrywać. Animacje ruchu nie są najwyższego lotu i przez cały czas odnosi się wrażenie jakby biegnąca postać chwiała się i mogła za moment upaść.



Gra rehabilituje się całkowicie, jeśli przyjrzymy się, a właściwie przysłuchamy oprawie dźwiękowej. Uhhh, tu jest doskonale. Głosy, jakimi zdubbingowano postaci są przede wszystkim doskonale dobrane, a poza tym czysto nagrane. Efekty dźwiękowe sprawiają, że czujemy się jak na prawdziwym polu walki. Wystarczy przebiec okopem, aby doświadczyć mrowienia skóry. Dookoła słychać wybuchy, świst kul i odłamków. Bronie brzmią bardzo realistycznie, a muzyka ilustracyjna jest doskonała.



Cóż jeszcze. Aha! Multipalyer! Nie mogło przecież zabraknąć tej opcji w nowoczesnym shooterze, jakim w końcu jest przecież Iron Storm. Mamy tu zupełnie standardowy deathmatch, team deathmatch i przejmowanie flagi. Jest też jeszcze wariacja na temat tej ostatniej opcji, czyli identyczna rozgrywka - z tym, że walczymy o tylko jedną flagę. Nie jest to najgorszy zestaw, ale nie prezentuje nic ponad to, co widzieliśmy w innych grach. Szkoda.



Iron Storm to kombinacja wciągającej walki i sporej dawki elementów łamigłówki. To w zasadzie jedyna rzecz odróżniająca go od tradycyjnych shooterów. Mimo momentami imponującego wyglądu wymagałby jednak ostatniego szlifu, aby całkowicie wyeliminować błędy przytrafiające się tej grze. Trochę też za krótko się w to gra. Są tacy, co kończą Iron Storma w 12 godzin, a to stanowczo za szybko.



Hitman

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama